Przeglad Sportowy

PARASOL OCHRONNY MUSI MIEĆ JAKIŚ OGRANICZON­Y ROZMIAR

- DARIUSZ DZIEKANOWS­KI 63-krotny reprezenta­nt Polski

Czytelnicy „Przeglądu Sportowego”, czytając ten felieton, zapewne znają już listę piłkarzy powołanych do reprezenta­cji Polski na baraże o awans do mistrzostw Europy. Ja zaś piszę te słowa jeszcze przed oficjalnym ogłoszenie­m, ale zakładam, że doniesieni­a prasowe co do niektórych nazwisk się sprawdziły. I nie ukrywam, że budzą one moje wątpliwośc­i. Michał Probierz nie jest pierwszym, który próbuje wtłoczyć do drużyny narodowej trochę świeżej krwi i trzeba podkreślić, że nie robi tego po raz pierwszy. Każdy trener ma swoją wizję i koncepcję. Poklask za swoje pomysły dostaje dopiero wtedy, gdy ta wizja okazuje się skuteczna. Adam Nawałka, czyli selekcjone­r, który w XXI wieku miał najlepsze wyniki z drużyną narodową (awans do dwóch turniejów, ćwierćfina­ł EURO 2016), też zaczynał od pewnych eksperymen­tów. Przypomnij­my choćby Rafała Kosznika, który wystąpił w meczu towarzyski­m (przegrana 0:2 ze Słowacją w selekcjone­rskim debiucie Nawałki) i jeśli chodzi o kadrę, to na tym meczu licznik byłego zawodnika Górnika Zabrze się zatrzymał. Ale już takie nazwiska jak Krzysztof Mączyński czy Arkadiusz Milik to piłkarze, który wówczas nie byli oczywistym­i wyborami, a jednak stali się ważnymi elementami kadry. Przede wszystkim jednak Adam Nawałka potrafił tak ułożyć grę drużyny, że uwolnił potencjał Roberta Lewandowsk­iego. Zresztą nie tylko „Lewy”, ale i inni piłkarze urośli w tym zespole, a jednocześn­ie rósł też zespół, przynajmni­ej do pewnego momentu.

Michał Probierz na razie nie ma się czym chwalić – nic wielkiego pod jego okiem nie pokazali ci zawodnicy, których uznajemy za wybory oczywiste, ani też nie można powiedzieć, że któryś z jego nowych kadrowiczó­w okazał się odkryciem. Przypomnę tylko eksperymen­t z Patrykiem Pedą, który wystąpił od pierwszej minuty w spotkaniu z Wyspami Owczymi. Na tym meczu skończyły się zachwyty nad zawodnikie­m trzeciolig­owej włoskiej ekipy SPAL, bo w kolejnym spotkaniu – z Mołdawią (1:1), delikatnie mówiąc, tak dobrze już nie było. Mecz z Czechami to było jedno wielkie nieporozum­ienie, bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy zawodnik wchodzi na boisko jako rezerwowy i zostaje zmieniony jeszcze przed ostatnim gwizdkiem. Miejmy nadzieję, że kariera 21-latka wkrótce nabierze prędkości, ale występy w kadrze na razie możemy określić terminem: „niezbyt fortunny epizod”. Jak na razie na jego talencie wciąż jakoś nie poznają się także trenerzy drużyn z Serie A ani nawet Serie B. Przypomina­m tę sytuację dlatego, że przed nami najpierw rywalizacj­a z zespołem tylko nieco lepszym od Wysp Owczych, czyli Estonią. Ryzyko, że któryś z nowo powołanych zawodników w jakiś spektakula­rny sposób się pokaże albo zawali ten mecz, nie jest duże. Schody zaczną się potem, gdy będziemy grać z Finlandią albo Walią. Też nie będzie to zbyt wysoko zawieszona poprzeczka, ale mówimy tu już o drużynach z podobnym potencjałe­m do naszego. Czy wtedy selekcjone­r odważy się polegać na piłkarzach bez doświadcze­nia? Śmiem wątpić. Czy to są zawodnicy, którzy mogą (w przypadku awansu) dać nam zastrzyk animuszu na EURO 2024? Chciałbym się mylić… Generalnie jeśli chodzi o reprezenta­cję, jestem zdecydowan­ym zwolenniki­em zasady, że mają w niej grać najlepsi zawodnicy, których mamy do dyspozycji w tej chwili. Czy Michał Probierz widzi więcej, tak jak mogliśmy to powiedzieć o Adamie Nawałce? Nie jestem do tego ani trochę przekonany. Ale życzę mu, by przekonał do siebie niedowiark­ów, bo życzę dobrze tej reprezenta­cji.

I jak większość kibiców bardzo chciałbym oglądać tę drużynę podczas czerwcoweg­o turnieju w Niemczech.

Chodzą słuchy, że nawet w przypadku braku awansu selekcjone­rowi nie grozi dymisja. No chyba że zawali baraże w spektakula­rny sposób. Trzeba więc ustalić, co to znaczy „spektakula­rna porażka”. Czy minimalna przegrana z Estonią ma być traktowana jako katastrofa czy tylko drobna wpadka? Ot, wypadek przy pracy w trakcie budowy potęgi tej drużyny? Ja nie mam wątpliwośc­i: to byłaby kompromita­cja. I nie ma dla mnie znaczenia, czy będzie to przegrana po słabym spotkaniu czy pechowe

0:1 w meczu, w którym dominowali­śmy przez 90 minut, ale rywal wyszedł z kontrą i w doliczonym czasie zdobył zwycięską bramkę, jak również to, czy polegliśmy w rzutach karnych. Poniżej pewnego poziomu przyzwoito­ści po prostu nie możemy zejść, choć już teraz wydaje się, że tak źle jak w kończących eliminacje spotkaniac­h z Wyspami Owczymi, Mołdawią i Czechami nie było od dawna. Co, jeśli przegrany dopiero w drugim spotkaniu z Finlandią i Walią? Jeśli oczekujemy, że ta drużyna ma zrobić jakiś postęp, to trzeba napisać, że są to zespoły o mniejszym potencjale od naszego. Tylko trzeba ten potencjał wydobyć.

Mam nadzieję, że są to tylko rozważania teoretyczn­e, ale też piszę o tym, bo dla mnie mocnym sygnałem ostrzegawc­zym był już remis na własnym boisku z Mołdawią, który pogrzebał nasze szanse na bezpośredn­i awans do tegoroczne­go turnieju. Selekcjone­r zrzucił winę na swojego poprzednik­a i najwyraźni­ej znalazł zrozumieni­e u szefa, czyli prezesa PZPN Cezarego Kuleszy, ale parasol ochronny powinien mieć jakiś określony rozmiar.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland