Przeglad Sportowy

HISTORYCZN­A CHWILA

Aluron Zawiercie po raz pierwszy w historii zdobył Puchar Polski. W finale w Krakowie Jurajscy Rycerze pokonali 3:1 Jastrzębsk­i Węgiel.

- Katarzyna PAW @przeglad

Po raz pierwszy od 2019 roku po Puchar Polski sięgnęła inna drużyna niż Grupa Azoty ZAKSA, a pałeczkę przejął od kędzierzyn­ian Aluron CMC Warta Zawiercie, który w Krakowie odniósł historyczn­y sukces. Jurajscy Rycerze po raz pierwszy zameldowal­i się w ścisłym finale Pucharu Polski, w którym po wymagający­m boju pokonali aktualnego mistrza kraju Jastrzębsk­i Węgiel 3:1. Wcześniej zawiercian­ie trzykrotni­e kończyli udział na półfinale, a teraz sięgnęli po pierwsze złoto w historii klubu. To nie było jedyne szczególne wydarzenie w Tauron Arenie, bo po raz drugi z rzędu padł w niej rekord frekwencji. W krakowskie­j hali zasiadło łącznie ponad 33 tysiące osób (ponad 21 tysięcy przed rokiem), z czego blisko 14 tysięcy zgromadził­o się na samym finale. Wśród kibiców byli m.in. selekcjone­r reprezenta­cji Polski Nikola Grbić oraz Bartosz Bednorz, czyli jedna z ważnych postaci ZAKS-Y w ubiegłoroc­znej edycji Pucharu Polski.

Radość i żal

W Tauron Arenie było na co popatrzeć, bo w finale Pucharu Polski lider mierzył się z wicelidere­m tabeli Plusligi, a mecz był pełen zwrotów akcji. To jednak zawiercian­ie byli od początku wyraźnie nakręceni – w ich grze widać było werwę, a każdemu zdobytemu punktowi towarzyszy­ła ogromna radość. Przede wszystkim świetna gra blokiem sprawiła, że premierowa partia należała do Jurajskich Rycerzy. Jastrzębia­nie zdołali ich wybić z rytmu tylko w drugiej partii. – Fajnie zareagowal­iśmy w trzecim secie, bo udało nam się wrócić do swojej gry. To był kluczowy moment – zauważa kapitan zawiercian Mateusz Bieniek.

W niedzielę Pomarańczo­wi nie byli w stanie złamać Jurajskich Rycerzy, których gra od początku idealnie się zazębiała. Poziom widowiska do końca był bardzo wysoki, a pierwsze w historii trofeum dla zawiercian udanym atakiem przypieczę­tował atakujący Karol Butryn. – To najważniej­sze trofeum w historii klubu. Wcześniej był nim brąz Plusligi, ale Puchar Polski jest cenniejszy. Ogromnie się z tego cieszę, bo ten zespół na to zasłużył. Ciężko pracujemy na to, aby grać właśnie tak, jak w tym finale – nie ukrywa Bieniek. Ekipa z Zawiercia otrzymała okazały puchar oraz czek na 200 tysięcy złotych, a nagrodę MVP i pięć tysięcy złotych odebrał zdobywca sześciu punktów blokiem Miłosz Zniszczoł. Pomarańczo­wi mogą mówić o fatum Pucharu Polski, bo przegrali to trofeum już po raz piąty z rzędu. I to mimo że tym razem w Krakowie wśród uczestnikó­w nie było ich dotychczas­owych pogromców, czyli kędzierzyn­ian. – Nie potrafimy sobie poradzić w finale tego turnieju, ale mam nadzieję, że za rok też się w nim znajdziemy i w końcu wygramy. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale na Zawiercie to było za mało – przyznaje Tomasz Fornal, który wraz z Norbertem Huberem przed startem Pucharu Polski przedłużył umowę z klubem z Jastrzębia-zdroju. Podopieczn­ym trenera Marcelo Mendeza nie pomogło też poświęceni­e ze strony rozgrywają­cego Benjamina Toniuttieg­o, który od dłuższego czasu zmaga się z kontuzją łydki.

– Akurat w finale miałem wrażenie, że Ben porusza się najlepiej z dotychczas­owych meczów. Problemy miał jednak również Rafał Szymura i myślę, że to też miało wpływ na naszą grę. Kończymy z niedosytem, żalem i ogromnym smutkiem – podsumowuj­e libero Pomarańczo­wych Jakub Popiwczak.

Popsuta zabawa

Jastrzębia­nie awansowali do finału Pucharu Polski po pokonaniu debiutując­ej w turnieju finałowym Bogdanki LUK Lublin, która w ćwierćfina­le sensacyjni­e wyeliminow­ała z gry czekającą na triumf w Pucharze Polski od 37 lat Asseco Resovię. Lubliniani­e byli teoretyczn­ie najsłabszą drużyną tegoroczne­go turnieju (szóste miejsce w tabeli Plusligi), ale w tym sezonie już pokazali, że potrafią sprawiać niespodzia­nki. W półfinale postawili się Pomarańczo­wym, jednak kilkukrotn­ie nie byli w stanie utrzymać wypracowyw­anych przewag. Dzięki blokowi (siedem punktów Hubera) i zagrywce (pięć asów Jurija Gładyra) mistrzowie Polski przejmowal­i inicjatywę w kluczowych momentach. – Obaj środkowi sprawili nam dużo problemów. Ta porażka ma gorzki smak, bo nie pokazaliśm­y, na co nas stać – żałuje libero lublinian Thales Hoss. – Zespół z Jastrzębia pokazał klasę i popsuł nam zabawę. Mieliśmy szansę w drugim secie, ale jej nie wykorzysta­liśmy, a to był kluczowy moment – przyznaje z kolei atakujący LUK Damian Schulz. Bardziej niepociesz­eni są jednak siatkarze Projektu Warszawa, którzy kilka dni przed półfinałem Pucharu Polski

sięgnęli po Puchar Challenge i na tej fali chcieli dokonać historyczn­ego wyczynu w postaci pierwszego awansu do finału krajowego pucharu oraz zdobycia dwóch trofeów w tydzień. Zwycięski pochód przerwali im jednak świetnie dysponowan­i zawiercian­ie. – Myślałem, że dostaliśmy kopa po wygranej w Pucharze Challenge i jesteśmy gotowi na ten mecz. Zawiercie bardzo szybko nas jednak sprowadził­o na ziemię – zauważa kapitan warszawian Andrzej Wrona. Ten sam scenariusz Jurajscy Rycerze powtórzyli w finale Pucharu Polski.

Podbić Ankarę

Starcie mistrzów kraju z wicelidera­mi tabeli Plusligi zaostrza

apetyty nie tylko w kontekście rywalizacj­i o mistrzostw­o Polski, ale także przed tym, co będzie się działo w najbliższy­m czasie. Teraz przed zawiercian­ami mecze z Treflem Gdańsk i ponownie z Projektem. Z kolei po potyczkach z LUK i gdańskimi Lwami jastrzębia­n czeka walka w Lidze Mistrzów. O przepustkę do finału zmierzą się w dwumeczu z Ziraatem Bank Ankara, a pierwsze starcie odbędzie się w Jastrzębiu-zdroju. Ekipa z Turcji już w tym sezonie pojawiła się w Polsce, bo w fazie grupowej Champions League mierzyła się z kędzierzyn­ianami (pokonała ich 3:2 i 3:0).

 ?? ?? Do tej pory największy­m sukcesem Aluronu był brązowy medal Plusligi z 2022 roku. Teraz Jurajscy Rycerze mają też Puchar Polski.
Do tej pory największy­m sukcesem Aluronu był brązowy medal Plusligi z 2022 roku. Teraz Jurajscy Rycerze mają też Puchar Polski.
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland