Kolańczyk i Klasik wykorzystali szansę
Słabo wypadli polscy szpadziści w Pucharze Świata w Budapeszcie. Turniej był ważny ze względu na kwalifikacje olimpijskie. Szpadzistki mogą sobie wywalczyć dwa miejsca w czteroosobowej drużynie – już pewnej występu w Paryżu – dwa pozostałe określa trener kadry. Wyścig dotyczy już właściwie tylko Aleksandry Jareckiej i Alicji Klasik, bo liderka zespołu Renata Knapik-miazga jest poza zasięgiem reszty. Alicji do wymaganego przez Pzszerm limitu 170 pkt w imprezach PŚ (chodzi o punkty w rankingu wewnętrznym, nie światowym) brakowało 50 oczek i w Budapeszcie za miejsce w 1/32 finału zgarnęła ich 35. Jarecka natomiast wraca z pustymi rękami, bo nie weszła do głównej drabinki, a tylko od tej fazy Pzszerm przyznaje punkty. W ogóle Polkom poszło kiepsko – z 11 zawodniczek jedynie Klasik przeszła przez sito eliminacji. Najlepiej wypadła Knapik-miazga (20. miejsce), która zaczynała zawody w turnieju głównym z urzędu dzięki wysokiemu miejscu w rankingu FIE. Szpadzistkom został jeszcze jeden turniej PŚ – w Nankinie (22–24.03). W Chinach rozstrzygnie się kwestia, czy Klasik (teraz 155 pkt) doścignie Jarecką (245). Jeśli obie będą miały w tej klasyfikacji ponad 170 pkt, zostanie im doliczona również zdobycz za zawody krajowe, a w nich lepiej wypada Klasik. Punkty w PŚ liczone do kwalifikacji olimpijskich można zdobywać do 31.03. Ważne mogą się też okazać Puchary Polski (ostatni zaliczany do punktacji w szpadzie odbędzie się za tydzień), a cały krajowy cykl eliminacyjny zakończą mistrzostwa Polski (5–8.04). W Budapeszcie walczyli też panowie. Z 12 Polaków eliminacje przeszli tylko Wojciech Kolańczyk (na zdjęciu) i Radosław Zawrotniak. U szpadzistów rywalizacja idzie o jedno miejsce w europejskim turnieju kwalifikacyjnym do IO. Dzięki 26. miejscu Kolańczyk dogonił Macieja Bielca (teraz obaj mają po 105 pkt) i o wszystkim zdecyduje ostatni PŚ w Tbilisi (22–24.03). OSA