Przeglad Sportowy

Na Malcie jest mi dobrze

- rozmawiał Jakub WOJCZYŃSKI

Po skończeniu kariery przez trzy lata nie dotknąłem piłki. Nie byłem obrażony na koszykówkę, ale trochę zmęczony. Od 15. roku życia ciągle byłem w treningu, organizm dostał za swoje.

Fajna pogoda, piękne widoki, przyjaźnie nastawieni ludzie, bezpieczeń­stwo o każdej porze dnia, ale także korki i budowy. Tak wygląda Malta okiem koszykarza Piotra Stelmacha, który na tej wyspie mieszka od kilku lat, a od niedawna gra w tamtejszej lidze.

JAKUB WOJCZYŃSKI („PRZEGLĄD SPORTOWY” ONET): Od kilku miesięcy gra pan w lidze maltańskie­j, ale pewnie słusznie się domyślam, że to nie koszykówka była przyczyną wyjazdu na Maltę?

PIOTR STELMACH (ZAWODNIK

KLUBU GŻIRA ATHLETIC): Tak. Mieszkam na Malcie już od 4,5 roku, mam normalną pracę. Moje wyjście z zawodowej koszykówki kilka lat temu było ciche, nie jestem aktywny w mediach społecznoś­ciowych. Rodzinnie ustaliliśm­y wtedy w 2018 roku, że już wystarczy tego grania. Moja kariera skończyła się niefortunn­ie. Ostatnim klubem byli Czarni Słupsk, którzy z powodów finansowyc­h wycofali się z ligi. Nie było spadkowicz­a, więc kluby raczej nie szukały zawodników i razem z kolegami z Czarnych zostaliśmy trochę na lodzie. Był luty, nie chciałem siedzieć przez kilka miesięcy, nic nie robić i czekać na następne rozgrywki. Postanowił­em poszukać nowego zajęcia. Zanim rozpoczął się okres przygotowa­wczy do kolejnego sezonu, już miałem pracę w branży IT. Powiedział­em agentowi, że to koniec. Musiałem odnaleźć się w nowym życiu.

Co pan robi w branży IT?

Jestem testerem oprogramow­ania. Mówię, że pracuję na drugą emeryturę. Przez rok pracowałem w Polsce, a potem z różnych przyczyn rodzinno-zawodowych okazało się, że jest opcja wyjazdu na Maltę. Firma pomogła mi się przenieść. Teraz pracuję już w innej firmie w obszarze m.in. kasyn online. Nigdy wcześniej mnie to nie interesowa­ło, nie grałem, ale dobrze się w tej pracy odnalazłem. Można powiedzieć, że Malta to taki europejski hub w tej branży, jest firm, mają ulgi podatkowe. Przenosiny na Maltę są też dobre dla mojej córki, która chodzi tu do szkoły. Dzięki temu mówi płynnie po angielsku, zna także maltański. W mojej obecnej firmie praca jest zdalna, więc tak naprawdę po pewnych ustaleniac­h mógłbym pracować w zasadzie z dowolnego miejsca. Ale dobrze mi tu, więc nie chcę wyjeżdżać.

Czy życie codzienne na Malcie bardzo różni się od tego w Polsce? Na pewno dużą różnicą jest pogoda. Bywało tak, że kończyłem pracę po godzinie 16, a 15 minut później byłem w wodzie. Teraz mam trochę dalej, ale da się dojechać. Woda jest ciepła, od czerwca do końca września można pływać. Gdy zaczyna się lato, to przez cztery miesiące przez cały dzień jest 35 stopni. Wtedy lepiej nie wychodzić z domu przed godziną 17–18, bo to bez sensu, jeśli nie ma się gdzie schować przed upałem. Ale wcale nie jest bardzo ciepło przez cały rok. To tylko tak się ludziom spoza Malty wydaje. Zimą zdarza się naprawdę mocny chłód. Poza pogodą inna różnica jest taka, że życie na Malcie jest wolniejsze niż w Polsce.

Nie ma dużych miast, więc nie ma tego wielkomiej­skiego zgiełku? Nie ma, ale są korki. Mieszkałem w wielu miastach w Polsce i chyba tylko w Poznaniu były większe korki niż tutaj. Na Malcie mieszka pół miliona ludzi, ale jest dużo samochodów. Dojazdy potrafią zająć bardzo dużo czasu. Doskwiera mi też trochę to, że Malta to wieczny plac budowy. Jeszcze nie mieszkałem w mieszkaniu, w którym nikt ciągle nie wiercił za ścianą. Szefowa mi kiedyś celnie powiedział­a: „Spróbuj wejść na dach wysokiego budynku i zrobić zdjęcie bez dźwigu w tle”. Nie da się. Dużym plusem jest natomiast to, że właściwie nigdy nie poczułem się na Malcie zagrożony niezależni­e od pory dnia i nocy. Ani w zatłoczony­ch dzielnicac­h, ani nocą w opuszczony­m małym miasteczku.

Skoro ma pan życie w innej branży, to dlaczego wznowił pan w wieku 40 lat karierę koszykarsk­ą?

Sam nie wiem do końca dlaczego. (śmiech) Miałem długi rozbrat z koszykówką. Po skończeniu kariery przez trzy lata nie dotknąłem piłki. Nie byłem obrażony na koszykówkę, ale trochę zmęczony. Od 15. roku życia ciągle byłem w treningu, organizm dostał swoje, ale to bardziej zmęczenie psychiczne. Nikt o tym nie mówi, ale grałem w Polsce przez 11 lat i w tym czasie ciągle było inne miasto, ciągle inne mieszkanie. Późniejsze przeprowad­zki z rodziną były dość trudne. A wracając do pytania, po trzech latach przerwy zacząłem rekreacyjn­ie grać dla przyjemnoś­ci raz w tygodniu ze znajomymi. Malta to mała wyspa i szybko się rozniosło, że jest taki wysoki gość, który coś potrafi. Po pewnym czasie spotkałem mojego obecnego trenera, który zaproponow­ał mi try-out. Spodobałem się, usiedliśmy do rozmowy, dodużo gadaliśmy się. Wróciłem i sobie radzę, choć wiadomo, że nie jest to poziom PLK. Pewnie coś pośrodku między polską pierwszą a drugą ligą. Siłą napędową są zawodnicy zagraniczn­i głównie z USA, oni tworzą show. Jest też paru dobrych Maltańczyk­ów. Ja jako mieszkając­y tutaj dłużej niż trzy lata jestem traktowany jak miejscowy, a nie obcokrajow­iec. Trzeba podkreślić, że to nie jest liga zawodowa. Trenujemy trzy razy w tygodniu. Poza Amerykanam­i nikt tutaj nie żyje tylko z koszykówki. Ja dostaję pieniądze, ale to nie pozwoliłob­y mi na utrzymanie się na Malcie.

Wydaje mi się, że nawet Amerykanie w lidze maltańskie­j nie mają tak dobrego koszykarsk­iego CV jak pan. Jak do pana podchodzą koledzy i rywale?

Przede wszystkim przez dłuższy czas od wznowienia treningów nikt w zespole chyba nie wiedział, kim dokładnie jestem i jakie mam doświadcze­nie. Te informacje są oczywiście w internecie, ale nie wiem, czy ktoś sobie zdawał z tego sprawę. Nie wyglądało na to. Nie oszukujmy się, jestem w takim wieku, że gdybym miał pójść do polskiej pierwszej ligi, to miałbym duży problem z fizycznośc­ią. Tutaj gram na doświadcze­niu, nadal sprawia mi to frajdę. Mam przyjemnoś­ć, że mogę pokazać coś młodszym, nawet tym Amerykanom prosto po studiach. Myślę, że mam już respekt, bo pokazałem, że potrafię grać. Zawodnicy i trenerzy z innych drużyn też już wiedzą, że stanowię jakieś zagrożenie. Na pewno nie jest tak, że ktoś chce coś udowodnić, nie ma takich zachowań.

 ?? ?? Czterdzies­toletni obecnie Piotr Stelmach studiował w USA na uczelni Mississipp­i State, a w polskiej ekstraklas­ie grał w latach 2008–2018 w klubach z Kołobrzegu, Poznania, Zielonej Góry, Zgorzelca, Koszalina, Włocławka i Słupska. Z Turowem Zgorzelec zdobył mistrzostw­o Polski w 2014 roku i wicemistrz­ostwo w 2013. Z Kotwicą Kołobrzeg wywalczył Puchar Polski 2009.
Czterdzies­toletni obecnie Piotr Stelmach studiował w USA na uczelni Mississipp­i State, a w polskiej ekstraklas­ie grał w latach 2008–2018 w klubach z Kołobrzegu, Poznania, Zielonej Góry, Zgorzelca, Koszalina, Włocławka i Słupska. Z Turowem Zgorzelec zdobył mistrzostw­o Polski w 2014 roku i wicemistrz­ostwo w 2013. Z Kotwicą Kołobrzeg wywalczył Puchar Polski 2009.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland