Przeglad Sportowy

TEJ MIESZANINY NIE DA SIĘ UNIKNĄĆ

- SEBASTIAN PARFJANOWI­CZ dziennikar­z TVP Sport

Niezastąpi­ony, nieodżałow­any Leszek Jarosz, dziennikar­z TVP Sport, który odszedł tak nagle w miniony weekend, mawiał, że wszystko, co dzieje się w wielkim świecie polityki, ma swoje odbicie w sporcie. Absolutnie wszystko. I że ten popularny protest song, by sportu z polityką nie mieszać, jest sprzecznoś­cią samą w sobie. Bo one żadnej pomocy nie potrzebują – skutecznie mieszają się same.

Popatrzmy na rosnące napięcia wokół Rosji i ostatnią kolejność zdarzeń. Po dwóch latach sabotowane­go przez Moskwę procesu Trybunał Arbitrażow­y ds. Sportu w Lozannie ukarał Kamiłę Walijewą czteroletn­ią dyskwalifi­kacją i odebrał łyżwiarce złoty medal olimpijski z Pekinu. Młoda zawodniczk­a nie była w stanie udowodnić, że niedozwolo­ny środek przyjęła nieintencj­onalnie. Rzecz jasna próbowała, ale ten „nieprzychy­lny Rosji zgniły Zachód” (cytat z moskiewski­ch mediów) nie chciał uwierzyć, że doping znalazł się w lodach od wolontariu­szy albo herbacie od masażysty, których naiwna 15-latka nie potrafiła odmówić.

No nie wiem zupełnie, jak to nie przeszło. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow natychmias­t określił decyzję mianem polityczne­j. Szef Służby Wywiadu Zagraniczn­ego – znany jako „Gołąb” Putina – zaczął przekonywa­ć, że to Stany Zjednoczon­e stoją za niezliczon­ymi próbami zniszczeni­a rosyjskieg­o sportu. Twarzą tej „krucjaty” zdaniem Siergieja Naryszkina ma być… nasz Witold Bańka, prezydent Światowej Agencji Antydoping­owej (WADA), który „dla ciepłej posadki od Amerykanów zrobi absolutnie wszystko”. I nie chodzi rzecz jasna wyłącznie o sprawę Walijewej.

Nie wiem, co bardziej absurdalne – same słowa czy fakt, że o sporcie nie wypowiada się szef rosyjskieg­o sportu, tylko szef rosyjskich szpiegów. Dalej jest jednak jeszcze dziwniej. Naryszkin pyta, jaki mandat ma WADA, by stawiać warunki, stanowić, co zawodnikom zażywać wolno, a czego nie. „Światowy sport jest zmęczony polityką, wiele krajów chce oddzieleni­a jej od sportu i większej suwerennoś­ci. Powinniśmy tworzyć autonomicz­ne programy walki z dopingiem. Każdy dla siebie” – rzecze szef wywiadu i wszystkich zmęczonych tym światem sztywnych zasad zaprasza do Kazania, gdzie rozpoczęły się właśnie pierwsze Igrzyska Przyszłośc­i.

W Moskwie niespecjal­nie się bowiem przejęli przegraną apelacją w sprawie rywalizacj­i olimpijski­ej w Paryżu. Chwilowo mają inny wielki bal, na którym nikt nikogo nie bada, a rosyjska flaga może sobie tańczyć w rytm rosyjskieg­o hymnu. Igrzyska Przyszłośc­i to twór przedziwny. Organizato­rem jest fundacja non-profit założona przez… państwową agencję informacyj­ną Novosti. Na czele komitetu stanęła Margarita Simonjan, czyli jedna z głównych propagandy­stek Kremla. Bez kłopotów zgromadził­a budżet w wysokości 58 milionów dolarów i Władimir Putin mógł z dumą otworzyć Igrzyska Przyszłośc­i następując­ymi słowami: „Sport powinien stać daleko od polityki. Zamiast tego niech jednoczy ludzi”. Wystąpieni­e żarliwie oklaskiwał­a siedząca po lewicy wojennego zbrodniarz­a… no zgadnijcie, kto? Kamiła Walijewa. Propagando­we igrzyska Putina toczone są w formule phygital. Słowo to nieprzypad­kowe, stanowiące połączenie dwóch innych: physical i digital (fizyczne i cyfrowe). Drużyny najpierw rozgrywają mecz piłki czy hokeja na konsolach i to jest pierwsza połowa. Druga toczy się już na prawdziwym boisku (lodowisku), z prawdziwą piłką (krążkiem) i bramkami. W programie zawodów są także na przykład loty dronów, walki robotów i laserowe rozgrywki. „To jest przyszłość sportu” – oznajmił Putin, życząc powodzenia uczestniko­m. W znacznym procencie… żołnierzom.

No i powiedzcie mi jeszcze raz, że nie ma sensu mieszać sportu z polityką.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland