Bieda, triumfy, cierpienia i pokój
„Spowiedź mistrza” to emocjonująca podróż z Marianem Kasprzykiem przez 84 lata jego barwnego życia.
Za kilka miesięcy minie 60 lat od pamiętnych igrzysk w Tokio, gdzie Marian Kasprzyk – tak jak Józef Grudzień i Jerzy Kulej – sięgnął po olimpijskie złoto w boksie. Jednak nie tylko z tego powodu warto sięgnąć po książkę „Spowiedź mistrza” – wywiad rzekę z legendą polskiego sportu, który przeprowadził Leszek Błażyński. Już przed wielu laty dane było kibicom podziwiać inspirowany życiorysem Kasprzyka film fabularny „Bokser” (1966) z Danielem Olbrychskim w roli głównej. Teraz zaś, gdy główny bohater dożył sędziwego wieku, dostajemy okazję, by oczami wielkiego mistrza wrócić do epoki świetności polskiego boksu, która przypadła na lata trawiącego społeczeństwo komunizmu. A przede wszystkim – w odróżnieniu od bardzo udanego skądinąd filmu w reżyserii Juliana Dziedziny – otrzymujemy historię prawdziwą, pozbawioną takich „niespodzianek” jak kastet, którym Tolek Szczepaniak (czyli Kasprzyk) miał rzekomo zaatakować swojego kolegę z kadry Jarka Walczaka (Leszka Drogosza – w tej roli on sam). Nawet Olbrychski przyznaje, że do dziś wstydzi się tej sceny.
Niespełna 85-letni dziś Kasprzyk okazuje się dla autora, syna dwukrotnego medalisty igrzysk (1972, 1976) Leszka Błażyńskiego seniora, wdzięcznym rozmówcą. Książkę czyta się jednym tchem, a losy ostatniego – obok Jerzego Rybickiego – z żyjących polskich mistrzów olimpijskich w boksie poznajemy właściwie od kołyski. Zaledwie roczny Marian w… walizce rodziców przeżył nielegalną na początku II wojny światowej podróż ze świętokrzyskiej Kołomani do Fraustadt (dziś Wschowa), a w trakcie powrotu wraz z bliskimi uniknął śmierci z rąk strzelających gdzie popadnie pijanych radzieckich sołdatów. Potem jest równie ciekawie. Bieda, przeprowadzka do Ziębic, pierwsze ringowe boje w wieku 15 lat, tłumy na meczach ligowych, praca w zakładach miejskich (Kasprzyk był m.in. ślusarzem i ostrzył piły) oraz alkohol, bo kibice czesto chcieli postawić „kielicha”. Zacięta walka z Jerzym Kulejem i wygrana rywalizacja o igrzyska w Rzymie (1960), brązowy medal, a potem… niezasłużone więzienie i „hańba”, którą w tamtych realiach próbowano na Kasprzyka zrzucić.
Mamy tu Feliksa Stamma (ale i Antoniego Zygmunta czy Stanisława Zalewskiego), kulisy legendarnych walk, nieśmiertelną chwałę zdobytą w Tokio. Dalej prozę życia, nowotwór, wyciętą śledzionę i żołądek, nawrócenie, odstawienie gorzałki, cierpienie i śmierć ukochanej żony. Wreszcie niewyczerpane pokłady optymizmu i nowych sił do życia. „Spowiedź mistrza” to kolejna – obok napisanej przez Błażyńskiego parę lat temu biografii Zbigniewa Pietrzykowskiego „Pięści anioła” – niezwykle wartościowa pozycja, której nie może zabraknąć w biblioteczce sympatyka boksu. A ponadto dla każdego z nas lekcja o tym, jak odnaleźć pokój, gdy po chwilach triumfu życie z pozoru zmienia się na gorsze. PRZEMYSŁAW OSIAK