„PS” z 29.07.1924 Asy atutowe Polski Halina Konopacka i por. Baran, para dyskoboli, z których pierwsza osiąga 40 mtr, a drugi – 44 mtr.
Droga w nieznane
Po powrocie z igrzysk por. Józef Baran skierował się do poznańskiej CWSZGIS, gdzie szkolił na kursach przyszłych instruktorów WF. Chociaż do 1931 roku stawał jeszcze do rywalizacji w kole do pchnięcia kulą czy rzutu dyskiem, reprezentując AZS Poznań, następnie AZS Warszawa i Legię, to oddawał się już pracy naukowej, do której starannie się przygotowywał. „PS” odnotował m.in. jeszcze jego triumf w Kopenhadze, gdy przebywał w Lund na kursie szwedzkiej gimnastyki Josefa Gottfrida Thulina, ale szkolił się także w duńskim Ollerup u słynnego instruktora Nielsa Bukha. Kiedy w 1929 roku utworzono Centralny Instytut Wychowania Fizycznego, został służbowo przeniesiony ze zlikwidowanej poznańskiej szkoły na warszawskie Bielany. W CIWF (od 1938 roku AWF) wyróżniał się nie tylko jako uznany wykładowca i instruktor lekkoatletyki oraz gier sportowych, lecz również nienaganną sylwetką oficera i… olbrzymia posturą. – Słyszałem, że kiedy odwiedzał naszą rodzinę w Trzemesznie, zahaczał głową o futrynę domowych drzwi – wspomina Artur Bilewski, wnuk czwartego z braci Baranów – Stanisława, którzy w 1934 roku zmienili nazwiska na Bilewski.
Pracując w CIWF, ówczesny już kapitan Baran-bilewski publikował w prasie, w tym w „Przeglądzie Sportowym”, fachowe artykuły dotyczące wychowania fizycznego i sportu. Był współautorem podręczników („Zasady nauczania lekkiej atletyki”, „Piłka siatkowa”, „Gry sportowe”) i zjednywał sobie dużą sympatię w środowisku. „Komendant CIWF ppłk. Gilewicz okazuje mi swą życzliwość i zainteresowanie, a także kierownik naszego kursu p. kpt. Józef Baran, wielokrotny rekordzista Polski w dysku i kuli, ustosunkował się do mnie nad wyraz serdecznie” – wspominał w swojej książce Janusz Kusociński, gdy pobierał nauki na Bielanach. „Kusy” zanim święcił olimpijski triumf w Los Angeles, odbył morską podróż transatlantykiem „Puławski” razem z Baranem, który w mieście igrzysk 1932 roku pełnił funkcję kierownika i trenera naszej olimpijskiej ekipy lekkoatletycznej. – Odkryłem, że Józef podczas igrzysk w Los Angeles był także sędzią lekkoatletycznym – ujawnia pan Artur Bilewski, który pielęgnuje pamięć o wielkich sportowcach ze swojej rodziny i przechowuje wiele pamiątek z tamtego okresu. – Józek przyjaźnił się z wieloma sportowcami, między innymi z Eugeniuszem Lokajskim, który wykonał mu ostatnie zdjęcie, cztery dni przed wybuchem wojny – dodaje pan Artur.
24 sierpnia 1939 roku kpt. Bilewski z kartą mobilizacyjną w kieszeni wyjechał do 29. Pułku Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Jak opowiadała rodzinie żona Halina, przed wyjściem na warszawski Dworzec Główny, nie wiadomo dlaczego, zostawił na stole swoją złotą obrączkę. Po jakimś czasie żona otrzymała od niego wiadomość. „Ukochana Hanulko! 20 IX zostałem zajęty przez Wojska Sowieckie, przeprowadzono nas do Łucka, a dziś każą jechać dalej w nieznane… może się wszystko jeszcze dobrze zakończy. Mamusię i Rodzinę pozdrów. Całuję Cię serdecznie. JÓZIK”. W grudniu otrzymała jeszcze od męża list z wiadomością, że przebywa w Rosji Sowieckiej, jest zdrów i czuje się dobrze, a potem kontakt się urwał. Gdy skierowała do jenieckiego obozu w Kozielsku prośbę o podanie przyczyn urwanej korespondencji, list wrócił bez odpowiedzi. O późniejszych losach olimpijczyka dowiadujemy się m.in. z pamiętników kpt. Józefa Trepiaka, także osadzonego w obozie w Kozielsku, zachowanych w IPN. „Dzień pochmurny, ponury, dość zimny. Zaczęli wyprowadzać dopiero około 1-szej. Wyjechało około 150, od nas Bilewski. Śniadanie po 2 łyżki rzadkawej kaszy, obiad – kartoflanka i kasza na gęsto”. Tego dnia 15 lipca 1940 roku sowieckie NKWD zamordowało polskiego sportowca strzałem w tył głowy. O zamordowaniu Józefa w Katyniu rodzina dowiedziała się trzy lata później z gadzinówek, niemieckiej prasy okupacyjnej, gdy odkryto groby polskich oficerów.
„PS” z 25.07.1924
100 lat temu Drużyna olimpijska Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Stoją od prawej: trener Klumberg, Jaworski, Malanowski, Kostrzewski, Nowak, Trojanowski, Weiss, Cejzik; w drugim rzędzie – Baran, Konopacka, Tabacka, Kilosówna, Breuerówna, Kobielska; w trzecim rzędzie – Foryś, Biniakowski, Żuber i Sikorski, który do Amsterdamu nie pojechał.