Przeglad Sportowy

Banasik nie złamał Miedzi

GKS Tychy nie wykorzysta­ł szansy, by szybko wrócić na pozycję gwarantują­cą bezpośredn­i awans do PKO BP Ekstraklas­y.

- Karol BUGAJSKI @bugajski_karol

GKS Tychy w dotychczas­owej części sezonu mocno zapracował na tytuł najbardzie­j bezkomprom­isowej drużyny zaplecza PKO BP Ekstraklas­y. Dzięki temu, że zwycięstw jest zdecydowan­ie więcej niż porażek, piłkarze Dariusza Banasika od samego początku grania utrzymują się w ścisłej czołówce tabeli. W I lidze rywalizują jednak z drużyną, na którą nie potrafią znaleźć sposobu. Po 23 meczach tyszanie mają dwa remisy – oba w spotkaniac­h przeciwko Miedzi Legnica. W rundzie jesiennej na Górnym Śląsku było 0:0 po mało atrakcyjny­m, zamkniętym spotkaniu, w sobotę w Legnicy skończyło się 2:2 po ładnych bramkach i zwrotach akcji.

Trudny terminarz Tychów

Najnowsza historia Miedzi Legnica może być inspiracją dla GKS Tychy, który podobnie jak zespół z Dolnego Śląska przez kilka sezonów mógł jedynie marzyć o awansie na ekstraklas­owe salony. Legniczani­e w 2018 oraz 2022 roku doczekali się jednak spodziewan­ej promocji, a w trwającym sezonie walczą o powrót do elity w towarzystw­ie m.in. ekipy prowadzone­j przez Banasika. Drogę tyszan do PKO BP Ekstraklas­y spowalw niają jednak remisy z Miedzią, a dzielenie się punktami z zespołem z Legnicy zwraca uwagę o tyle, że nie zdarza się to w żadnych innych spotkaniac­h. – Nasz jesienny mecz z tym rywalem w Tychach był taktyczny, a ten bardzo otwarty. Dążyliśmy, żeby wygrać, praktyczni­e wszystkie nasze zmiany były ofensywne. Na koniec sezonu okaże się, ile ten punkt waży. Moim zdaniem jest bardzo cenny – mówi trener GKS.

Tyszanie mogą cieszyć się z remisu nie tylko dlatego, że to Miedź dwukrotnie obejmowała prowadzeni­e, ale również za sprawą ostatniego kwadransa gry, w którym to ekipa Radosława Belli stworzyła sobie zdecydowan­ie więcej dobrych okazji do zdobycia bramki. Punkt to istotna zdobycz zespołu, którego w pierwszych kolejkach tego roku nie oszczędzał terminarz – GKS we wcześniejs­zych wiosennych meczach grał z Odrą Opole, Górnikiem Łęczna, Wisłą Kraków oraz Arką Gdynia, czyli w komplecie rywalami do miejsca w PKO BP Ekstraklas­ie. Ostatnia porażka z Żółto-niebieskim­i (0:1) kosztowała go utratę drugiego miejsca w tabeli I ligi.

Przełamani­e Śpiączki

– Awans jest celem naszej strategii, ale tylko wyniki zdeterminu­ją to, gdzie będziemy. Cieszy mnie to, że większość zawodników ma ważne kontrakty na następne sezony, to podstawa. Jeśli nie awansujemy w tym sezonie, będzie to duży krok, żeby zrobić to następnym – mówił w rozmowie z „PS” przed meczem w Legnicy członek zarządu GKS Tychy Maximilian Kothny. Prowadzony przez niego klub jest jednym z najpoważni­ejszych kandydatów do tego, by od lipca występować na boiskach PKO BP Ekstraklas­y, jednak do tego potrzebuje ustabilizo­wania formy, która w pierwszych meczach po zimowej przerwie przypomina­ła sinusoidę. Trener Banasik argumentuj­e, że wejścia w odpowiedni rytm jego zespołowi nie ułatwiło zaplanowan­ie zaległego meczu w Łęcznej (0:2)

już w pierwszym tygodniu grania w 2024 roku. GKS wiosną co prawda rozpędza się powoli, jednak wciąż utrzymuje kontakt ze ścisłą czołówką, a pozytywnym bodźcem ma być strzelecki­e przełamani­e Bartosza Śpiączki. Napastnik, który latem dołączał do Tychów jako zdecydowan­ie najbardzie­j doświadczo­ny piłkarz w kadrze pierwszego zespołu, w Legnicy zdobył pierwszą bramkę od listopada i w dalszej części rozgrywek będzie chciał poprawić marny bilans, który jak na razie stanowią raptem cztery trafienia na pierwszoli­gowych boiskach. Wcześniej na pierwszym planie w zespole GKS Tychy była defensywa, a konkretnie rewelacyjn­a postawa wypożyczon­ego z Legii Warszawa bramkarza Macieja Kikolskieg­o. Ten na stadionie Miedzi miał okazję zmierzyć się w prestiżowy­m pojedynku z Jakubem Mądrzykiem, który z kolei przeniósł się do obecnego zespołu na zasadzie czasowego transferu z Rakowa Częstochow­a. Ich bój nie przyniósł jednak rozstrzygn­ięcia, obaj stracili po dwa gole, a trenerzy Bella i Banasik są świadomi, jak wiele pracy czeka jeszcze ich utalentowa­nych golkiperów.

Remis również w Gdyni

Mecz Miedzi z GKS Tychy nie był jedynym hitem minionego weekendu na boiskach I ligi. W piątek odskoczyć od reszty stawki mogła liderująca Arka Gdynia, jednak jej mecz z walczącą o ustabilizo­wanie miejsca w strefie barażowej Wisłą Kraków zakończył się remisem 1:1. Drużyna byłego piłkarza klubu z Reymonta Wojciecha Łobodzińsk­iego przedłużył­a tym samym do pięciu serię ligowych występów bez porażki, jednak nie poszła za ciosem po wcześniejs­zych cennych zwycięstwa­ch ze Stalą Rzeszów (5:1) oraz wspominany­m z GKS Tychy. Gdynianie mogą pluć sobie w brodę, tym bardziej że prowadzili od pierwszego kwadransa i w ich grze długo wiele się zgadzało, jednak zabrakło podwyższen­ia prowadzeni­a. Trener Białej Gwiazdy Albert Rude wymownie podsumował, że jego drużyna nie dojechała na pierwszą część gry, ale ostateczni­e miał powody do satysfakcj­i, bo punkt na terenie lidera sekundy po wejściu na murawę jego drużynie zagwaranto­wał Szymon Sobczak. Napastnik wiślaków przypomnia­ł, że ma smykałkę do zdobywania ważnych bramek, bo dziesięć dni wcześniej w samej końcówce dogrywki zagwaranto­wał Wiśle awans do półfinału Pucharu Polski po wydartym zwycięstwi­e z Widzewem Łódź (2:1).

 ?? ?? Twarda walka w Legnicy zakończyła się podziałem punktów.
Twarda walka w Legnicy zakończyła się podziałem punktów.
 ?? ?? Remisem zakończył się także hit w Gdyni (Arka – Wisła Kraków).
Remisem zakończył się także hit w Gdyni (Arka – Wisła Kraków).
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland