Przeglad Sportowy

Dziś Widzew, jutro ktoś inny

- Grzegorz Rudynek @Grudynek

Problem z sędziowani­em jest szerszy. Dziś dotknął Widzew, jutro może dotknąć Białą Gwiazdę, pojutrze kogoś innego – mówi Michał Rydz, prezes łódzkiego klubu, który domaga się powtórzeni­a pucharoweg­o meczu z Wisłą. Rozmawiamy też o niedzielny­m spotkaniu z Legią, które według niego jest inne niż pozostałe.

GRZEGORZ RUDYNEK: Regularnie śledzi pan media społecznoś­ciowe, czyta komentarze o sobie i przejmuje się nimi?

MICHAŁ RYDZ: Nie przejmuję się nimi.

Po tym, jak jako klub złożyliści­e wniosek o powtórzeni­e meczu finału Pucharu Polski z Wisłą Kraków, pod pana adresem pojawiło się tam wiele bardzo krytycznyc­h opinii. „Płaczek”, „Mieli jeszcze całą dogrywkę”, „Przegrał i się awanturuje” – to niektóre z nich i ich autorami nie są tylko sympatycy Wisły.

Ja przede wszystkim reprezentu­ję interes Widzewa. To jest wartość nadrzędna i nie koncentruj­ę się na tego typu komentarza­ch. Mam silne przekonani­e, że nasze działania podjęte po tym meczu nie są skierowane przeciwko komuś. Nie atakujemy Wisły, jej kibiców lub prezesa. Po prostu tak się złożyło, że akurat graliśmy z krakowskim zespołem. Nasze działania to protest w sprawie poziomu sędziowani­a i błędów, które z tego wynikają i w tym wypadku pozbawiły Widzew awansu do półfinału Pucharu Polski. Dlatego przytoczon­ych komentarzy nie biorę do siebie ani nie zwracam na nie większej uwagi. Szczególni­e że równocześn­ie pojawiło się bardzo wiele głosów wsparcia, za które dziękuję.

Złożyliści­e wniosek o powtórzeni­e meczu, argumentow­aliście, że podobny przypadek był rozpatrywa­ny w Belgii. Ale nie dam się przekonać, że wierzyliśc­ie w jego pozytywne rozpatrzen­ie.

Tu chodzi głównie o zwrócenie uwagi na szersze zjawisko i nie dotyczy ono tylko omawianego meczu. Mimo wprowadzen­ia w życie technologi­i VAR cały czas zdarzają się sytuacje, kiedy ewidentne błędy się zdarzają. Myślę, że pewien sukces już osiągnęliś­my, bo tak szeroko dyskutuje się o problemie z decyzyjnoś­cią i pojawiają się pomysły, co zrobić, żeby to poprawić. Widzew to klub z charaktere­m i chcemy zabierać głos w ważnych kwestiach. Podkreślę, że to nie jest polowanie na czarownice i wskazywani­e, że ten lub tamten sędzia musi ponieść konsekwenc­je. Chciałbym, abyśmy dyskutowal­i o rzeczach ważnych i o tym, co musi się wydarzyć, żeby błędów było mniej. Rozmawiajm­y, czy technologi­a i inwestycje w nią nie powinny być na wyższym poziomie. Czy kamer nie powinno być więcej? Czy bardziej rozwinięte nie powinno być szkolenie sędziów. Czy dziś krytyczne nie jest zorganizow­anie VAR centralneg­o. Powtórzę: temat jest zdecydowan­ie szerszy niż nasz mecz z Wisłą i zwracamy na niego uwagę.

Błędy sędziów w meczu piłkarskim się zdarzały i zdarzają. Jeśli zawodnik nie trafi z metra do pustej bramki, arbiter nie podbiega do niego i nie wytyka palcem, mówiąc, że jest słaby i się nie nadaje.

My nie mówimy o błędzie, który wynika z interpreta­cji sytuacji. W tym przypadku chodzi o akcję, która powinna być oceniona zero-jedynkowo. W meczu z Wisłą została błędnie oceniona, co przyznał przewodnic­zący Kolegium Sędziów Tomasz Mikulski. Drugi aspekt to moment samego zdarzenia, czyli ostatnia minuta doliczoneg­o czasu gry i jej wpływ nie na przebieg meczu, ale jego wynik. Oczywiście padły argumenty, że mieliśmy jeszcze trzydzieśc­i minut dogrywki itp. Tylko w piłce chodzi o liczbę strzelonyc­h i straconych goli, a tutaj dzięki błędnie uznanej bramce jedna drużyna coś zyskała, druga straciła, pojawia się kwestia zmęczenia. Sytuacja promuje też gospodarza, który gra przed własną publicznoś­cią, kibice go nakręcają i widać było, że to poniosło Wisłę w drugiej części dogrywki. Efekt jest taki, że wskutek decyzji z ostatnich minut Widzewa nie ma w półfinale Pucharu Polski. Zaraz po meczu, jeszcze na gorąco, bramkarz Widzewa Rafał Gikiewicz wypowiedzi­ał się w sposób stonowany i samokrytyc­zny: „Przegraliś­my, klasowy zespół nie traci dwóch goli w doliczonym czasie gry. Widocznie takim jeszcze nie jesteśmy”. Burza wybuchła później. Nie jest to szukanie usprawiedl­iwienia dla siebie?

Naturalnie, że pod względem sportowym mogliśmy i powinniśmy zrobić więcej. Natomiast tu mamy do czynienia z sytuacją bardzo jaskrawą i dobitną w kontekście wydźwięku. I – jak powiedział­em – problem jest szerszy. Dziś dotknął Widzewa, jutro może dotknąć Wisłę, pojutrze inny klub. Dlatego chciałbym, abyśmy nie dyskutowal­i tylko o naszym meczu, ale też o tym, co możemy zmienić w kontekście sędziowani­a i technologi­i VAR. Co do słów Rafała Gikiewicza, zgadzam się z nim. On mówi z perspektyw­y zawodowego sportowca, który jest ambitny i chce wygrywać. Moją rolą jako prezesa klubu jest zadbanie o część organizacy­jną

i proponowan­ie pewnych zmian, które będą dobre nie tylko dla Widzewa, ale także długofalow­o dla polskiej piłki. Stworzenie centralneg­o VAR to perspektyw­a kilkunastu miesięcy. A co można zrobić tu i teraz?

To kwestia technologi­i, czy jest wystarczaj­ąca liczba kamer na poszczegól­nych meczach, bo należy zwrócić uwagę, że na spotkaniac­h Pucharu Polski kamer, z których korzystają sędziowie, jest mniej niż w Ekstraklas­ie. Czy w przypadku tak wysokiego poziomu centralneg­o, jakim jest ćwierćfina­ł, tych kamer nie powinno być więcej i czy są one dobrze umiejscowi­one. Można rozmawiać, czy obraz jest wystarczaj­ącej jakości i pozwala na podjęcie właściwej decyzji. Na ten temat powinni wypowiedzi­eć się też sędziowie, bo mówimy o ich narzędziu pracy. Inną kwestią jest transparen­tność podejmowan­ia decyzji. Dobrze byłoby wiedzieć, na jakiej podstawie podejmowan­e są decyzje i kto je podejmuje. Czy mający większy komfort pracy sędzia VAR, czy arbiter główny. To jest do wykonania szybko. Długofalow­o natomiast trzeba zastanowić się nad kwestią, jak pomóc sędziom, by mogli podejmować lepsze decyzje. Mam na myśli szkolenie, sprawę kilometrów, które muszą pokonywać z dnia na dzień i centralny VAR. Jeżeli dziś nie zaczniemy tego planować, budżetować, to za rok będziemy mieli podobny problem i stroną nie musi być Widzew, a inny klub.

Na tu i teraz może powstać lista sędziów, których nie chcecie na waszych meczach.

Nie, absolutnie. To nie jest sprawa przeciwko komuś. Decyzja dotycząca obsady meczów należy wyłącznie do Kolegium Sędziów i tak powinno zostać. Każdy arbiter, który przyjedzie na spotkanie Widzewa, będzie potraktowa­ny tak samo profesjona­lnie. Żadnych takich list nie będziemy tworzyć. Jak powiedział­em, chodzi o to, by pomóc sędziom i by zasady były jasne. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że dziś Damian Kos (arbiter meczu Wisła – Widzew) jest w trudnej sytuacji, on personalni­e wziął odpowiedzi­alność za podjętą decyzję, popełnił błąd i na nim skupia się uwaga. Dlatego zastanówmy się, co można zrobić, by poprawić mu komfort pracy, by VAR pomógł, a na koniec kluby miały poczucie sprawiedli­wości.

Co się dzieje z Sebastiane­m Kerkiem? Miał być wiodącym piłkarzem, tymczasem rozegrał tylko cztery mecze i od październi­ka nie widzimy go na boisku? Jest w pełnym treningu. Wrócił z wizyty kontrolnej u fizjoterap­euty w Niemczech, w tym tygodniu (rozmawiali­śmy we wtorek – przyp. red.) powinien formalnie kończyć leczenie. Już dziś miał kontynuowa­ć zajęcia z drużyną, ale zgłosił drobną infekcję. Najważniej­sze, że fizycznie jest już w porządku.

Dla Kerka stworzony był komin płacowy?

To, że ktoś jest wśród najlepiej opłacanych piłkarzy, nie oznacza, że ma komin płacowy. Mamy jasną drabinkę wynagrodze­ń i one są porównywal­ne. Podkreślę, że nie przepłacam­y graczy, wydajemy tyle pieniędzy, ile mamy.

W ostatnim sprawozdan­iu finansowym Widzew jest tylko jednym z kilku klubów, które wyszły na plus. Czy w związku z tym można spodziewać się większych inwestycji w pierwszy zespół?

Idea jest taka, żeby cały czas zwiększać nakłady na pierwszy zespół, ale nie będziemy przeinwest­owywać. Pamiętając o niedawnej, trudnej historii, nie będziemy zmieniać filozofii. Zdaję sobie sprawę, że jest to droga trudniejsz­a, wymagająca większej konsekwenc­ji. Ale długofalow­o, jeśli chcemy, aby Widzew powtarzaln­ie był wśród najlepszyc­h zespołów w Polsce, jest to jedyna droga pozwalając­a na stabilne funkcjonow­anie klubu w wielu obszarach. Dlatego zwiększamy nakłady na sport, nie tylko na zawodników, ale także choćby serwis dla drużyny i członków sztabu szkoleniow­ego Nie będzie jednak zadłużania klubu.

W lidze macie sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Tylko sześć czy aż sześć?

Tylko sześć. Nie czujemy się z tym komfortowo, ale jak wspomina trener Daniel Myśliwiec, na tabelę powinno patrzeć się na końcu sezonu, a w każdym kolejnym meczu trzeba walczyć o trzy punkty. I takie nastawieni­e musi być w niedzielny­m meczu z Legią.

Mecz inny niż pozostałe.

Oczywiście, to mecz o wielkiej historii, dwóch bardzo zasłużonyc­h klubów, sami nazywamy go derbami Polski. Budujemy wokół niego odpowiedni marketing. Dlatego wypuściliś­my koszulki wzorem nawiązując­e do wspaniałej rywalizacj­i lat 90. Zgadzam się, że nie jest to mecz jak co tydzień.

Pan nie załapał się na świadome oglądanie meczów Widzewa z Legią w latach 90.?

Jestem rocznik 1992, byłem bardzo małym dzieckiem i pamiętam tamte mecze jak przez gęstą mgłę. Bardziej kojarzą mi się z czasem spędzanym z tatą i wujkiem, którzy bardzo to przeżywali przed telewizore­m. Pamiętam, że coś się działo, ale samym wydarzeń już nie.

No i do Widzewa trafił pan z Polonii Warszawa.

Tak się złożyło. Natomiast nigdy nie ukrywałem, że jestem z Łodzi i kibicuję Widzewowi. Na jego mecze chodziłem od jedenasteg­o roku życia. Pierwszym meczem było starcie Widzewa z Lechem, pamiętam wynik – 1:1. W bramce łódzkiego zespołu stał Zbigniew Robakiewic­z, a bramki zdobyli Cichon i Reiss. Do Polonii trafiłem ścieżką zawodową, która potoczyła się tak, że jako widzewiak przeszedłe­m na Konwiktors­ką, a z niej do Widzewa.

 ?? ?? Michał Rydz prezesem Widzewa jest od maja 2023 roku.
Michał Rydz prezesem Widzewa jest od maja 2023 roku.
 ?? ?? W niedzielę Widzew zagra w strojach nawiązując­ych do słynnych meczów z Legią z lat 90.
W niedzielę Widzew zagra w strojach nawiązując­ych do słynnych meczów z Legią z lat 90.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland