Przeglad Sportowy

LISTA DEZERTERÓW

-

I zawodowcy – nie dotyczy to tylko tenisistów, lecz również pędzących z meczu na mecz koszykarzy czy zaliczając­ych galę po gali bokserów – instytucji kierowanej aktualnie przez pana Thomasa Bacha potrzebują do szczęścia coraz mniej. Coraz mniej albo wręcz w ogóle! Chcą odpocząć, coś nie pasuje im do grafika, szykują się do rzeczy zdecydowan­ie dla nich istotniejs­zych. Shelton powiedział o tym wyraźnie. MKOL nie daje do tego zarabiać tak jak w innych miejscach. My jako kibice lubimy mówić o wartościac­h, a tymczasem młodzi sportowcy wartościam­i się nie najedzą. Jeden z trenerów przekazał mi, że na topie jest aktualnie powiedzeni­e „money talks”. Czyli, w wolnym tłumaczeni­u: decydują pieniądze, wszystko zależy od kasy. No i potem ta generacja dobrze opłacanych najemników nie kieruje się już jakimiś absurdalny­mi z ich punktu miazmatami, a swoim prywatnym dobrostane­m. Jest coraz więcej dowodów na to, że igrzyska to dla takiego nastawione­go na komercję profi „zaduch” czy wręcz „chorobotwó­rcze wyziewy”. W przenośni oczywiście. Żebyśmy się dobrze zrozumieli…

S★★★

port nie jest dziś jednolity. Więcej – on w wielu miejscach w ogóle już się ze sobą nie klei! No bo jaki jest wspólny interes grającego codziennie milionera z NBA z anonimowym zapaśnikie­m czy szermierze­m, który czeka z drżeniem serca na tę jedną jedyną imprezę w sezonie? Żaden. Praktyczni­e żaden. Ten pierwszy latem chce, by dali mu wreszcie święty spokój, drugi wtedy kumuluje energię. Ale tak samo jest na przykład w rolnictwie czy wokół niego. Branża pojemna jak cały sport. Tyle że inaczej na sytuację patrzy ktoś uprawiając­y 100 hektarów pszenicy, a inaczej ktoś przywożący do skupu cysterny mleka. Niektórzy chcą rynek chronić, bo ziarna ewidentnie za dużo. Inni boją się, że jak się go zarygluje, to w rewanżu druga strona nie wpuści na przykład jogurtu. Wszystko zależy od tego, gdzie i z kim się handluje. Czy zboże wyceniamy u siebie, czy serki wyprawiamy w zagraniczn­ą podróż. I nie oceniam, kto w konkretnyc­h sprawach ma rację. Bardziej dostrzegam różne, często sprzeczne spojrzenia. W ramach teoretyczn­ie jednej grupy zawodowej.

I★★★

grzyska nie są po to, by zadowolić wszystkich. Święto sportu koncentruj­e się na dyscyplina­ch mniej na co dzień marketingo­wych i medialnych. Same w sobie nie są one tak interesują­ce dla szerokiej publicznoś­ci, ale zsumowane raz na cztery lata gigantyczn­ie zyskują na znaczeniu. Tenis nie – w takich momentach traci i ginie w tłumie. I to też ułatwia podjęcie decyzji, że jednak tutaj podziękuje­my. No bo co znaczy dla takiego Sheltona i zapewne kolejki innych graczy, którzy zgodnie z tradycją się wkrótce objawią, ewentualny letni występ na ziemi we Francji? Po pierwsze – stratę paru dolarów i opóźnione turnieje na hardzie. Po drugie – gorsze przygotowa­nie do US Open. I to wszystko przy założeniu, że szanse na medal w Paryżu są minimalne. Dochodzi jeszcze ryzyko kontuzji, bo potem trzeba zmieniać kontynenty i dostosowyw­ać się do nowych kortów.

Dlatego Amerykanin zgrabnie się już z całego przedsięwz­ięcia wypisał. Biorąc pod uwagę, że jego daty 27.07–4.08 nakładają się na turnieje w Atlancie i Waszyngton­ie, a pośrednio także na Masters 1000 w Kanadzie, u mężczyzn możemy się spodziewać wysokiej fali olimpijski­ch rezygnacji. Panie pewnie nie będą gorsze. Nas cieszy jednak fakt, że przynajmni­ej Iga podchodzi jeszcze do igrzysk staromodni­e. Jeśli trzeba, to coś skasuje, ale na przełomie lipca i sierpnia na Garrosie na pewno da z siebie maksa. I mamy nadzieję, że spod wieży Eiffla przywiezie upragnione złoto!

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland