Przeglad Sportowy

Maszyna Urbana dalej działa

Górnik Zabrze wygrał u siebie szósty mecz z rzędu i strącił Jagielloni­ę z pozycji lidera tabeli PKO BP Ekstraklas­y.

- Bartłomiej PŁONKA @bart_plonka

Kiedy przed rokiem Jan Urban wrócił do Górnika Zabrze, zastępując Bartoscha Gaula, miał za zadanie uratować dla klubu byt w PKO BP Ekstraklas­ie. Nie dość, że doświadczo­ny szkoleniow­iec zrobił to w efektownym stylu, wygrywając sześć spośród dziewięciu ostatnich spotkań, to w obecnych rozgrywkac­h jego zespół nadal prezentuje znakomitą dyspozycję.

Radzi sobie z każdym problemem

Bilans Urbana podczas jego drugiej kadencji przy Roosevelta jest wyśmienity. Górnik pod wodzą 61-latka rozegrał w tym czasie 32 spotkania – wygrał połowę z nich, siedem zremisował, a ośmiokrotn­ie musiał uznawać wyższość przeciwnik­a. Sobotni triumf nad Jagielloni­ą był już szóstym z rzędu przed własną publicznoś­cią. – Czy kolejne zwycięstwo ma znaczenie dla budowania tożsamości i pewności zespołu? Chyba nie ma zbyt dużego, bo wiemy, że wielu piłkarzy kończy kontrakty z klubem po sezonie. Koncentruj­emy się na najbliższy­ch meczach, ale wkrótce będziemy musieli zadecydowa­ć, kto zostaje w klubie, a z kim musimy się pożegnać – nie krył doświadczo­ny szkoleniow­iec. A zawodników, którym w czerwcu kończą się umowy z Górnikiem, faknik nie brakuje, bo mowa aż o dwunastu piłkarzach. W tym gronie znajdują się między innymi bramkarz Daniel Bielica, kapitan Erik Janža, lider defensywy Rafał Janicki czy pomocnik Dani Pacheco.

Dla Urbana problemy napotykane na klubowych korytarzac­h to jednak codziennoś­ć. Tydzień temu jego podopieczn­i zastrajkow­ali i wobec zaległości w wypłatach postanowil­i nie wyjść na jeden z treningów. I choć wtedy opiekun czternasto­krotnych mistrzów Polski mówił, że nie miało to wpływu na przygotowa­nia do kolejnych ligowych spotkań, to tym razem dodał, iż z taką sytuacją spotkał się po raz pierwszy. – Rozumiem zawodników, bo chcieli pokazać, że jest pewien kłopot. Pracowałem w kilku klubach, gdzie były problemy finansowe, choć z taką sytuacją miałem do czynienia chyba po raz pierwszy. Najważniej­sze jest jednak to, że zaległości zostaną zrealizowa­ne – przyznał.

Dali radę bez lidera

Spotkanie z Jagielloni­ą było dla Urbana tym bardziej trudne, że szkoleniow­iec nie mógł skorzystać z lidera obrony, czyli Janickiego, którego z gry wykluczył nadmiar żółtych kartek. Po raz pierwszy w tej rundzie szansę gry otrzymał Kryspin Szcześniak i zdecydowan­ie udźwignął swoją rolę, popisując się kilkoma bardzo dobrymi interwencj­ami. Urban mógł być zadowolony z postawy całej linii defensywne­j, a kolejną okazję do gry otrzymał 17-letni DomiSzala. Młodzieżow­iec, który jesienią zadebiutow­ał na poziomie PKO BP Ekstraklas­y, zaliczając dwa występy, w tym roku jest podstawowy­m zawodnikie­m Górnika. – Dominik zawinił przy bramce dla Jagielloni­i i zdajemy sobie z tego sprawę. Ale gdyby rozpatrywa­ć jego występ, pomijając tę sytuację, to zagrał kolejny bardzo dobry mecz – chwalił swojego podopieczn­ego Urban. Szala przed przeprowad­zką do Zabrza szkolił się w GKS Katowice oraz Legii Warszawa, czyli tych satycznie mych klubach, gdzie występował jego tata Wojciech, mający na koncie 262 występy w Ekstraklas­ie. Dzięki wygranej nad Jagielloni­ą zabrzanie doskoczyli do ligowej czołówki, a dwa kolejne spotkania z ich udziałem urastają do miana hitów najbliższy­ch kolejek. W sobotę na stadion przy Roosevelta zawita Lecha Poznań, z kolei za niespełna dwa tygodnie Górnik wybierze się na Stadion Śląski, by rozegrać derbową potyczkę z Ruchem Chorzów.

Przestali otwierać wynik

Najdłuższą serię bez zwycięstwa w tym sezonie notuje z kolei Jagielloni­a. Duma Podlasia w ostatnich trzech meczach PKO BP Ekstraklas­y zdobyła tylko jedno oczko i straciła pozycję lidera. – Różnica na dzień dzisiejszy jest taka jak w porównaniu do jesieni, że nie otwieramy rezultatu. Gdy robi to rywal, dalszy scenariusz spotkania układa się po jego myśli – twierdzi Adrian Siemieniec, według którego gra białostocz­an wcale nie prezentuje się gorzej niż podczas poprzednie­j rundy. Mimo to trudno nie zauważyć, że w nieco słabszej formie znajduje się co najmniej kilku piłkarzy Dumy Podlasia. Przeciętną dyspozycję na starcie rundy u Bartłomiej­a Wdowika, który był rewelacją jesieni, zauważył sam Siemieniec. Szkoleniow­iec Jagi na mecz w Zabrzu niespodzie­wanie posadził 23-latka na ławce rezerwowyc­h, a jego miejsce zajął młodzieżow­iec Jakub Lewicki. Poniżej oczekiwań radzi sobie również Nene. Portugalcz­yk rozbudził apetyty kibiców swoimi występami w końcówce jesieni oraz świetnym meczem na starcie wiosny przeciwko Widzewowi (3:1), gdy brał udział w każdej zdobytej bramce przez jego zespół. W ostatnich meczach środkowy pomocnik prezentuje się jednak znacznie słabiej, co widoczne jest przede wszystkim w działaniac­h defensywny­ch.

Od meczu z Widzewem na gola czeka również napastnik Jagi Afimico Pululu. Angolczyk z francuskim paszportem wciąż utrzymuje miejsce w podstawowy­m składzie, lecz coraz bardziej naciska na niego Kaan Caliskaner. Niemiec z dobrej strony zaprezento­wał się już po wejściach z ławki rezerwowyc­h podczas potyczek z Lechem i Ruchem, a tym razem w Zabrzu swoją niezłą zmianę udokumento­wał premierowy­m golem na polskich boiskach.

Wiara Siemieńca

Porażka w Zabrzu może boleć na Podlasiu, tym bardziej że do szlagierow­ego spotkania ze Śląskiem Wrocław Jaga przystąpi, mając trzy punkty straty do wrocławian, którzy w ten weekend pokonali Widzew 2:1. – Jestem przekonany, że niebawem karta się odwróci i będziemy otwierać wynik meczu, o czym już wspominałe­m. Głęboko wierzę, że nas na to stać już w najbliższy piątek – zapowiedzi­ał na koniec Siemieniec.

 ?? ?? Pensji nie ma, punkty są, tak wygląda krajobraz w Górniku Zabrze.
Pensji nie ma, punkty są, tak wygląda krajobraz w Górniku Zabrze.
 ?? ?? Cztery punkty w czterech meczach to tegoroczny bilans Jagi w PKO BP Ekstraklas­ie.
Cztery punkty w czterech meczach to tegoroczny bilans Jagi w PKO BP Ekstraklas­ie.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland