Misja ratowania sezonu
Barcelona ma plan, jak wyeliminować Napoli i nie pożegnać się z Champions League już teraz.
Mistrz Włoch lub mistrz Hiszpanii – ktoś z tej dwójki pożegna się z Ligą Mistrzów już na etapie 1/8 finału i będzie mógł spisać sezon na straty, bo nie będzie już w grze o żadne trofeum. Po pierwszym spotkaniu rozegranym na południu Italii nic nie jest jeszcze przesądzone, bo zarówno Blaugrana, jak i Napoli zagrały po jednej bardzo dobrej połowie i remisowy wynik (1:1) był sprawiedliwym rozstrzygnięciem. W rewanżu naprzeciwko siebie staną jednak zupełnie inne zespoły. Przez trzy tygodnie oddzielające oba mecze zarówno w ekipie Roberta Lewandowskiego, jak i Piotra Zielińskiego wiele się zmieniło. Forma Barcelony i Napoli idzie w górę, dlatego trudno wskazać faworyta wtorkowego spotkania.
Młodzież w natarciu
Obie drużyny mają podobny pomysł taktyczny. Grać od tyłu, aby móc kontrolować boiskowe wydarzenia, przesuwając wszystkie formacje coraz wyżej, aby uniemożliwić przeciwnikowi zdobywanie przestrzeni na własnej połowie. I choć w Barcelonie nie brakuje piłkarzy, którzy w przeszłości grali w ten sposób i mają doświadczenie w boiskowym dominowaniu nad przeciwnikiem, to w ostatnich tygodniach zespół Xaviego opierał się na talencie Lamine Yamala, do którego w ostatni weekend dołączył Pau Cubarsi. Jak po piątkowym meczu przeciwko Mallorce napisali dziennikarze „Mundo Deportivo”: „To duma widzieć, że grają jak na najwyższym poziomie. A z każdym tygodniem będą jeszcze lepsi. Obaj mają potencjał, aby być zawodnikami z najwyższej światowej półki” – zachwalał młodych zawodników najsłynniejszy kataloński dziennik. Skrzydłowy robi różnicę w grze jeden na jeden, zdobywając przy tym bramki dające wygrane. Z kolei środkowy obrońca zamyka wolne przestrzenie w defensywie, świetnie wyprowadza piłkę, a także wygrywa pojedynki z napastnikami o znacznie lepszej budowie ciała.
Pytanie jednak, czy taki zespół jak Duma Katalonii powinien opierać swoją grę na dwóch najmłodszych zawodnikach w kadrze, którzy nie mają żadnego doświadczenia w seniorskim futbolu. Dlatego obok zachwytów nad postawą wchodzących do zespołu młodziaków pojawiają się pytania o dyspozycję doświadczonych graczy na czele z Robertem Lewandowskim. Bez będących w optymalnej formie „Lewego”, Ilkaya Gündogana, czy Joao Cancelo ciężko będzie myśleć o wyeliminowaniu włoskiego rywala. Na szczęście jeżeli chodzi o Polaka, to jego dyspozycja poprawia się z tygodnia na tydzień. – Dwa tygodnie temu zaczęliśmy mocniej trenować, intensywniej i w ostatnich meczach wyglądaliśmy lepiej. Po pierwszym spotkaniu z Napoli mamy niedosyt. Ale jesteśmy na fali wznoszącej, gramy coraz lepiej i myślę, że to dla nas moment, w którym pokażemy, że możemy rywalizować z każdym. Jeśli zagramy naszą piłkę, awansujemy. Wiemy, że Napoli ma swoje problemy, ale najwięcej w tym meczu będzie zależało od nas – przekonywał napastnik Barcelony.
Powtórzyć i utrzymać poziom
Kapitan reprezentacji Polski bardzo jasno określa, jak Barca musi grać, aby awansować do następnej rundy Ligi Mistrzów. I nie mówi o czymś, czego drużyna Blaugrany nie była jeszcze w stanie dokonać, wręcz przeciwnie. Zdaniem Lewandowskiego pierwsza połowa na stadionie Diego Maradony jest przykładem do naśladowania. Kwestią, która może zadecydować o wyeliminowaniu Napoli, jest oczywiście powtórzenie tego poziomu i utrzymanie go przez cały mecz, a nie tylko pierwsze trzy kwadranse. – Jeśli od pierwszej minuty zagramy tak jak w pierwszej połowie z Neapolem, myślę, że możemy wygrać i zdobyć więcej bramek. Chcemy rozegrać kolejne rundy Champions League. Neapol to niebezpieczna drużyna, z dobrymi zawodnikami, ale jest w naszym zasięgu – przekonywał polski napastnik. W podobnym tonie wypowiadał się Xavi. Szkoleniowiec, którego bilans w europejskich pucharach jest, delikatnie mówiąc, wstydliwy (8 wygranych, 7 remisów i 8 porażek), nie może pozwolić sobie we wtorek na kolejną wpadkę. – Nie widziałem ostatniego meczu Napoli, ale dokładnie wszystko analizujemy. Elementy, na które musimy zwrócić uwagę, mamy już dość dobrze przepracowane. Patrzę z optymizmem na moją drużynę i myślę, że stać nas na zwyciędorośli, stwo. W pierwszym spotkaniu graliśmy dobrze dzięki balansowi, przede wszystkim w defensywie. W Lidze Mistrzów stracenie gola jest jednak bardzo bolesne. W piątek mieliśmy bardzo trudnego rywala. To drużyna, która gra bardzo dobrze w defensywie, wygrywa pojedynki, która zmusza cię do robienia różnicy indywidualnie. Przeciwko Mallorce mieliśmy naprawdę bardzo ciężkie spotkanie, tego można się też dowiedzieć od piłkarzy. Wtorkowy mecz to będzie zupełnie inna sceneria i obyśmy mogli wdrożyć wtedy swój futbol – zakończył szkoleniowiec Barcelony.
Mają plan na Barcelonę
Plan na zatrzymanie Dumy Katalonii ma jednak Francesco Calzona. Jak podają włoskie media, podstawą do neutralizacji ofensywnych poczynań gospodarzy ma być agresywny doskok w wysokim pressingu, kiedy Barcelona będzie zaczynała wyprowadzanie piłki od duetu stoperów. Przysporzyło to Blaugranie wiele trudności w drugiej połowie pierwszego meczu, a także pomogło Napoli w lidze i długimi momentami eliminowało zagrożenie ze strony Juventusu. – W pierwszym meczu zagraliśmy dobrą drugą połowę, ale musimy popracować nad taktyką. Wystawiłem kilku zawodników, którzy nie byli w najlepszej formie. Jednak w końcówce próbowaliśmy to wygrać i to jest ważny znak. Ci, którzy weszli z ławki, wnieśli więcej energii i organizacji. Zatrzymuję na boisku zawodników, którzy dobrze sobie radzą, nie patrzę na ich nazwiska. Bardzo podobał mi się duch tej drużyny. Zespół wysłał sygnał: chcemy osiągnąć ważne cele! Cieszę się, że widzę tak zjednoczoną drużynę, która stara się być mocniejsza. Jesteśmy na dobrej drodze, ale przed nami jeszcze wiele pracy – zapowiadał Calzona.