Włoska katastrofa
Żaden przedstawiciel Serie A nie zakwalifikował się do ćwierćfinału Champions League. Do najlepszej ósemki awansowali za to Robert Lewandowski i Jakub Kiwior. Dziś losowanie.
Historia lubi się powtarzać. Kiedy Barcelona ostatni raz wygrywała swoją grupę Champions League (sezon 2019/20), jej pierwszym rywalem w fazie pucharowej było Napoli. Co ciekawe, oba dwumecze, ten sprzed czterech lat i z bieżącego sezonu, kończyły się takimi samymi wynikami (1:1 w Neapolu i wygrana gospodarzy 3:1 w Barcelonie). Odpadnięcie mistrzów Włoch, a także dzień później Interu Mediolan oznacza, że w ćwierćfinałach nie zagra żadna ekipa z Półwyspu Apenińskiego, podczas gdy rok temu na tym etapie było ich aż trzy. Duży udział przy awansie do najlepszej ósemki europejskich drużyn miał natomiast Jakub Kiwior. Brytyjskie media określiły występ obrońcy Arsenalu w rewanżowym spotkaniu z FC Porto jako najlepszy mecz Polaka w koszulce Kanonierów.
W młodości siła
Oczekiwanie Dumy Katalonii na powrót do ćwierćfinału najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie trwało 1306 dni. Blaugrana nie tylko dostała się do najlepszej ósemki, lecz także zrobiła to w bardzo dobrym stylu. W obu spotkaniach z Napoli podopieczni Xaviego rozegrali najlepsze mecze w tym sezonie. Narastająca presja nie tylko nie splątała im nóg, ale również dodatkowo zmotywowała zespół. A to nie było takie oczywiste, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że w wyjściowym składzie szkoleniowiec Barcy postawił na dwóch zawodników, którzy nie ukończyli jeszcze osiemnastego roku życia i grają swój pierwszy sezon w seniorskim futbolu. Lamine Yamal, który w lipcu skończył 16 lat, i Pau Cubarsi, który w styczniu zdmuchnął 17 świeczek, byli zdaniem hiszpańskich mediów najlepszymi zawodnikami gospodarzy.
Jakby tego było mało, wśród 32 klubów, które rozpoczęły fazę grupową, nie ma drugiego, który od początku tej edycji Champions League posiadał w swojej wyjściowej jedenastce więcej niż jednego niepełnoletniego zawodnika. Barcelona łącznie ma ich już trzech, bo w fazie grupowej na boisko wybiegł Hector Fort, który rozpoczynając mecz w podstawowym składzie w Antwerpii, miał 17 lat. – To są piłkarze, którzy bardzo dobrze rozumieją nasz sposób gry. To trzech, czterech graczy, którzy go bardzo dobrze realizują. Fermin zagrał wielki mecz, Cubarsi również, został przecież MVP, Laminowi zabrakło bramki, ale zawsze daje nam coś pozytywnego. Jestem dumny z chłopaków z La Masii – przekonywał Xavi.
Błazen Ligi Mistrzów
Jak wiele dla Barcelony oznaczał awans do ćwierćfinałów, można było przekonać się już po spotkaniu, kiedy to szkoleniowiec Dumy Katalonii dał upust swoim emocjom. – Uważam, że za bardzo naciska się na piłkarzy. Wydawało się, że to mecz na śmierć i życie... ultimatum... Powiedziałem zawodnikom, żeby byli spokojni, bo przecież nikt nie umarł. Uważam, że było dużo niesprawiedliwej krytyki. Mówiono nawet, że jesteśmy „błaznem Ligi Mistrzów”. Uważam, że to niepotrzebne. To dziennikarze, którzy w teorii zajmują się Barcą, którzy są za Barcą... Co chcemy tym zdziałać? Co chcemy zdziałać, mówiąc, że jesteśmy błaznem Ligi Mistrzów? Jesteśmy w ćwierćfinale i z radością czekamy na losowanie. Ale są rzeczy według mnie niepotrzebne – zakończył trener Blaugrany.
Duży udział w awansie miał także Robert Lewandowski. Polak zdobył bramki w obu spotkaniach z włoskim rywalem, choć koledzy nie kreowali mu zbyt wiele okazji do oddawania strzałów na bramkę. – Trochę takich meczów było, więc rzeczywiście to jest coś, co możemy poprawić. Moim zdaniem jakbyśmy w pierwszej połowie poszukali jednego czy dwóch podań więcej, to byśmy mogli zamknąć ten mecz już w pierwszej połowie, wygrywając trzy, cztery do zera, a tak często musimy walczyć do końca, do tej 90. minuty i mieć z tyłu głowy to, że to nie jest jeszcze zakończone spotkanie. Nie wiem, na kogo trafimy. Najbardziej chciałbym kogoś, kogo będziemy mogli przejść. Paru piłkarzy kontuzjowanych już pewnie wróci, mam nadzieję, że nie będzie żadnych nowych kontuzji, a na kogo trafimy, to zobaczymy. Ważne, żebyśmy my potrafili lepiej grać – zapowiadał Lewandowski. Losowanie par 1/4 finału odbędzie się już w piątek.
Najlepszy mecz w sezonie
Lepsza gra „Lewego” i spółki będzie konieczna, jeżeli trafią oni na Arsenal. Londyńczycy co prawda dopiero po rzutach karnych wyeliminowali FC Porto, ale z każdym meczem w europejskich pucharach ich forma zarówno zespołowa, jak i indywidualna rośnie. Najlepszym tego przykładem jest Jakub Kiwior. Polak wygrał rywalizację z Ołeksandrem Zinczenką na lewej stronie defensywy. W przeszłości, gdy Mikel Arteta ustawiał Kiwiora na lewej obronie, 24-latek miał problemy z odtworzeniem zachowań taktycznych na tej pozycji. Aby jednak lepiej dostosować się do Kiwiora w ostatnich tygodniach, hiszpański trener dokonał zmian taktycznych. Polak funkcjonuje jako bardziej klasyczny lewy obrońca i nie zapędza się tak często pod bramkę przeciwnika, jak robił to jego klubowy kolega z Ukrainy.
Jak donoszą angielskie media, w sztabie Arsenalu są przekonani do tego, aby Kiwior zachował miejsce w wyjściowej jedenastce. „W imponującym stylu poradził sobie z groźnym Conceicao, synem menedżera Porto, w swoim najważniejszym meczu i prawdopodobnie najlepszym występie w klubie” – ocenili naszego zawodnika dziennikarze „The Standard”. „Być może był to nieoczekiwany wybór, jeśli weźmie się pod uwagę dostępność Zinczenki, ale w dużym stopniu było to uzasadnione. Świetna obrona jeden na jednego, szczególnie w drugiej połowie, gdzie był nie do pokonania” – chwalono Polaka w serwisie Football London.