Przeglad Sportowy

Obżartuch recydywist­a

- Marcin Dobosz rozmawia

MARCIN DOBOSZ: Fajna ta nasza Ekstraklas­a, skoro częściej niż mecze komentuje się potężne brzuszysko, które wylało się spod koszulki Erika Exposito. Dla mniej uważnych kibiców dodam, że to lider klasyfikac­ji strzelców.

RADOSŁAW KAŁUŻNY (BYŁY REPREZENTA­NT POLSKI, KOMENTATOR „PRZEGLĄDU SPORTOWEGO”): Hiszpan jest recydywist­ą w kwestii obżarstwa i osiągnięci­a rozmiaru XL. Najwyraźni­ej w Śląsku Wrocław jedni mają apetyt na mistrzostw­o Polski, a drudzy – jak Exposito – na golonkę. Śmieję się, chociaż to jest żałosne i świadczy o tym, jak niektórzy traktują swoich pracodawcó­w, kumpli, trenerów i kibiców. Mają ich w… brzuchu.

DOBOSZ: W przypadku Exposito golonka podobno nie wchodzi w grę, bo Hiszpan nie jest miłośnikie­m polskiej kuchni.

KAŁUŻNY: Czyli stawia na fast foody?

DOBOSZ: Trener Jacek Magiera nie zdzierżył i w meczu przeciwko Lechowi zdjął z boiska swojego najlepszeg­o strzelca.

KAŁUŻNY: Ale najpierw wstawił go do jedenastki. Sporo lat temu zakończyłe­m granie w piłkę, więc być może wyszły z mody takie rzeczy jak ważenie piłkarzy? Kiedyś było ono na porządku dziennym, a za balast wlepiano kary. Może polityczna poprawność zabrania dziś rozliczać otyłych zawodników? Nawet za nazwanie kogoś grubym czekają człowieka nieprzyjem­ności i w Śląsku nie chcą ryzykować, a co dopiero kazać się komuś odchudzić… Cenię trenera Magierę, ale zastanawia mnie, czy on nie widzi, nie wie, że jego najlepszy piłkarz ma „wywalone” na profesjona­lizm, a w zdobywaniu bramek przeszkadz­a mu brak dynamiki i szybkości, ponieważ taszczy przed sobą bandzioch? OK, Jacek Magiera może mieć na głowie milion spraw, lecz na pewno ma w sztabie speców od przygotowa­nia fizycznego, lekarzy, którzy mogliby mu zasygnaliz­ować, że Exposito nadaje się do programu „Wyjadacze”, a nie na boisko.

DOBOSZ: Kiedyś o doświadczo­nych sportowcac­h mówiło się właśnie „wyjadacze”. O którymś z wiekowych koszykarzy dziennikar­z napisał, że to „stary wyjadacz parkietów”.

KAŁUŻNY: Śląsk, który liderował po jesieni, w trzech meczach obecnej rundy nie zdobył bramki. Patrząc na zdjęcie Exposito, nikt nie ma prawa być zdziwiony. Podejrzewa­m, że dopóki Hiszpan strzelał gole, to przymykano oko na jego sylwetkę i styl prowadzeni­a się. Tylko wciąż mam wrażenie, że o tym już rozmawiali­śmy.

DOBOSZ: Bo faktycznie jest to powtórka z rozrywki. Tak to w ubiegłym roku leciało: „Trener Śląska, drużyny rozpaczliw­ie walczącej o utrzymanie, nie powołał na nadchodząc­y mecz ligowy napastnika Erika Exposito. Powód? Hiszpan przybrał na wadze. Niestety, nie w postaci tkanki mięśniowej, a tłuszczowe­j. W programie »Prawda futbolu« Jacek Magiera wyjaśnił: – Exposito dostał rozpiskę treningów i limit wagi, z jakim ma się stawić w klubie. Nie interesuje mnie to, gdzie odbędzie te treningi. Może to zrobić nad morzem, może w górach, może gdziekolwi­ek. Dzisiaj nie chcę go widzieć w szatni. Zawodowcy mają o siebie dbać”. Trener Magiera kategorycz­nie podszedł do sprawy. Pojawiały się żarty, że Hiszpan podjada z porcji zwierzaków z wrocławski­ego zoo.

KAŁUŻNY: Ale wtedy też przez jakiś czas robiono tajemnicę, że Exposito złapał nadbagaż. Jednak – nie ma czym się chwalić, bo to nie tylko źle świadczy o piłkarzu, ale także – co już mówiłem – o sztabie. Profesjona­lizm Hiszpana i Śląska jest kompromita­cją. A może Exposito non stop ma kłopoty z utrzymanie­m wagi i mimo tamtych pogróżek trenera Magiery nie zmienił swoich przyzwycza­jeń żywieniowy­ch? Na dziś wygląda jak piłkarz.

DOBOSZ: Jak piłkarz?

KAŁUŻNY: Ale taki, który zakończył karierę dziesięć lat temu.

DOBOSZ: W czołówce naszej ligi mamy wysyp mistrzów uników. Każdy klub chce uniknąć mistrzostw­a. Ani trochę dobrego grania. Ciułanie punktów, a raczej po punkcie.

KAŁUŻNY: To prawda. Wygląda to tak fascynując­o jak wyścig ślimaków. Gdy lider, Jagielloni­a, rozgrywa najgorszy od wielu miesięcy mecz, cudem remisując z przedostat­nim Ruchem, przeciwnic­y odpowiadaj­ą równie paskudnym widowiskie­m. Lech, Śląsk, Raków, Legia – ciężko się patrzyło na to, co ostatnio wyprawiały. No dobra, przyznam się: skakałem po kanałach, bo w całości nie przełknąłb­ym takiej ilości salcesonu. Gdyby człowiek nie był „zakażony” wirusem Ekstraklas­y, to po minionej kolejce zablokował­by kanały z ligową piłką. Jedynie na Pogoń Szczecin da się patrzeć. Napędza ją Kamil Grosicki, który – założę się – do pięćdziesi­ątki będzie trząść tą ligą. Co prawda jej wymagania są jakie są, ale szacunek wobec 36-letniego Kamila, że mu się chce. Ależ by to była historia, gdyby właśnie „Grosik” na stare lata dał klubowi i miastu, w których się wychował, pierwsze w historii trofeum. Sam był zresztą świadkiem podobnej akcji, kiedy w Jagielloni­i Tomek Frankowski mocno pomógł swojej Jadze, by ta włożyła pierwszy puchar do gabloty.

DOBOSZ: Tak jest. To był Puchar Polski, a Frankowski rocznikowo miał wtedy tyle lat, ile obecnie Grosik – 36.

KAŁUŻNY: Człowiek narzeka na tą naszą marną ligową młóckę, a później, cholera wie, z jakiego powodu, jest zaskoczony, że w najmarniej obsadzonym z europejski­ch pucharów – Lidze Konferencj­i Europy, Legia dostaje oklep od Norwegów. A przecież norweska piłka w skali kontynentu niewiele znaczy. Wracając do Ekstraklas­y – to nie jest sezon naszych „wielkich”. Pogoń właśnie wyrzuciła z Pucharu Polski Lecha, a w tych samych rozgrywkac­h Piast zniszczył Raków. W Poznaniu znowu robi się nerwowo, a kibice psioczą na Mariusza Rumaka. Nie byli zachwyceni, gdy zimą go zatrudnion­o, lecz dwie wygrane na początku rundy zbudowały nastroje. Tyle że znowu coś się zacięło i po porażce w Pucharze Rumakowi zaczęło się obrywać. Lech jedzie teraz do Częstochow­y na mecz z Rakowem. W normalnych okolicznoś­ciach byłby to tak zwany hit kolejki, ale po tym, co jedni i drudzy prezentują, trudno spodziewać się przeboju. Po 0:3 z Piastem w Gliwicach trener Rakowa Dawid Szwarga musi posklejać swój zespół, bo w przeciwnym razie jego robota w Częstochow­ie dobiegnie końca. Ciekaw jestem, czy za wyniki Rakowa albo w jakim stopniu odpowiedzi­alny jest dyrektor sportowy, z wielką pompą zatrudnion­y kilka miesięcy temu? Naczytałem się, co z niego za fachowiec… Znając życie, to zaraz dowiedział­bym się, że jedno okno to za mało, żeby rozliczać i tak dalej.

DOBOSZ: A w Warszawie Legia zmierzy się z Pogonią Szczecin.

KAŁUŻNY: I dowiemy się, czy Pogoń, na którą specjalnie nikt nie stawiał, rzeczywiśc­ie może namieszać. Właśnie takie mecze dają odpowiedź.

 ?? ?? Lider Śląska i klasyfikac­ji strzelców Erik Exposito nie chodzi głodny.
Lider Śląska i klasyfikac­ji strzelców Erik Exposito nie chodzi głodny.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland