Kim ty jesteś, Resovio?
Rzeszowianie przed szansą wygrania Pucharu CEV i zdobycia medalu Plusligi. Czy w najważniejszych meczach wreszcie pokażą, na co ich stać?
Asseco Resovia jest w finale Pucharu CEV i wciąż liczy się w walce o medale Plusligi. Rzeszowianie zaliczyli jednak w tym sezonie także wpadki w Lidze Mistrzów i Pucharze Polski. W Champions League zespół z Podkarpacia nie awansował do play-off, przegrywając dwa razy z niżej notowanym Tours VB, w ćwierćfinale Pucharu Polski uznał wyższość Bogdanki LUK Lublin. Jakie oblicze rzeszowianie pokażą w decydujących meczach sezonu? – Brak awansu z grupy Ligi Mistrzów był rozczarowaniem, ale liczę, że teraz Resovia sprosta wyzwaniu w Pucharze CEV – mówi były trener reprezentacji Polski i ekspert Polsatu Sport Ireneusz Mazur.
Brak lidera i... zaangażowania
O pierwsze w historii klubu europejskie trofeum rzeszowianie powalczą z trzecią siłą ligi niemieckiej SVG Lüneburg. Są zdecydowanym faworytem, jednak od początku 2024 roku dyspozycja rzeszowian jest nierówna. Od stycznia zespół poniósł aż osiem porażek, w tym kilka kompromitujących, jak 1:3 z Treflem Gdańsk, wspominane 1:3 z Bogdanką LUK czy 1:3 z Hemarpolem Częstochowa. – Gdyby łatwo było odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Resovia gra tak nierówno, to włodarze klubu szybko wykonaliby odpowiednie działania. Moim zdaniem bardzo istotna jest nie tylko jakość zawodników, ale również ich charakter i dopasowanie składu pod tym względem. Nie popełniono błędów, jeśli chodzi o dobór graczy na podstawie poziomu sportowego. Gdy popatrzy się przez ten pryzmat, zbudowano zespół na walkę o złoty medal. Brakuje jednak liderów, którzy posiadaliby odpowiednie cechy w najtrudniejszych momentach. Proszę spojrzeć na Aleksandra Śliwkę, który potrafił scalić ZAKS-Ę i prowadzić ten zespół do sukcesów. To najlepszy przykład prawdziwego lidera. Takiego zawodnika, który poprowadzi drużynę do celu i jednocześnie będzie ją uspokajać w trudnych momentach, w Rzeszowie po prostu nie ma – przyznaje.
Jan Such, były zawodnik i trener Resovii, widzi też inny problem. – Drużynę dotyka kłopot mentalny. Uważam, że zbyt wcześnie zawierane są kontrakty na nowy sezon i niektórzy już myślą o tym, co będzie. Bo przecież każdy wie, kto z Resovii odejdzie, a kto w niej zostanie. Mobilizacja spada i nie
RAZY
wszyscy grają na dobrym poziomie. Proszę zauważyć, że w tym momencie sezonu najlepiej radzą sobie te zespoły, w których dojdzie do mniejszych zmian – zauważa.
Sucha oburza też to, że w niektórych spotkaniach brakuje zaangażowania u zawodników. – Nie boję się tego powiedzieć. Gdybym ja był trenerem, nie pozwoliłbym sobie na takie nonszalanckie podejście w niektórych meczach. Zresztą miałem na to swoje metody. Kiedy prowadziłem Resovię, nie mieliśmy tak dużego potencjału sportowego, ale potrafiłem dopilnować, żeby drużyna walczyła i gryzła parkiet. Zespołowi z takimi możliwościami nie wypada przechodzić obok spotkań, to brak szacunku wobec kibiców – dodaje nasz rozmówca.
Lepsza wersja Drzyzgi
Jednym z tych, którzy mieli być liderami zespołu, jest Fabian Drzyzga. Rozgrywający rzeszowian w pewnym momencie sezonu stał się jednak rezerwowym, a jego miejsce zajął sprowadzony w trakcie rozgrywek z GKS Katowice Łukasz Kozub. W ostatnim czasie Drzyzga wrócił do podstawowego składu, jednak już od kilku tygodni wiadomo, że w przyszłym sezonie były rozgrywający reprezentacji Polski opuści Resovię, a jego miejsce zajmie Słoweniec Gregor Ropret. – Kiedy
grą Resovii kierował Kozub, zespół walczył. Nie twierdzę, że jakość była lepsza, ale na pewno zauważałem rosnącą wolę walki – mówi. Odstawienie Drzyzgi od wyjściowego składu miało być pokłosiem nie najlepszej formy fizycznej u zawodnika, na co uwagę zwrócił sztab szkoleniowy. Mówiło się też o rzekomych konfliktach rozgrywającego z innymi zawodnikami. – Fabian to doświadczony i utytułowany siatkarz. Trudno odsunąć takiego gracza na bok bez konsekwencji dla zespołu. Nie mam wiedzy, czy Fabian przegrał rywalizację z Łukaszem, czy stracił miejsce ze względów zdrowotnych. Jeżeli trener postawił na Kozuba i teraz wrócił
świadomie do gry z Drzyzgą, to rzucił się na głęboką wodę i zachował bardzo ryzykownie. Uważam, że do graczy o takiej jakości i dorobku należy podchodzić z atencją – twierdzi Mazur. Such dodaje: – Jeżeli Resovia chce osiągnąć sukces, Drzyzga powinien wrócić do składu na dobre. Musi jednak zaprezentować grę na najwyższych obrotach, a nie tak jak do tej pory.
W środę rzeszowianie z Drzyzgą w składzie w klasyku ligowym pokonali 3:0 PGE Skrę Bełchatów, a do gry po kontuzji wrócił Jakub Kochanowski. Czy równie skuteczni będą w finale Pucharu CEV? Pierwszy mecz 12 marca w Niemczech, rewanż tydzień później na Podpromiu.