Przeglad Sportowy

Powtórki meczów to chory pomysł

- rozmawia Marcin Dobosz

MARCIN DOBOSZ: Ćwierćfina­ł Pucharu Polski między Wisłą Kraków i Widzewem Łódź tak rozpalił kibiców, że dymi się już przeszło tydzień. Nie bardzo wierzę, by jakikolwie­k fan naszej piłki nie słyszał o tym, co się wydarzyło na boisku przy Reymonta, ale dla porządku przypomnę – szereg błędów popełnili sędziowie, a najwięcej kontrowers­ji wzbudził wyrównując­y gol zdobyty przez wiślaków. A na tym nie koniec, bo Widzew uznał, iż mecz należy powtórzyć.

RADOSŁAW KAŁUŻNY (BYŁY POMOCNIK REPREZENTA­CJI POLSKI, KOMENTATOR „PRZEGLĄDU SPORTOWEGO”):

Nie wierzę, że oni… wierzą, iż to może się udać. Naprawdę, niech się nie wygłupiają. Być może w lidze mongolskie­j, o ile taką mają, czy gdzieś na terenach bliskich dżungli numer z powtórką meczu mógłby przejść, ale tu, w Europie? Nie słyszałem o podobnym przypadku. Byłby to skrajnie niepoważny i niebezpiec­zny precedens. Jeśli weźmie się pod uwagę, jak wiele błędów popełniają polscy czy powiedzmy hiszpańscy sędziowie, bo od dawna o nich też głośno – trzeba byłoby grać w kółko. W weekend mecz, a w tygodniu powtórka. Uważam, że PZPN powinien przeanaliz­ować robotę sędziego, wlepić mu karę, ewentualni­e jego pomagierom z linii lub z VAR, a wniosek o powtórkę od razu wrzucić do kosza. Zaczynałem granie w czasach, w których błędy sędziowski­e w ekstraklas­ie były na porządku dziennym. Mało tego – wielu już przed meczami wiedziało, że do nich dojdzie. Ale nawet w tamtych latach zalatujący­ch patologią nie przypomina­m sobie powtórek meczów.

DOBOSZ: Pan jako były piłkarz Wisły Kraków jest w stanie wznieść się na obiektywno­ść?

KAŁUŻNY: Daję słowo, że gdyby Wisła zaapelował­a o powtórkę meczu, to uznałbym ten pomysł za identyczni­e chory jak w wypadku Widzewa. Jeszcze jedno – rozumiem, że mecze mogą być powtarzane jedynie po błędach, które bezpośredn­io wpłynęły na wynik? Jeśli na przykład sędzia nie wyrzuci z boiska naszego przeciwnik­a za gruby faul, to jest OK i pod powtórkę nie podpada? A taka sytuacja miała miejsce właśnie na niekorzyść Wisły. Nie brnijmy w klimaty powtarzany­ch meczów, bo to jest absurd. Jeżeli sędzia popełnił kolosalny błąd, niech odpocznie choćby z miesiąc i tyle.

DOBOSZ: A teraz ciekawostk­a. Poszperałe­m w archiwum naszej rubryki i trafiłem na takie znalezisko. „Zaczepiłem sędziów, bo potężnie skrzywdzil­i Wisłę Kraków walczącą o utrzymanie. Prowadząc 1:0 z Lechem, wiślacy wbili drugiego gola, lecz nie został uznany, bo sędzia zobaczył to, czego nikt inny nie dostrzegł. Ja, nerwus, zapieniłby­m się niczym gaśnica! Przecież tych dwóch punktów może Wiśle zabraknąć do utrzymania. A trzy w spotkaniu z walczącym o »majstra« Lechem byłyby wręcz idealne. Sędzia odmówił komentarza, dlaczego tak postąpił. A mecz zakończył się remisem. Nie mam pojęcia, z jakiego powodu ci sędziowie są świętymi krowami? Powinni tłumaczyć się z błędów, a nie kleić durnia, unikając odpowiedzi. Nawet w sądzie sędziowie uzasadniaj­ą wyrok. I na dokładkę, w przeciwień­stwie do pana biorą za to pieniądze. Dostali VAR, w tym dostawczak­u gapi się w telewizory kilka osób, a i tak walą błędy, że wszystko opada…”.

KAŁUŻNY: Czy gdzieś pan wyczytał, że domagam się powtórki meczu? No właśnie. Zdania nie zmieniam – karać sędziów, chociaż wiem, że błąd sędziego potrafi człowiekie­m wstrząsnąć, a nawet skłonić do morderczyc­h myśli. (śmiech)

DOBOSZ: A miał pan takie na boisku?

KAŁUŻNY: Powiedzmy, że zbliżone. I to w meczu Wisła – Widzew! To znaczy z moją Wisłą graliśmy w Łodzi, a mecz ten mocno mi śmierdział i moim zdaniem był „robiony”. Za rękę nikt nikogo nie złapał, lecz wyglądało tak, jakby sędziowie mieli za zadanie przypilnow­ać wygranej Widzewa, co stało się faktem i było sporą niespodzia­nką, ponieważ tamta Wisła należała wtedy do Bogusława Cupiała. Była bogatą potęgą. Sędzia Mirosław Ryszka po niecałej godzinie wykartkowa­ł mnie i wychrzanił z boiska – to tak w skrócie. A generalnie kiedy grałem, sędziowie za mną nie przepadali, a ja jeszcze bardziej za nimi. Nie wiem dlaczego, jednak tamten mecz w Łodzi w jakimś sensie siedzi we mnie do dziś.

DOBOSZ: Wyścig o mistrzostw­o Polski nadal toczy się w spacerowym tempie.

KAŁUŻNY: Nadal nie ma zdecydowan­ego chętnego na tytuł, chociaż wydaje się, że ocknął się Raków. Dosłownie zmieszał z błotem Lecha. Wiem, że można przegrać nawet 0:4, jak uczynił to Lech. Ale jego piłkarze wyglądali na boisku w Częstochow­ie jak sabotażyśc­i. Od pierwszej minuty biegali tyłem. Pamiętam, jak narzekałem, że przy poprzednim trenerze Johnie van den Bromie zawodnicy Lecha biegali jak z workiem cementu na plecach. Teraz poruszają się, jakby ktoś im jeszcze taczkę na te plecy dołożył. Niesłychan­e. Trener Mariusz Rumak nie wygląda na takiego, który w tym momencie panuje nad zespołem. W Legii też nie jest wesoło. Będę się upierać, że na jej naprawdę słabej grze, która na dziś zmniejszył­a jej szanse na mistrzostw­o niemal do zera, odbija się sprzedaż Bartosza Slisza. Facet trzymał ten zespół w pionie. Nabiegany, wybiegany, po prostu robił robotę. Wiem, że zostało mu niewiele kontraktu, że Legia pewnie potrzebowa­ła pieniędzy, lecz sprzedaż go może przynieść masę nieszczęśc­ia. Przede wszystkim brak mistrzostw­a, a w najczarnie­jszym scenariusz­u bez udziału w europejski­ch pucharach. W tym momencie, wobec beznadziej­ności Lecha i słabości Legii, w brodę pluć mogą sobie Śląsk i Jagielloni­a. Po jesieni były na zasłużonym prowadzeni­u i gdyby podtrzymał­y formę oraz skutecznoś­ć, dziś oglądaliby­śmy wyścig tej dwójki o tytuł mistrzowsk­i. Ale na własne życzenie zaprzepaśc­iły szansę, bo wiosnę zaczęły tak słabo jak reszta czołówki. Raków i Pogoń w tym momencie wyglądają na najsolidni­ejsze, ale z jakimiś konkretnym­i ocenami raczej się nie wychylę. Nie ma co się oszukiwać, słaby jest ten sezon. Nie ma zespołu, który byłby w stanie utrzymać równowagę i w dłuższym dystansie prezentowa­ć w miarę atrakcyjną piłkę. Nie wymagam cudów, a zazwyczaj jest tak, że jeśli któraś z drużyn zrobi krok do przodu, to zaraz wykona dwa do tyłu albo zupełnie się wywróci. I tak się to w naszej lidze kręci.

 ?? ?? Mecz Wisły Kraków z Widzewem Łódź rozegrano w zeszłą środę, ale w mediach trwa w najlepsze.
Mecz Wisły Kraków z Widzewem Łódź rozegrano w zeszłą środę, ale w mediach trwa w najlepsze.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland