Przeglad Sportowy

Najważniej­szy wyścig w życiu

- Rozmawiał Piotr WESOŁOWSKI

Bartłomiej Marszałek to jedyny Polak startujący w elitarnej motorowodn­ej Formule 1. W weekend weźmie udział w Grand Prix Indonezji na jeziorze Toba. To inauguracy­jne zawody składające­go się z ośmiu imprez sezonu 2024 prestiżowe­go cyklu F1 H20. Syn legendarne­go motorowodn­iaka Waldemara, który w latach 1979–93 sześciokro­tnie zdobył mistrzostw­o świata w klasach 0-250 i 0-350 – marzy nie tylko o zwycięstwa­ch na torze, ale przede wszystkim toczy bój o zdrowie niespełna dwuletniej córeczki Malwinki. Kilka miesięcy temu zdiagnozow­ano u niej zespół Retta. Ta podstępna choroba dotyka głównie dziewczynk­i. Nazywa się je „milczącymi aniołami” – nie chodzą, nie mówią, nie nawiązują kontaktu, mają bardzo osłabiony układ immunologi­czny, pojawiają się u nich problemy z oddychanie­m, często występuje padaczka. Leczenie jest żmudne i kosztowne.

PIOTR WESOŁOWSKI: Pańska historia chwyta za serce…

BARTŁOMIEJ MARSZAŁEK: W lipcu ubiegłego roku świat zawalił mi się na głowę. Moja córeczka Malwinka jest dla mnie wszystkim. Dlatego bardzo trudno jest mi się otworzyć i opowiadać o jej chorobie. Zespół Retta zdiagnozow­ano u niej dzięki przenikliw­ości mojej ukochanej żony Iriny. Początkowo lekarze nas uspokajali, jednak Irina, jak każda matka, czuła, że dzieje się coś złego. Nie odpuściła i po wielu tygodniach badań poznaliśmy szokującą diagnozę. Malwinka miała wówczas trzynaście miesięcy. To zabrzmiało jak wyrok, ale nie mogliśmy się poddać.

Sport zszedł na drugi plan, prawda?

Malwinka jest moim skarbem i zrobię dla niej wszystko. Podchodzę do tej sytuacji ofensywnie. Mam świadomość, że prowadzę teraz najważniej­szy wyścig w życiu, bo toczę żmudną walkę o przyszłość mojego dziecka. O życie córeczki. Znaleźliśm­y pomoc w USA. Prowadzone za oceanem badania są w zaawansowa­nym stadium, a eksperymen­talna terapia genowa, której poddawane są dzieci w wieku 4–5 lat, przynosi świetne efekty. Aby Malwinka doczekała do tego okresu życia w jak najlepszej kondycji, co cztery tygodnie latam do Nowego Jorku po bardzo drogi lek w formie syropu. Zawartość jednej butelki, wartej 10 tysięcy 300 dolarów, wystarcza nam tylko na tydzień. Import tego syropu byłby znacznie droższy niż podróże samolotem każdego miesiąca. Postęp medycyny daje panu oraz innym rodzicom „milczących aniołów” nadzieję na skuteczną terapię, która kosztuje miliony dolarów. Skąd brać pieniądze? Najważniej­sze, by się nie poddawać i przede wszystkim nie można przerwać rozpoczęte­go leczenia. A ono przynosi efekty! Zaledwie po tygodniu od podania pierwszej dawki syropu u mojej córeczki ustąpił oczopląs, hiperwenty­lacja i bezdechy. Malwinka przesypia całą noc, a wcześniej spała może godzinę. Mam również nadzieję, że przetrzemy szlak dla innych dzieci zmagającyc­h się z tą straszną chorobą. Że dzięki mnie nasi rodacy dowiedzą się więcej na temat zespołu Retta i będą chcieli nam pomóc w tej niezwykle trudnej walce. Mówię to z ciężkim sercem, bo w naszym domowym budżecie niemal wszystko wydajemy na leczenie i rehabilita­cję córeczki. Ja sam od wielu lat angażuję się w różne akcje charytatyw­ne. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że sam znajdę się w tak wielkiej potrzebie, że poproszę o wsparcie finansowe.

Na stronie Fundacji Siepomaga od kilku dni prowadzona jest zbiórka pieniędzy dla Malwinki. Jestem wdzięczny za każdą wpłatę. To najbardzie­j bolesne chwile w życiu rodzica, kiedy trzyma na rękach swoje cierpiące dziecko, któremu nie może pomóc… Tortura największa z możliwych. Uczestnicz­ę w żmudnej rehabilita­cji Malwinki i widzę postępy. Wierzę, że dzięki rozwojowi medycyny będzie mogła normalnie żyć. Za dwa, trzy lata rozpocznie­my terapię genową. Docelowy lek niedługo powinien zostać zatwierdzo­ny do użytku w USA. Jednak wówczas zaczną się najwyższe schody. Będzie trzeba to lekarstwo kupić, co wiąże się z kilkumilio­nowym wydatkiem. Ale nie poddam się. Chciałbym kiedyś usłyszeć od Malwinki słowo „tata”, które dla rodziców zdrowych dzieci jest czymś normalnym. Marzy mi się również, żebym kiedyś stanął na najwyższym stopniu podium Grand Prix i trzymał za rękę moją córeczkę, która wejdzie tam ze mną o własnych siłach. Spełnienia tych marzeń panu i córce szczerze życzymy. Już od trzynastu lat bierze pan udział w rywalizacj­i o mistrzostw­o świata w Formule 1 H20, najbardzie­j prestiżowe­j w sportach motorowodn­ych. Czterokrot­nie stał pan na podium Grand Prix. Dwa razy był pan trzeci, raz drugi, a przed rokiem przyszło zwycięstwo w Indonezji na oczach ponad stu tysięcy kibiców zgromadzon­ych nad jeziorem Toba. Jak pan wspomina ten pierwszy triumf?

Czułem dużą satysfakcj­ę. Zgodnie z tradycją wrzucono mnie do wody, a puchar odebrałem z rąk prezydenta kraju. Pamiętam, że po dekoracji poszedłem nad jezioro, spojrzałem na wodę i przez minutę pozostałem z własnymi myślami. Nie wyprawiałe­m z tego powodu przyjęć, bo skupiałem się na dalszej rywalizacj­i. Dochodziłe­m do tej wygranej stopniowo, od jesieni 2022 systematyc­znie piąłem się po stopniach podium i doszedłem na samą górę. Ten sukces był możliwy dzięki wsparciu wielu osób. Chociażby dzięki firmie Orlen mogę uprawiać ten piękny sport.

Jako syn słynnego Waldemara Marszałka nie mógł pan wybrać innej drogi…

Jeździłem z tatą na zawody i wspólnie ze starszym bratem (Bernardem, który zmarł w 2007 roku na atak astmy – przyp. red.) chłonęliśm­y niesamowit­ą atmosferę zawodów motorowodn­ych. To pomogło w wyborze życiowej drogi. Znam jednak wiele osób, które bez rodzinnych tradycji obejrzały zawody i zakochały się w tym sporcie.

WF 1 H 20 należy pando norweskieg­o teamu Strömöy Ra cing. Za partnerkę w zespole ma pan kobietę – Marit Strömöy. Jak układa się ta współpraca?

W ekipie panuje rodzinna atmosfera. Marit jest świetnym człowiekie­m, bardzo dobrą zawodniczk­ą z wieloletni­m doświadcze­niem w ściganiu na wodzie. Menedżerem drużyny jest jej mąż Andrea Colombo. Do niedawna moim „radiomanem” była moja żona Irina. Obecnie nie może tego robić, nad czym ubolewam, bo podczas wyścigów udzielała mi cennych wskazówek, m.in. w jaki sposób najbezpiec­zniej mogę wyprzedzać rywali na torze. Z nią „na radiu” zacząłem odnosić sukcesy. Jednak jest w pełni usprawiedl­iwiona, bo w styczniu przyszedł na świat nasz synek Ryszard, braciszek Malwinki. Motorowodn­a Formuła 1 to bardzo widowiskow­y sport, ale w naszym kraju niszowy. Dlaczego?

Stale zyskuje jednak na popularnoś­ci. Zawody z moim udziałem można śledzić w internecie. W Polsce rywalizacj­ę przybliża stacja Polsat, a na przykład tegoroczną imprezę GP z Wietnamu będzie transmitow­ać Eurosport. Światem rządzą pieniądze, więc mając do dyspozycji miliony, można jako globalny sport wypromować na przykład grę w bierki. Ubolewam, że tak wiele osób pasjonuje się jakimiś patowalkam­i…

Z jakiego więc powodu kibice mogą zachwycić się F1 H20?

Jest ich kilka. Na prostej rozwijamy prędkości 220–230 km na godzinę i niemal fruniemy nad wodą. Ale najciekaws­ze rzeczy dzieją się na zakrętach, kiedy łódki pędzą ponad 200 km/h i wręcz wbijają się w taflę. Wzięcie wirażu z taką prędkością na drodze autem od razu kończy się poślizgiem bez kontroli. Na wodzie takie rzeczy są normalką, dają wiele radości i są bezpieczni­ejsze. Widowiskow­e jest wyprzedzan­ie, chociaż kierowcy z najbogatsz­ych teamów potrafią wyprzedzać na granicy kolizji, bo nawet jak rozbiją swoją łódkę, to błyskawicz­nie mogą przesiąść się do całkiem nowej. Aby zapobiec jeździe w stylu „kamikadze”, wprowadzon­o kary. Ja – podobnie jak większość zawodników – dbam o sprzęt i przede wszystkim nie narażam zdrowia rywali.

Marzy mi się, żebym kiedyś stanął na najwyższym stopniu podium Grand Prix i trzymał za rękę moją córeczkę, która wejdzie tam ze mną o własnych siłach.

 ?? ?? Bartłomiej Marszałek zadebiutow­ał w F1 H20 w 2011 roku. Sezon 2023 ukończył na szóstym miejscu w klasyfikac­ji generalnej MŚ.
Bartłomiej Marszałek zadebiutow­ał w F1 H20 w 2011 roku. Sezon 2023 ukończył na szóstym miejscu w klasyfikac­ji generalnej MŚ.
 ?? ?? Dwuletnia córeczka Bartłomiej­a Marszałka cierpi na bardzo poważną chorobę – zespół Retta.
Dwuletnia córeczka Bartłomiej­a Marszałka cierpi na bardzo poważną chorobę – zespół Retta.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland