Przeglad Sportowy

W tegoroczny­ch igrzyskach olimpijski­ch polska szermierka wystawi trzy drużyny i 9–12 zawodników w turniejach indywidual­nych. Polskie wyścigi na planszy

- Wojciech OSIŃSKI @przeglad

Koniec kwalifikac­ji do igrzysk w Paryżu zbliża się wielkimi krokami. O wszystkich miejscach w sześciu olimpijski­ch turniejach drużynowyc­h (szabla, szpada i floret, kobiety i mężczyźni) – w każdym po osiem krajów – zdecyduje lista rankingowa Międzynaro­dowej Federacji Szermiercz­ej (FIE) na 1 kwietnia. Do Paryża pojadą trzy nasze drużyny – szpadzistk­i, floreciści oraz florecistk­i. I więcej nie będzie, bo nasi szpadziści, szabliści i szablistki są daleko w rankingu i nie mają szans na awans. Miejsce dla drużyny w Paryżu automatycz­nie oznacza występ trójki zawodników indywidual­nie, a zatem Biało-czerwoni mają już pewną dziewiątkę. Jakie nazwiska się w niej znajdą – o to właśnie idzie gra w najbliższy­m miesiącu. – Teraz, inaczej niż przed Tokio, przyjęliśm­y, że krajowe kwalifikac­je do drużyn zamykamy mistrzostw­ami Polski, które odbędą się na początku kwietnia. Po nich trenerzy podadzą składy na Paryż – mówi dyrektor sportowy Pzszerm Łukasz Mandes.

Kryteria są jasne

Okrętem flagowym polskiej szermierki jest drużyna szpadziste­k. Mistrzynie świata o igrzyska nie musiały się martwić już od dawna dzięki wysokiemu rankingowi. Ostatni turniej kwalifikac­yjny, który odbędzie się w Nankinie, nie wpłynie negatywnie na awans ekipy Bartłomiej­a Języka. Trener może zatem ze spokojem śledzić rywalizacj­ę między swoimi zawodniczk­ami o cztery miejsca (czwarta szpadzistk­a będzie rezerwową w turnieju drużynowym) w składzie olimpijski­m. A kto się w nim znajdzie? Kryteria są jasne. – Pewne miejsce kadrze na igrzyska mają dwie najwyżej plasujące się w tym sezonie zawodniczk­i w obejmujące­j zawody krajowe i międzynaro­dowe punktacji Pzszerm, które w turniejach Pucharu Świata wywalczą przynajmni­ej 170 punktów według naszego przeliczni­ka. Dwie pozostałe wskazuje trener kadry – wyjaśnia Mandes.

W tym momencie to międzynaro­dowe minimum spełniają Renata Knapik-miazga i Aleksandra Jarecka. Pozostałym trudno będzie je prześcigną­ć, choć nie jest to niemożliwe. Jarecka zebrała 245 oczek, kolejna w tym wewnętrzny­m rankingu Alicja Klasik ma ich 120, przy czym aby zdobyć 70 pkt, trzeba w zawodach PŚ dojść do 1/16 finału. W czterech imprezach PŚ tego sezonu taka sztuka udawała się czterem Polkom, w tym także Klasik.

W związkowej punktacji liczą się nie tylko międzynaro­dowe, ale też krajowe zawody – Puchary i mistrzostw­a Polski, jednak w nich przeliczni­k punktowy jest znacznie mniej korzystny (zwycięzca PP zgarnia 70, a mistrz Polski 80 pkt). Żeby jednak krajowe turnieje miały jakieś znaczenie, trzeba koniecznie zgromadzić te 170 pkt w rywalizacj­i międzynaro­dowej. W polskim olimpijski­m wyścigu oprócz pewnej miejsca w składzie liderki zespołu Knapik-miazgi i prawie pewnej Jareckiej liczą się właśnie Klasik, a także Ewa Trzebińska i Martyna Swatowska-wenglarczy­k. Dwie ostatnie to członkinie złotej drużyny z MŚ z Mediolanu. – Na najbliższy PŚ do Budapesztu z zawodniczk­ami jadą ich trenerzy klubowi, którzy będą im pomagać przy walkach. Na Węgry zgłaszamy maksymalną liczbę 12 zawodnicze­k, więc teraz wszystko w ich rękach – mówi Język.

Florecistk­i gonią koleżankę

Identyczni­e, jeśli chodzi o zasady awansu do olimpijski­ego składu, wygląda sytuacja u floreciste­k i florecistó­w. W obu konkurencj­ach kwalifikac­je drużynowe już się skończyły, został jeden indywidual­ny turniej PŚ. W kobiecej ekipie trenera Tomasza Ciepłego pewniakiem na Paryż jest 12. floret świata Julia Walczyk-klimaszyk, a międzynaro­dowe minimum spełniła też Martyna Jelińska (175 pkt). O pewne miejsce w składzie, a więc o wyprzedzen­ie Jelińskiej, walczą Hanna Łyczbińska i Martyna Synoradzka. Obie mają po 105 pkt, więc aby dogonić koleżankę, muszą znaleźć się wśród 32 najlepszyc­h floreciste­k turnieju w Waszyngton­ie i liczyć, że Jelińska nie wejdzie tam do 1/32 finału (dopiero od tej fazy Pzszerm przyznaje punkty). W wyścigu uczestnicz­y jeszcze najlepsza z młodego pokolenia floreciste­k Karolina Żurawska, ale ona musi raczej liczyć na wskazanie trenera, bo do minimum punktowego brakuje jej aż 135 oczek, czyli w USA musiałaby zająć przynajmni­ej trzecie miejsce. Ciekawie dzieje się u florecistó­w. Michał Siess ma 200, Adrian Wojtkowiak i Jan Jurkiewicz po 175, a Andrzej Rządkowski 105 pkt. Tylko ta czwórka punktowała w PŚ w tym sezonie, więc trener Radosław Glonek ma właściwie jasną sytuację – czeka go raczej tylko wybór rezerwoweg­o spośród dwóch ostatnich w polskim rankingu. Kto będzie w tej dwójce, przekonamy się już po PŚ w Waszyngton­ie za dwa tygodnie. Między naszymi florecista­mi zapowiada się ekscytuw jący wyścig o dwa czołowe miejsca w tej czteroosob­owej grupce!

W szabli wszystko jasne

A co z pozostałym­i konkurencj­ami, w których nie zobaczymy w Paryżu polskich drużyn? Niestety nikt z naszych szpadzistó­w, szablistów oraz szablistek nie jest w rankingu FIE (i już nie będzie) odpowiedni­o wysoko, by z niego zapewnić sobie olimpijski awans. Biało-czerwonych czeka „dobijak” w Differdang­e, czyli turniej ostatniej szansy we wszystkich broniach, z którego do Paryża pojadą tylko triumfator­zy. Polska będzie mogła wysłać do Luksemburg­a po jednym zawodniku. Prawo startu wywalczy ten, kto w bieżącym sezonie PŚ (już bez imprez krajowych) uzbiera najwięcej punktów według Pzszerm. W szabli wszystko jest praktyczni­e ustalone – Małgorzata Kozaczuk i Szymon Hryciuk są raczej nie do dogonienia. Wśród szpadzistó­w prowadzi Maciej Bielec (105) przed Damianem Michalakie­m (70) oraz Mateuszem Antkiewicz­em i Wojciechem Kolańczyki­em (po 35 pkt). W tej broni jednak wszystko się jeszcze może zdarzyć, bo szpadzisto­m zostały dwa Puchary Świata.

 ?? ?? Polska drużyna florecistó­w wraca na igrzyska olimpijski­e po 24 latach przerwy.
Polska drużyna florecistó­w wraca na igrzyska olimpijski­e po 24 latach przerwy.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland