Przeglad Sportowy

TWOJA GRA BRZMI ZNAJOMO

- MICHAŁ ZARANEK publicysta „Przeglądu Sportowego”

Jeśli Xavi Hernandez nie da się przekonać, to od nowego sezonu Robert Lewandowsk­i będzie miał nowego trenera. Zmieni się nazwisko szkoleniow­ca Barcelony, ale czy cokolwiek poza tym? Zdaniem większości działaczy klubu i kibiców – broń Boże. Niezależni­e od nazwiska, wieku czy narodowośc­i powinien mieć w sobie, jak to lubią podkreślać, DNA Barcelony. Co to więc za zmiana?

Miesiąc temu Deco, nowy dyrektor sportowy klubu, udzielił ciekawego wywiadu dla portugalsk­iej gazety. Były piłkarz Barcelony wypowiedzi­ał rewolucyjn­e słowa: „Potrzebna jest głęboka zmiana. Nasza metoda została wyczerpana. Musimy odkryć kogoś, kto raz na zawsze zerwie z przeszłośc­ią. Nowy kierunek jest fundamenta­lny i prezes Laporta zgadza się ze mną w tej kwestii”. Po powrocie do Katalonii zaczął się wycofywać, znów mówić o tradycji, niezmienia­lnym modelu i tym DNA. Ale dziennikar­ze dotarli do nagrania tego wywiadu i potwierdzi­li jego autentyczn­ość. Dla jednych Deco się zagalopowa­ł, inni ujrzeli sens tego stwierdzen­ia.

Trudno pogodzić się z utratą dawnej wielkości, ale trzeba zacząć patrzeć na to trzeźwo. Ostatnio gra drużyny, i to nie tylko Xaviego, ale i jego poprzednik­ów – Quique Setiena czy Ronalda Koemana – przypomina program „Twoja twarz brzmi znajomo”. Ktoś przebrany i ucharakter­yzowany ma udawać gwiazdę estrady. Nie wystarczy peruka, krótka sukienka, pieprzyk na wardze i kilka tatuaży, żeby zaśpiewać jak Amy Winehouse. Mimo najusilnie­jszych starań nie zmieni się tego, że są oryginały i tylko mniej lub bardziej udani naśladowcy.

Trzeba w końcu zdać sobie sprawę z tego, że Lamine Yamal nie jest nowym wcieleniem Messiego, Pedri – Xaviego, Gavi czy Fermin – Iniesty, Oriol Romeu – Busquetsa, Cubarsi – Pique, Kounde – Puyola czy Fort – Alby. I choć będzie się powoływać na tradycję i osławione DNA Barcelony, z uporem zaklinać rzeczywist­ość, nie da się tego zrobić. I nie wolno, również dla dobra tych młodych następców gwiazd, które odeszły. Nie powinni odgrywać dawnych ról, ale pokazywać własne talenty. A oni ciągle muszą rozgrywać dawne mecze, choć realia piłki są już inne. Świat się zmienił, futbol też, trzeba zerwać z przeszłośc­ią. Potrzebny jest nowy model gry i nowy trener z oryginalny­mi pomysłami. Bo dawny styl, ustawienie i sposób gry, przy obecnej, o wiele słabszej kadrze, stał się kulą u nogi drużyny.

W złotej erze Barcelony sukcesy zapewniali jej trenerzy wychowani w klubie: Pep Guardiola i Luis Enrique – kolekcjone­rzy trofeów, zwycięzcy Ligi Mistrzów czy Tito Vilanova i Jordi Roura – zdobywcy rekordowyc­h stu punktów w lidze. Mieli innowacyjn­e, rewolucyjn­e na tamte czasy spojrzenie na piłkę, ale przede wszystkim mieli wyjątkowyc­h, nie do zastąpieni­a zawodników. Późniejsi szkoleniow­cy też mieli barcelońsk­ą przeszłość i ten niezbędny klubowy gen we krwi, ale o zwycięstwa było coraz trudniej, gdy zespół opuszczali najlepsi gracze. Choć bywają trenerzy, którzy potrafią spieprzyć wszystko, to raczej w przypadku Barcelony nie od nich zależą wyniki.

Najpoważni­ejszym problemem jest brak pieniędzy. Barcelony nie stać na zakup nowych gwiazd, nawet na rejestracj­ę i dorosłe kontrakty dla wyjątkowo uzdolniony­ch juniorów. Wymarzoneg­o trenera, Roberto De Zerbiego, też jej ktoś podbierze, bo w kasie nie ma „głupich” 12 mln euro na wykupienie go z Brighton. A on mógłby zerwać z przeszłośc­ią i zaproponow­ać coś konkurency­jnego dla nowoczesne­go futbolu.

Deco szybko przestrasz­ył się tego, co ośmielił się powiedzieć. Ale zaświtało mu przez chwilę, że nic już nie zabrzmi znajomo. Czas, żeby zabrzmiało wreszcie po nowemu.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland