Luksus remisu
W LM Wisła Płock wydarła punkt w Danii, a Industria Kielce pokonała Kolstad. W LE Górnik Zabrze przegrał i stracił szanse na awans.
Trzynastka okazała się szczęśliwa dla polskich drużyn w Lidze Mistrzów. W 13. kolejce Orlen Wisła Płock zremisowała z GOG Gudme 32:32, a Industria Kielce wygrała w Hali Legionów z norweskim Kolstad 31:23.
Serdio bohaterem Płocka
Jeśli remisy można podzielić na wygrane i przegrane, to wynik Orlenu Wisły Płock w wyjazdowym starciu 13. kolejki Ligi Mistrzów z duńskim GOG Gudme możemy zaliczyć do… obu kategorii. Choć chyba jednak bardziej do tej pierwszej.
Dlaczego to zatem remis wygrany? Bo jeśli z mistrzem Danii na jego terenie od 15. minuty prawie cały czas się przegrywa, głównie trzema–sześcioma golami, to zdobycie bramki na 32:32 trzy sekundy przed końcem daje satysfakcję. Nic dziwnego, że obrotowy Abel Serdio utonął w objęciach wiślaków. Inną ważną zaletą wyniku 32:32 jest jego wpływ na ostatnią kolejkę, w której Wisła podejmie sąsiadujące w tabeli FC Porto. Jesienią Portugalczycy wygrali u siebie 24:23, więc gdyby do ostatniego meczu w najbliższy czwartek oba zespoły przystępowały z ośmiopunktowym dorobkiem, do szczęścia wystarczałby im w Płocku remis (na koniec przy tej samej liczbie punktów decyduje bowiem bezpośredni bilans). Teraz zasady gry się zmieniły – Porto musi wygrać, Wisła może sobie pozwolić na luksus podziału punktów. No dobrze, to w takim razie czemu miałby to być remis przegrany? Bo patrząc w przód, Wisła powinna była jednak w Danii zwyciężyć. Wprawdzie to nie zapewniłoby jej jeszcze awansu, ale otworzyłoby szansę do skoku w górę tabeli. W przypadku pokonania teraz Gudme i później Porto Nafciarze mogliby liczyć nawet na czwartą pozycję (choć musieliby liczyć na sprzyjający układ innych spotkań). Teraz natomiast już na pewno wyżej szóstego miejsca nie podskoczą (z GOG w pierwszym meczu przegrali 26:30). A to oznacza, że w przypadku awansu w 1/8 finału zmierzą się z trzecim zespołem grupy A.
No i możliwe, że będzie to Industria. Kielczanie w czwartek zaskakująco łatwo ograli mistrza Norwegii. Rywale mieli w składzie takie asy, jak Torbjörn Bergerud i Sander Sagosen, a w Industrii nie mogło wystąpić kilku ważnych zawodników z Szymonem Sićką na czele. Rozgrywający w poniedziałek poważnie uszkodził kolano, w sobotę przejdzie w Barcelonie operację i ten sezon ma już z głowy. Na szczęście wrócili do składu Artem Karalek i Benoit Kounkoud, więc można było normalnie zagrać z obrotowym (drugi kołowy Nicolas Tournat leczy kontuzję). Świetnie w bramce Industrii spisał się Andreas Wolff, który do przerwy miał 47, a w całym meczu 40 procent skuteczności. Jak zwykle wielką klasę pokazał też Alex Dujszebajew (8/10 z gry). Pierwsza szóstka w grupie A jest już pewna awansu. W Płocku marzą, żeby trzecie miejsce zajęła tam Industria. To jednak wątpliwe, bo mimo zaskakującej porażki PSG w Zagrzebiu trudno wierzyć, by Paryż w środę nie ograł u siebie Picku Szeged, a taki wynik da mu trzecią lokatę.
Górnik będzie czwarty
Na kolejkę przed końcem drugiej fazy grupowej szanse na awans do części pucharowej Ligi Europejskiej stracił Górnik Zabrze. Ślązacy przegrali w Dąbrowie Górniczej z HBC Nantes 22:31 i już nie wydostaną się z czwartego miejsca. W meczu z Francuzami w Górniku zadebiutował pozyskany z rumuńskiego Minaura Baia Mare serbski rozgrywający Nikola Ivanović.