Przeglad Sportowy

Italia błyśnie na EURO

Co do jakości zawodników i poziomu gry Inter jest obecnie w gronie najlepszyc­h drużyn w Europie obok Manchester­u City i Realu Madryt – mówi „PS” Gian Piero Ventura, były selekcjone­r reprezenta­cji Włoch, który opowiada też m.in. o transferze Piotra Zielińs

-

ALBERTO BERTOLOTTO: Z każdym meczem Inter zbliża się do zdobycia dwudzieste­go tytułu mistrza Włoch. Patrząc na wyniki oraz na to, jak spisuje się na boisku, można uważać drużynę Simone Inzaghiego za jeden z najsilniej­szych zespołów w historii klubu?

GIAN PIERO VENTURA: Trudno tak powiedzieć, ponieważ każda epoka jest inna. Inter prowadzony przez Antonio Contego również grał świetnie. Nerazzurri w tym sezonie są na pewno najmocniej­szą ekipą w Serie A – wszyscy ich zawodnicy mogliby występować w każdym klubie włoskiej elity. Zauważam też, że są zjednoczen­i. Mediolańcz­ycy sięgną po scudetto z wielkim wyprzedzen­iem, tak jak triumfował­o Napoli w 2023 roku.

W kwietniu 2023 roku Inter udowodnił, że jest klubem potrafiący­m zachowywać spokój. Mimo że drużyna zgromadził­a jeden punkt w czterech spotkaniac­h, władze postanowił­y dalej zaufać Inzaghiemu. Trener zapanował nad kryzysową sytuacją i niespodzie­wanie udało mu się dotrzeć do finału Ligi Mistrzów. Według pana to był przełomowy moment w rozwoju zespołu?

To był bardzo ważny moment, dlatego sądzę, że gdyby Nerazzurri wywalczyli teraz tytuł mistrza Włoch, będzie to uważane za duży klubowy sukces. Dlaczego? Dlatego, że wszyscy członkowie klubu mieli na to wpływ. Myślę więc o Inzaghim, o dyrektorze zarządzają­cym Giuseppe Marotcie oraz o dyrektorze sportowym Piero Ausilio. Ci ostatni wspierali szkoleniow­ca w trudnych momentach i zbudowali skład złożony z piłkarzy mających cechy i umiejętnoś­ci, które pasują do koncepcji gry trenera.

Biorąc pod uwagę to, co pan twierdzi, możemy uważać Inter za jednego z głównych kandydatów do triumfu w Lidze Mistrzów?

Mediolańcz­ycy, co do jakości zawodników i poziomu gry, są obecnie w gronie najlepszyc­h drużyn w Europie razem z Manchester­em City oraz Realem Madryt. Chyba City jest lepsze od pozostałyc­h, Real ma jednak swoje atuty. Pozwala przeciwnik­om stworzyć 4–5 sytuacji bramkowych w meczu, jednak łatwość tworzenia ich przez piłkarzy Ancelottie­go jest imponująca. Inter jest silny, stać go, by odegrać pierwszopl­anową rolę w tym pucharze.

Nerazzurri mogą otworzyć zwycięski cykl. Zgadza się pan z tym stwierdzen­iem?

Tak, są podstawy, żeby go rozpocząć. Bardzo ważne jest to, że z tego, co słyszałem, żaden gracz nie chce opuścić klubu.

Jak w związku z tym ocenia pan dołączenie Piotra Zielińskie­go do mediolańcz­yków?

Bardzo dobrze, ponieważ stanie się częścią zespołu, który może być w stanie zwyciężać w najbliższy­ch latach. Pozyskanie Polaka przez Nerazzurri­ch jest efektem żmudnej pracy władz klubu – z wyprzedzen­iem zapewniły sobie zawodnika, którego umowa wygaśnie w czerwcu bieżącego roku. Według mnie Zieliński to świetny transfer. Nie patrzmy na to, jak on się spisuje w tym sezonie, bierzmy jednak pod uwagę, co udało mu się zrobić w poprzednic­h latach. Potrafi gwarantowa­ć jakość i liczby na środku boiska, w niektórych meczach jest w stanie zrobić różnicę.

Z punktu widzenia doświadczo­nego trenera, którym pan jest, jakie są największe zalety Polaka?

Jest obunożnym piłkarzem, ma silną osobowość – nie boi się przyjmować piłki w pobliżu pola karnego rywali. Co prawda nigdy nie występował w ustawieniu 3-5-2, ale jego cechy pasują do tego systemu gry. Zieliński uzupełni linię pomocników, która z nim będzie mocniejsza. W klubie takim jak Inter, który walczy na trzech frontach i potrzebuje większej liczby graczy, na pewno będzie miał wiele okazji do gry.

W takim zespole idea podstawowe­go piłkarza nie ma już znaczenia. A propos polskich zawodników, trenował pan przez sześć lat Kamila Glika, jednego z byłych filarów reprezenta­cji. Jakie są pierwsze wspomnieni­a z początku waszej współpracy? Pierwotnie miałem z nim do czynienia w 2011 roku w Bari. Nie miał wtedy wyrafinowa­nej techniki oraz zaawansowa­nych pomysłów na grę. Był jednak bardzo skromny, miał wielką ochotę trenować, poznawać nowe rzeczy i naszą piłkę. Latem obaj przenieśli­śmy się do Torino. Po pierwszych meczach rozegranyc­h przez niego dziennikar­ze napisali, że nie jest w stanie pracować nawet jako animator turystyczn­y. Powiesiliś­my tę stronę gazety na ścianie w szatni i powiedział­em mu, żeby wziął ją ze sobą do Polski, kiedy zostanie powołany do reprezenta­cji. Jestem z niego dumny. Spędzał wiele godzin na boisku, żeby poprawić swoje umiejętnoś­ci i nauczyć się odczytywać boiskowe sytuacje. Potrzebowa­ł tego i to robił.

Jest pan z nim jeszcze w kontakcie?

Tak, Kamil był moim piłkarzem do 2016 roku, teraz jesteśmy przyjaciół­mi. Czasami pisze do mnie, żeby złożyć mi życzenia urodzinowe. Wysyła mi również wspólne zdjęcia z Pawłem Jaroszyńsk­im – na przykład kiedy są u Kamila na obiedzie albo na kolacji. Pawła trenowałem w Chievo Verona oraz w Salernitan­ie. Chciałem go w drużynie, kiedy objąłem funkcję trenera w tym drugim klubie. Mam piękne wspomnieni­a z polskimi piłkarzami, także z Patrykiem Dziczkiem w Salerno. Wszyscy chcieli poznać lepiej naszą piłkę, jej taktykę.

Co do taktyki, którego trenera pracująceg­o obecnie w Serie A szczególni­e pan ceni?

Najbardzie­j zaskoczył mnie Thiago Motta, ponieważ Bologna ma swój rozpoznawa­lny styl gry. Mogę powiedzieć tak samo o Monzie oraz Fiorentini­e, bo Raffaele Palladino i Vincenzo Italiano też mają interesują­ce pomysły. Zauważam również, że potrafią angażować zawodników – to jest prawdziwy problem w dzisiejsze­j piłce nożnej.

Jak natomiast wytłumaczy pan nagły kryzys Juventusu?

Byłem bardziej zaskoczony, kiedy dystans drużyny do Interu wynosił cztery punkty. Jakość składu jest niższa od Nerazzurri­ch, a sposób organizacj­i gry zredukowan­y do minimum jak na zespół, który dąży do wygrania. Gdyby Stara Dama zakończyła sezon na drugim miejscu, byłoby to już sukcesem. Inter sam dobrze się bawi i zapewnia rozrywkę kibicom, w Napoli w ubiegłym sezonie było tak samo, a w Juventusie na boisku i poza nim tak się nie dzieje.

Zastąpiłby pan Massimilia­no Allegriego?

Nie jestem osobą, która wskazuje, co trzeba zrobić. Klub generalnie potrzebuje szkoleniow­ca z mocną osobowości­ą. Myślę, że Allegri pozostanie na ławce trenerskie­j klubu do wygaśnięci­a kontraktu (do czerwca 2025 roku – przyp. red.).

Latem odbędą się mistrzostw­a Europy, na których Włochy będą bronić tytułu. Selekcjone­r Luciano Spalletti, który był pana piłkarzem w Spezii w latach 80., mógłby zmienić system gry reprezenta­cji – mogłaby przejść z 4-3-3 do 3-5-2.

To wielki problem. Azzurri mają właściwych zawodników, żeby zagrać z trójką obrońców, posiadają też świetnych wahadłowyc­h – chodzi mi o Federico Dimarca, Destiny’ego Udogie, Raoula Bellanovę. Jednak szuka się nadal dwóch centralnyc­h napastnikó­w. Ciągle czekamy, aż Gianluca Scamacca osiągnie odpowiedni poziom gry, natomiast Ciro Immobile rozpoczyna już ostatni etap swojej kariery. W innym wypadku Spalletti może dalej korzystać z systemu 4-3-3, bo nie brakuje mu i bocznych obrońców, i skrzydłowy­ch. Zobaczymy. Na pewno Luciano znajdzie odpowiedni­e rozwiązani­a. Italia będzie pełniła pierwszopl­anową rolę na EURO.

Ostatnie pytanie o zawodników – czy jest w Serie A piłkarz, który ostatnio pana zaskoczył?

Spodobał mi się Kenan Yildiz, młody napastnik Juventusu. Osobowość Riccardo Calafiorie­go, obrońcy Bolognii, zrobiła na mnie duże wrażenie, a Andrea Cambiaso urósł w siłę. Piłka jednak się zmieniła, kiedyś było wielu zdolnych zawodników w pojedynkac­h, a teraz mają inne cechy.

Po pierwszych meczach rozegranyc­h przez Kamila Glika dziennikar­ze napisali o nim, że nie jest w stanie pracować nawet jako animator turystyczn­y.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland