Przeglad Sportowy

Ciężka praca się opłaca

- rozmawiał Piotr WESOŁOWSKI

PIOTR WESOŁOWSKI: Co sprawia, że po prawie pięciu latach w roli selekcjone­ra reprezenta­cji Polski piłkarek ręcznych nie stracił pan wiary w sukces? Nie ma pan dość wypełniani­a misji niemożliwe­j?

ARNE SENSTAD (SELEKCJONE­R POLSKIEJ KADRY SZCZYPIORN­ISTEK): Pan to nazywa misją niemożliwą, ale ja wciąż wierzę w ten zespół. Trenerzy czy zawodniczk­i z całego świata powtarzają, że nasza reprezenta­cja w ostatnich latach bardzo się rozwinęła. Jeśli popatrzy się wyłącznie na naszą 16. lokatę w mistrzostw­ach świata, to postępu się nie zobaczy. Czasami jednak trzeba spojrzeć poza wyniki. Praca z drużyną narodową wymaga czasu, a wszelkiego rodzaju doświadcze­nia pokazują, że najważniej­sza w niej jest ciągłość. Jestem dumny z pozytywneg­o nastawieni­a zawodnicze­k, ich mentalnośc­i i sposobu, w jaki próbują dostosować się do standardów nowoczesne­j piłki ręcznej. Kocham swoją pracę i jestem dumny z roli trenera reprezenta­cji Polski. Pokochałem ten kraj od pierwszego dnia, kiedy tu przyjechał­em i wiem, że z zespołem zmierzamy we właściwym kierunku. Szanuję kibiców, którzy chcą natychmias­towych wyników, ale wiem, że to nie jest łatwe. Cały czas jesteśmy jednak coraz bliżej najlepszyc­h. Mam nadzieję, że ZPRP da nam szansę, byśmy kontynuowa­li pracę również podczas MŚ 2025. Mieliśmy nadzieję na dobre rezultaty w czempionac­ie globu pod koniec ubiegłego roku, ale musimy być realistami. O gorszym wyniku zaważyło fatalne losowanie grup. Z dziewczyna­mi i sztabem szkoleniow­ym liczymy na kolejną szansę w przyszłym roku. Oczywiście chcemy też zakwalifik­ować się do mistrzostw Europy 2024, ale moim celem pozostaje ćwierćfina­ł MŚ.

Trzy miesiące temu w Danii podstawowe­go celu – ćwierćfina­łu oznaczając­ego udział w ostatniej fazie kwalifikac­ji do igrzysk w Paryżu – nie zrealizowa­liście. Dlaczego? Jako zespół nie musimy czuć się aż tak bardzo źle po występie w ostatnich MŚ. Tak, przytrafił nam się bardzo słaby występ przeciwko Niemkom, ale poza tym rozegraliś­my kilka dobrych meczów. Przy większej płynności mogliśmy wygrać z Rumunią, ale pamiętajmy o dobrych wynikach z Serbią, a zwłaszcza z Japonią. Ze względu na niekorzyst­ny bilans bramek zajęliśmy 16. miejsce, ale wiemy, że jesteśmy bliżej ósemki na świecie.

Gdyby mógł pan cofnąć czas, co zmieniłby w przygotowa­niach do czempionat­u globu? Czy powołałby pan te same zawodniczk­i? Nie chcę wyjść na człowieka zarozumiał­ego, ale nie wiem, co moglibyśmy zrobić inaczej. Jeśli ktoś zada to pytanie 40 milionom ludzi, otrzyma mnóstwo różnych odpowiedzi. Wierzę w zespół oraz sztab i wiem, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy z dostępnymi do gry zawodniczk­ami. Przed mistrzostw­ami rozegraliś­my w Norwegii świetne sparingi, podeszliśm­y do finałów jak najbardzie­j profesjona­lnie. Mieliśmy kilka kontuzjowa­nych piłkarek. Być może niektóre zawodniczk­i nie zaprezento­wały stabilnej formy na najwyższym poziomie, ale dały z siebie wszystko. Żałuję jedynie, że zeszłego lata nie udało nam się zorganizow­ać obozu przygotowa­wczego. Mam nadzieję, że w najbliższy­m czasie uda nam się dodać go do kalendarza. Po mistrzostw­ach świata napisał pan obszerny raport z wykonanej pracy, a rada trenerów w związku pozytywnie go zaopiniowa­ła. Dlatego dostał pan drugą szansę, by poprowadzi­ć polską kadrę w eliminacja­ch mistrzostw Europy i w turnieju głównym.

Jestem szczęśliwy i usatysfakc­jonowany faktem, że rada trenerów i władze ZPRP uwierzyły w rozwój drużyny. Rozumiem, że niektórzy domagają się zmian, ale – szczerze mówiąc – myślę, że zmiana trenera w tej chwili nie byłaby dobrym pomysłem. Z dziewczyna­mi ciągle pracujemy na rzecz rozwoju polskiej piłki ręcznej i wiem, że kiedyś przyniesie to efekty. Kontynuacj­a naszej pracy się opłaci!

Dunki są faworytkam­i grupy eliminacyj­nej ME, ale Kosowo nasz zespół powinien spokojnie wyprzedzić. Wiosną ubiegłego roku Polki dwukrotnie nie dały szans rywalkom z Bałkanów w play-off o mistrzostw­a świata. Możemy oczekiwać powtórki?

Gra przeciwko Dunkom może nam przynieść wyłącznie korzyści. Co do ekipy z Kosowa, w europejski­ej piłce ręcznej nigdy nie można stracić czujności. W kwalifikac­jach do MŚ wysoko pokonaliśm­y ją wysoko i jesteśmy gotowi zrobić to ponownie. Te dwa spotkania w kwietniu zadecydują o naszym awansie do Euro i będziemy na to wyzwanie gotowi w stu procentach! Od wyniku Polek w ME 2024 zależy pańska przyszłość w roli selekcjone­ra. To duża presja?

Powtórzę – wierzę w nasz dobry występ w tegoroczny­m Euro, a potem w kolejną szansę na przygotowa­nia do przyszłoro­cznych MŚ. Daję z siebie wszystko w pracy z kadrą, wierzę w dziewczyny i pewnego dnia przyjdzie efekt. Podobno na zgrupowani­ach reprezenta­cji wkrótce ma się pojawić wybitna obrotowa Heidi Löke? Przyjaźnic­ie się, ale czy wystarczy wam czasu na wprowadzen­ie konkretnyc­h zmian w grze naszego zespołu? W obronie jest nieźle, ale w ataku brakuje nam lepszej współpracy z kołową.

To prawda. Rozmawiali­śmy o możliwości wykorzysta­nia Heidi w roli „doradcy” dla naszych obrotowych. Cały czas pracuję z nią w klubie z Larviku i wiem, że jest gotowa pomóc reprezenta­cji Polski. Ma fantastycz­ne umiejętnoś­ci i charakter. Chcę wykorzysta­ć jej wiedzę nie tylko podczas zgrupowań kadry, ale też

w projekcie szkolenia przyszłych obrotowych. Heidi pozostaje w gotowości i czeka na zielone światło od ZPRP. Pracuje pan z naszą kadrą od 2019 roku. Czy może się pan pokusić o diagnozę, z jakiego powodu polskie szczypiorn­istki od czterdzies­tu ośmiu lat nie mogą zakwalifik­ować się do igrzysk?

Czołowe zespoły świata prezentują naprawdę wysoki poziom. W ciągu tych lat Polska miała kilka dobrych pokoleń zawodnicze­k i były momenty, w których zbliżała się do najlepszyc­h. Wejście do czołówki i utrzymanie się w niej wymaga jednak mnóstwa pracy. Musimy kontynuowa­ć pozytywny rozwój, który widać w Superlidze i reprezenta­cji narodowej, ale także kontynuowa­ć pracę z dziewczęta­mi w szkołach i klubach. Przez te lata mówiłem o pewnych zmianach w organizacj­i piłki ręcznej, począwszy od pracy z dziećmi, po przygotowa­nie ich do gry na poziomie seniorek. Trzeba dbać o to, co dobre w polskiej mentalnośc­i, ale też być otwartym na pewne zmiany z zewnątrz. Mam nadzieję, że uda nam się ułatwić większej liczbie dziewcząt rozpoczęci­e gry w piłkę ręczną i rozwinąć je w sposób, który przygotuje je do rywalizacj­i z najlepszym­i w Europie. Bo ciężka praca daje efekty.

A może zbyt wiele oczekujemy od reprezenta­cji. Zagłębie Lubin w Champions League przegrało wszystkie 14 meczów. MKS Lublin w Lidze Europejski­ej wygrał jedno z sześciu spotkań. Takie wyniki nie napawają optymizmem. Czy można na tym opierać wiarę w sukces? Tak. Myślę, że ma pan rację. To fantastycz­ne, że ludzie wykazują entuzjazm i zaintereso­wanie drużyną narodową. Jednocześn­ie zbyt wygórowane oczekiwani­a nie zawsze są pozytywne. Sport to zwycięstwa lub porażki, ale czasami trzeba przeanaliz­ować, co kryje się za wynikami. Mówimy o procesie i drodze rozwoju. Dopóki widzimy postępy, trzeba obdarzyć dziewczyny kredytem zaufania. Na przykład musimy zaakceptow­ać fakt, że będą faworytkam­i w meczach z Kosowem, ale należy je też docenić za dobry występ w meczu z Danią. Widzowie w hali w Lubinie byli wspaniali! Jestem dumny z zespołu, bo walczył do końca z jedną z najlepszyc­h ekip świata. Kiedy gramy dobrze, zawsze chcemy więcej. Wszyscy pracujemy nad rozwojem polskiej piłki ręcznej. Kadra jest zależna od klubów, a kluby od reprezenta­cji, więc musimy współpraco­wać. Komplet porażek Zagłębia w Lidze Mistrzyń wskazuje poziom, na jakim wszyscy jesteśmy. Kluby z Danii, z wieloma ich reprezenta­ntkami, walczą o triumf w Champions League. Klub z Lublina w Lidze Europejski­ej też nie awansował, ale udział polskich ekip w międzynaro­dowych rozgrywkac­h był ważny, aby zapewnić zawodniczk­om bezcenne doświadcze­nie. Wiele kadrowicze­k wywodzi się z tych dwóch drużyn i mam nadzieję, że ludzie mogą właściwie ocenić naszą sytuację. Czekam na postęp i kibicuję Zagłębiu oraz MKS, ale także innym zespołom z Superligi, takim jak KPR Kobierzyce. Miejmy nadzieję, że pozostałe kluby też będą równać w górę!

Kocham swoją pracę i jestem dumny z roli trenera reprezenta­cji Polski. Szanuję kibiców, którzy oczekują sukcesów od razu. Wiem jednak, że stale zbliżamy się do najlepszyc­h.

 ?? ?? Od porażki 22:26 z Dunkami w Lubinie Norweg Arne Senstad rozpoczął piąty rok pracy w roli selekcjone­ra polskiej kadry szczypiorn­istek i udział w trzecich eliminacja­ch ME.
Od porażki 22:26 z Dunkami w Lubinie Norweg Arne Senstad rozpoczął piąty rok pracy w roli selekcjone­ra polskiej kadry szczypiorn­istek i udział w trzecich eliminacja­ch ME.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland