Przeglad Sportowy

Oto następca Czerkawski­ego?

Utalentowa­ny Krzysztof Maciaś to wielka nadzieja naszego hokeja. Młody napastnik walczy za oceanem o angaż w NHL.

- Piotr CHŁYSTEK @przeglad

Od lat marzymy, by objawił się następca Mariusza Czerkawski­ego. Dziś z nadzieją zerkamy w kierunku Krzysztofa Maciasia, który może zrobić naprawdę dużą karierę. Ostatnie kilkanaści­e miesięcy to niezwykły czas w życiu 19-latka. Jesienią 2022 roku zadebiutow­ał w dorosłej kadrze i zdobył aż cztery bramki w towarzyski­m turnieju na Litwie. Ponadto trafił do siatki w swoim pierwszym meczu w czeskiej ekstralidz­e w barwach HC Vitkovice i był najlepiej punktujący­m zawodnikie­m MŚ U-20 Dywizji IB w Bytomiu. To wszystko sprawiło, że latem ubiegłego roku Maciaś przeniósł się za ocean do Western Hockey League, czyli jednej z najlepszyc­h juniorskic­h lig na świecie. W tym sezonie z powodzenie­m występuje w kanadyjski­m zespole Prince Albert Raiders. Nic dziwnego, że coraz więcej osób zadaje pytanie, czy Krzysztof ma szanse na wejście do NHL w najbliższy­m drafcie?

Szybki wyjazd z kraju

Łatwo nie będzie, bowiem konkurencj­a jest gigantyczn­a, ale nie można wykluczyć, że któraś z 32 drużyn wykorzysta jeden ze swoich wyborów właśnie na Polaka, którego największy­m atutem jest instynkt strzelecki. – Ten instynkt często podpowiada mi, gdzie warto się ustawić. Dzięki temu regularnie zdobywam bramki po dobitkach lub po zmianie toru lotu krążka. Za oceanem wiele rzeczy robi się inaczej niż w Europie, więc potrzebowa­łem trochę czasu, żeby do wszystkieg­o się przyzwycza­ić. W Kanadzie i USA gra się dużo szybciej. Kiedy jesteś w posiadaniu krążka w Europie, to jeszcze masz chwilę, by się zastanowić, co z nim zrobić. A tutaj musisz wiedzieć, jaki masz plan, jeszcze zanim dotrze do ciebie podanie. Po kilku miesiącach występów w Prince Albert Raiders poprawiłem się w kilku obszarach. Przede wszystkim lepiej wykorzystu­ję swoje warunki fizyczne i skutecznie­j gram ciałem. Znacznie lepiej wygląda też moja gra w obronie. Wiedziałem, że to był mój największy mankament, więc solidnie na tym pracowałem – opowiada nam Maciaś. Wspomniana poprawa w defensywie może mu pomóc w wywalczeni­u miejsca w składzie na majowe MŚ elity w Czechach. Selekcjone­r Robert Kalaber na łamach „PS” mówił ostatnio, że chciałby przetestow­ać Maciasia przed turniejem i jeśli młody zawodnik pokaże, że poczynił postępy w kwestiach defensywny­ch, to drzwi do reprezenta­cji będą dla niego otwarte.

– Ostatni raz sztab kadry kontaktowa­ł się ze mną przed moim wylotem za ocean. Wierzę, że jeszcze trenerzy odezwą się do mnie przed MŚ. Czy sama obecność na mistrzostw­ach może zwiększyć moje szanse na wybór w drafcie do NHL? Myślę, że tak, bo przecież taki turniej obserwuje mnóstwo osób i fajnie byłoby się w nim sprawdzić na tle silnych rywali. Ludzie zapominają jednak, że do NHL można dostać się na różne sposoby. Nie tylko poprzez draft i nie tylko w młodym wieku. Byłoby wspaniale, gdybym dostał się do najlepszej ligi świata, ale teraz o tym nie myślę. Po prostu daję z siebie wszystko na każdym treningu i w każdym meczu, by później nie mieć do siebie pretensji, że coś zaniedbałe­m, czegoś nie zrobiłem i jakaś okazja przepadła – dodaje Krzysztof. Jego brat Kacper (o rok starszy) jest obrońcą i gra w GKS Katowice, a także był kapitanem juniorskie­j reprezenta­cji. Obaj bardzo wcześnie wyjechali do czeskiej Poruby, aby lepiej i szybciej się rozwijać. – Zdecydowal­iśmy się na to pod koniec 2014 roku. Ja miałem wówczas 10 lat, ale już wtedy wraz z Kacprem mieliśmy pełne przekonani­e, że chcemy zostać hokeistami. Rodzice o tym wiedzieli i mocno nas wspierali. To oni powiedziel­i nam, że pojawiła się opcja zagraniczn­a, że możemy się sprawdzić w Czechach. Zapytali, czy jesteśmy gotowi. Wspólnie uznaliśmy, że warto zaryzykowa­ć i wyjechać jak najszybcie­j, bo to może zaprocento­wać w przyszłośc­i – mówi Maciaś, który często nosił na szyi łańcuszek z szarotką, czyli charaktery­stycznym symbolem Podhala Nowy Targ. – Pozostaję wiernym fanem tego zespołu. Mam sentyment do miasta, w którym się urodziłem, i do klubu, w którym stawiałem pierwsze hokejowe kroki. Moi rodzice wciąż czasem chodzą na jego mecze, mama gra w kobiecej ekipie Szarotek, a i ja też często sprawdzam, jak nowotarżan­ie radzą sobie w lidze – wyjaśnia.

Nagle przyjechał Polak…

W trakcie naszej rozmowy Maciaś przedstawi­ł spore różnice między sposobem szkolenia w Polsce a w Czechach, gdzie dojrzewał jako sportowiec.

– U nas w drużynach młodzieżow­ych często zabrania się podejmowan­ia ryzykownyc­h decyzji. Nie wolno np. wejść w drybling czy decydować się na odważne podania, dzięki którym, przy odpowiedni­m wykonaniu, można przecież dużo zyskać. Graczom ofensywnym mówi się, że w tercji ataku lepiej pojechać z krążkiem do narożnika i czekać na kolegów, zamiast próbować indywidual­nych rozwiązań i zwodów w kierunku bramki rywala. Jeśli tej swobody nie ma, to potem trudno wymagać od zawodników kreatywnoś­ci na poziomie seniorskim. Oni zostali nauczeni, że w nerwowych sytuacjach lepiej bezpieczni­e wybić krążek o bandę i nie szukać innych akcji. Za to w Czechach od razu namawiali mnie, by podejmować ryzyko, żeby nie bać się brać na siebie odpowiedzi­alności, choć oczywiście bez przesady. Tych różnic między Polską a Czechami moglibyśmy znaleźć więcej – wyjaśnia uzdolniony skrzydłowy. Początki za naszą południową granicą łatwe dla niego jednak nie były.

– Wśród Czechów mogłem się wybronić jedynie umiejętnoś­ciami. Jako dziecko wszedłem do grupy, w której wszyscy się znali. A tu nagle przyjechał Polak i jeszcze wskoczył do składu w miejsce jednego z najbardzie­j lubianych chłopaków w drużynie. Zrobił się lekki „kwas”, ale z czasem wszystko się ułożyło. Na szczęście nie miałem żadnego problemu z trenerami. Może trochę kłopotów wynikało z różnic językowych, lecz z tym również sobie poradziłem. Przełomowy­m momentem był dla mnie drugi sezon w Porubie na poziomie juniora młodszego, gdy zostałem najlepiej punktujący­m zawodnikie­m w lidze. Wówczas uświadomił­em sobie, że jestem na naprawdę dobrej drodze – mówi Maciaś, który wypowiada się bardzo płynnie i ma szeroki zasób słownictwa, co nie jest powszechne wśród tak młodych sportowców.

Grać jak Owieczkin

Warto dodać, że idolem Krzysztofa jest słynny Aleksandr Owieczkin. Rosjanin od kilkunastu lat jest gwiazdą NHL i zdobywa mnóstwo bramek dla Washington Capitals. Jeśli będzie zdrowy, wkrótce może pobić strzelecki rekord wszech czasów tej ligi należący do Wayne’a Gretzky’ego. Kiedyś Maciaś lubił analizować zachowania Owieczkina i wprowadzać niektóre jego rozwiązani­a do swojej gry, mimo że ma przeciwny uchwyt kija.

– To prawda, ale zdaję sobie sprawę, że najlepsza lata Rosjanin ma już za sobą. Nadal mu kibicuję, ale teraz częściej obserwuję innych hokeistów. Moim wzorem jest Nathan Mackinnon z Colorado Avalanche. Dla mnie to najbardzie­j kompletny gracz w NHL, ale gdybym kiedyś trafił do tej ligi, to jednak chciałbym pójść śladami Owieczkina i zagrać w barwach Capitals – uśmiecha się Maciaś, który może zostać trzecim reprezenta­ntem Polski w historii NHL po Czerkawski­m i Krzysztofi­e Oliwie.

 ?? ?? 19-letni Krzysztof Maciaś podstaw hokeja uczył się w Podhalu Nowy Targ, a po szlifowani­u talentu w czeskich klubach trafił za ocean do WHL do kanadyjski­ego Prince Albert Raiders. Był mocnym punktem kadry podczas MŚ U-20 Dywizji 1B w Bytomiu w 2022 roku. W wygranym 11:2 meczu z Koreą Płd. zdobył cztery bramki.
19-letni Krzysztof Maciaś podstaw hokeja uczył się w Podhalu Nowy Targ, a po szlifowani­u talentu w czeskich klubach trafił za ocean do WHL do kanadyjski­ego Prince Albert Raiders. Był mocnym punktem kadry podczas MŚ U-20 Dywizji 1B w Bytomiu w 2022 roku. W wygranym 11:2 meczu z Koreą Płd. zdobył cztery bramki.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland