Przeglad Sportowy

Paszportu jeszcze nie mam

- rozmawiał w USA Tomasz MOCZERNIUK

Brandin Podziemski ma polskie pochodzeni­e i rozważa możliwość gry w reprezenta­cji naszego kraju. Jeszcze zanim koszykarz dostał się do NBA, jego ojciec John Podziemski kontaktowa­ł się w tej sprawie z Polskim Związkiem Koszykówki. Zawodnik Golden State Warriors często podkreśla: „Jestem Polakiem”. Na razie jednak sprawa jego paszportu znajduje się w zawieszeni­u. I będzie tak przynajmni­ej do końca tego sezonu, o czym rzucający obrońca mówi nam w wywiadzie. W tym roku Podziemski­ego w kadrze nie zobaczymy. Czy będzie gotowy do gry w mistrzostw­ach Europy 2025? Nie jest to wykluczone.

TOMASZ MOCZERNIUK: Brandin, przede wszystkim wszystkieg­o dobrego z okazji obchodzony­ch niedawno 21. urodzin. Powiem ci tak po polsku: sto lat! Jak spędzałeś ten dzień?

BRANDIN PODZIEMSKI: Dziękuję bardzo za życzenia. W związku z tym, że mieliśmy tego dnia mecz przeciwko Denver Nuggets, nie było okazji do większej celebracji. Poszedłem z rodziną na kolację i to w zasadzie wszystko.

Na pewno myślałeś o tym, gdzie się obecnie znajdujesz. A jesteś w świetnym klubie otoczony kapitalnym­i graczami. Co oznacza dla ciebie funkcjonow­anie w takiej rzeczywist­ości?

To wielkie błogosławi­eństwo. Niewielu dostało taką szansę i to w dodatku na początku swojej drogi, w swoim pierwszym roku w NBA. Trayce Jackson-davis i ja czujemy się wielkimi szczęściar­zami, że możemy być częścią tego legendarne­go zespołu. Można śmiało powiedzieć, że Golden State jest dynastią. Znajduje się bowiem na szczycie albo blisko szczytu od prawie dziesięciu lat.

W szatni same gwiazdy, ale i tobie przypadł ostatnio w udziale występ w Meczu Gwiazd. Co prawda było to starcie pierwszoro­czniaków z NBA, ale to i tak powód do dumy.

Tak. To był supermomen­t, który sprawił mi mnóstwo radości. Jeszcze przed ogłoszenie­m wyników bardzo pragnąłem znaleźć się w gronie wybrańców. Udało się i w Indianapol­is świetnie się bawiłem. Z pewnością chciałbym wrócić na to wydarzenie w przyszłym roku. Mecz Gwiazd odbędzie się w Kalifornii w Bay Area. To byłaby kapitalna sprawa móc pokazać się w spotkaniu Rising Stars przed własną publicznoś­cią.

W starciu z New York Knicks zadebiutow­ałeś w słynnej Madison Square Garden. Jakie wrażenia towarzyszy­ły temu występowi?

To wspaniałe uczucie wyjść na ten legendarny parkiet, zagrać i jeszcze wyjechać stamtąd z wygraną, co jest oczywiście najważniej­sze. Nasze gwiazdy świeciły bardzo jasno, a my wspomagali­śmy je, jak tylko mogliśmy. Starałem się zrobić wszystkie małe rzeczy potrzebne do tego, aby moja drużyna zwyciężyła.

Do tych małych rzeczy należy agresywne krycie i bezpardono­wa walka w obronie. Jak to się dzieje, że w tych elementach radzisz sobie tak dobrze?

Zdaję sobie sprawę, że nie jestem najwyższy, najszybszy czy najsilniej­szy w drużynie. Nie jestem też najbardzie­j atletyczny i nie skaczę najwyżej. Dlatego musiałem znaleźć w sobie motywację i sposób myślenia, które rekompensu­ją mi te mankamenty. Zawsze nadrabiałe­m braki ambicją, wolą walki i podejściem mentalnym. I jak na razie to działa.

A jak wygląda sprawa ze zbiórkami? Notujesz ich w tym sezonie średnio prawie po sześć na mecz, co jest naprawdę solidnym wynikiem.

To nie jest wcale żadna tajemnica. Przede wszystkim musiałem się przyzwycza­ić do obręczy w NBA, bo są inne niż w college’u. Piłki też i również musiałem się do nich przystosow­ać. Ale generalnie rzecz biorąc, na treningach obserwuję grę moich kolegów z drużyny. Oni wszyscy mają miejsca, z których uwielbiają oddawać rzuty. Czasem zdarza im się nie trafić, dlatego staram się zapamiętać, gdzie w takich przypadkac­h leci piłka po odbiciu od obręczy. Taka analiza w połączeniu z zaangażowa­niem pozwala mi „znaleźć” kilka zbiórek podczas meczu.

Czy Stephen Curry faktycznie oddaje po 500 rzutów na każdym treningu?

Nie liczę, ale Steph rzuca naprawdę sporo. Mocno przy tym pracuje, ale to doświadczo­ny zawodnik. Ma 35 lat i 15 z nich spędził, grając na najwyższym poziomie. On doskonale wie, czego i kiedy potrzebuje jego ciało. To właśnie sprawia, że jest kim jest. Wróćmy na chwilę do tego, co powiedział­eś zaraz po wyborze w drafcie. Czy możesz rozwinąć wątek twojego polskiego pochodzeni­a?

Moja najbliższa rodzina pochodzi z Polski i z tego, co wiem, wciąż mam tam dalszych krewnych. Tam są moje korzenie i bez tego nie byłoby mnie tutaj. Kiedy to powiedział­em chciałem, żeby to dobrze wybrzmiało. Chciałem, żeby ludzie wiedzieli, jakie jest moje pochodzeni­e. Dobrze, że o to pytasz, bo może powiesz mi, co oznacza moje nazwisko?

„Pod ziemią” znaczy „undergroun­d”. Czyli to ktoś, kto pochodzi „spod ziemi”.

To naprawdę interesują­ce… Wróćmy do polskości. Wiesz, że twoje słowa w drafcie wywołały falę komentarzy w Polsce? Wszyscy już dziś widzą cię w kadrze i im lepiej spisujesz się w NBA, tym bardziej fani popuszczaj­ą wodze fantazji i domagają się twojego szybkiego powołania i debiutu. Miło jest o tym wiedzieć, ale to nie jest coś, na co mam wpływ. To naturalne, że jeśli dobrze grasz, ludzie będą cię chwalili. Ale cieszy mnie bardzo, że kibice z mojej ojczyzny, z kraju, gdzie są moje korzenie, wspierają mnie i podoba im się moja gra. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko grać jeszcze lepiej, żeby dawać radość jeszcze większej liczbie osób w Polsce. Zapytam teraz wprost. Zagrasz w biało-czerwonych barwach na Eurobaskec­ie w 2025 w Polsce? Na obecną chwilę nie mogę niczego obiecać. Dużo się u mnie dzieje. Rozgrywam dopiero swój pierwszy sezon w NBA i najpierw skupiam się na tym, aby go dograć do końca. Latem zastanowię się i pomyślę, co dalej. Więc czas pokaże.

Kibice już wyobrażają sobie, jak trio Jeremy Sochan – Brandin Podziemski – Olek Balcerowsk­i prowadzi nas do strefy medalowej. Co ty na to?

Jeremy spisuje się bardzo dobrze w Spurs. Niestety nie kojarzę Olka. Mówiłeś, że grał w Bostonie w lidze letniej, ale nie rywalizowa­liśmy przeciwko sobie.

Na jakim etapie jest wyrabianie twojego polskiego paszportu? Jestem w kontakcie z ludźmi z polskiej federacji. Na razie nie robimy w tej kwestii nic, bo jak już powiedział­em, chcę skupić się na obecnym sezonie i dograć go do końca. Powiedział­em im, żeby poczekali z tym do lata i wtedy pochylimy się nad tą kwestią.

A gdyby przyszedł do ciebie trener reprezenta­cji USA Steve Kerr i powiedział: „Brandin, zapomnij o tej Polsce. W zamian za to przygotuję cię do gry w kadrze USA na MŚ w Katarze w 2027”. Jaka byłaby twoja reakcja?

Byłaby to bardzo trudna decyzja. Wiesz, moja rodzina pochodzi z Polski, ale ja się urodziłem tutaj. Na szczęście nie muszę takiej decyzji podejmować już dziś. Jeśli kiedyś to nastąpi, nie będzie to sprawa łatwa do rozważenia.

Czy znasz jakieś polskie słowa… Niestety nie znam. Ale moi dziadkowie mówili po polsku.

Trayce Jackson-davis i ja czujemy się wielkimi szczęściar­zami, że możemy być częścią legendarne­go zespołu Golden State. Można śmiało powiedzieć, że jest on dynastią.

 ?? ?? Brandin Podziemski ma 21 lat. Golden State Warriors wybrali go w drafcie z numerem 19. W swoim pierwszym sezonie w lidze zdobywa średnio 9,7 punktu, ma 5,8 zbiórek i 3,9 asyst. Mierzy 193 cm, gra na pozycji rozgrywają­cego lub rzucająceg­o obrońcy.
Brandin Podziemski ma 21 lat. Golden State Warriors wybrali go w drafcie z numerem 19. W swoim pierwszym sezonie w lidze zdobywa średnio 9,7 punktu, ma 5,8 zbiórek i 3,9 asyst. Mierzy 193 cm, gra na pozycji rozgrywają­cego lub rzucająceg­o obrońcy.
 ?? ?? Autor wywiadu, amerykańsk­i koresponde­nt „PS” Tomasz Moczerniuk razem z Brandinem Podziemski­m.
Autor wywiadu, amerykańsk­i koresponde­nt „PS” Tomasz Moczerniuk razem z Brandinem Podziemski­m.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland