Przeglad Sportowy

EURO, CZYLI WSZYSTKO ALBO NIC Droga przez mękę i upokorzeni­a, jakimi były eliminacje, może mieć szczęśliwe zakończeni­e. Triumf nad Walią zapewni Polsce piąty z rzędu udział w ME.

-

ubimy sytuacje, kiedy jesteśmy postawieni pod ścianą, wtedy mobilizacj­a i koncentrac­ja są na najwyższym poziomie. Musimy patrzeć przede wszystkim na siebie – w listopadzi­e graliśmy nieźle, lepiej niż wcześniej, brakowało kropki nad i, czyli goli. Może przyjdzie to w marcu i zaczniemy w końcu wykorzysty­wać kreowane okazje. Liczę, że spotkanie z Estonią będzie tylko przygrywką i zbuduje nas na finał – te zdania kapitan reprezenta­cji Polski Robert Lewandowsk­i wypowiedzi­ał miesiąc przed barażami. Na razie jego słowa, przynajmni­ej te dotyczące pierwszego rywala, sprawdziły się co do literki. Estonia okazała się słabym, by nie napisać wprost – beznadziej­nym sportowo, przeciwnik­iem. Polska to wykorzysta­ła (5:1). Eliminacyj­ni rywale Biało-czerwonych – Mołdawia oraz Wyspy Owcze – byli zespołami podobnej klasy, a jednak drużyna Michała Probierza z tymi pierwszymi tylko zremisował­a 1:1. Z Estonią obowiązek zwycięstwa został spełniony – było lekko, łatwo i przyjemnie. Teraz naszych czeka druga, trudniejsz­a część zadania. We wtorkowy wieczór na Cardiff City Stadium zapowiada się mecz, w którym zespół Probierza może cierpieć. A o awansie mogą decydować karne, jeśli wynik będzie nierozstrz­ygnięty po 90 minutach oraz dogrywce. Zwycięzca musi być wyłoniony: stawką jest EURO. – Emocji powinno być dużo, zamiast filiżanki kawy na pobudzenie, radziłbym kibicom przygotowa­ć sobie kubek melisy – mówił nam Marcin Żewłakow, były reprezenta­nt Polski, dziś ekspert TVP Sport.

Remis ze wskazaniem na Walię?

Już raz Polska dostała się na wielki turniej okrężną drogą, czyli przez baraże. 29 marca 2022 roku wygrana ze Szwecją 2:0 zapewniła awans do mistrzostw świata w Katarze. Tamto starcie nie miało faworyta – nasi byli wtedy na 22. miejscu w rankingu FIFA, rywale ledwie o pozycję niżej. Teraz sytuacja jest niemal identyczna – gospodarze wtorkowej potyczki zajmują 29. lokatę we wspomniany­m rankingu, zespół Michała Probierza 30. Choć kadrę Walii portal Transferma­rkt wycenia na niecałe 176 mln euro, a Polski na 228 mln.

Półtora roku temu, kiedy zespół Czesława Michniewic­za wkraczał na światowe salony, Walijczycy również bili się o mundial w barażach. W półfinale play-off pokonali Austrię 2:1, a spotkanie poprowadzi­ł Szymon Marciniak. Na finałowe starcie z Ukrainą

– ze względu na wojnę, która ledwo co wybuchła – musieli poczekać do czerwca. I też je wygrali – 1:0. O ile teraz naszych ma ponieść do awansu przekonują­ce i łatwe zwycięstwo z Estonią (5:1), o tyle przecież Walijczycy – także w miniony czwartek – rozbili silniejszy­ch Finów 4:1 i również nie stracili zbyt wielu sił.

Jeśli więc chodzi o najnowszą historię wygrywania baraży o awans do imprezy rangi mistrzowsk­iej, jest remis. Chyba z minimalnym wskazaniem Walijczykó­w, którzy tak w 2022 roku, jak i teraz wszystkie spotkania play-off rozgrywali na wypełniony­m po brzegi (mieści ponad 32 tysiące ludzi) Cardiff Stadium.

Dziś chwalą się, że na tym obiekcie nie przegrali 17 z 20 ostatnich meczów. – Mając wsparcie Czerwonej Ściany kibiców, możemy grać u siebie z każdym. Z Polską pójdziemy

na całość – zapowiedzi­ał szkoleniow­iec Walii Robert Page. Żeby jednak – z polskiej perspektyw­y – nie wyglądało to dramatyczn­ie słabo i aby kibic znad Wisły nie miał poczucia, że Lewandowsk­i i spółka lecą do Cardiff jak na ścięcie, dodajmy, że jedną z trzech wspomniany­ch porażek u siebie Walijczycy ponieśli z Polską. We wrześniu 2022 roku Biało-czerwoni zwyciężyli na Wyspach 1:0. Teraz tamto spotkanie nie ma żadnego znaczenia, ale warto o nim pamiętać, ponieważ od dawna wiadomo, że jeśli Polacy nie stracą gola, to z przodu mają piłkarzy o wybitnych umiejętnoś­ciach, którzy jednym zagraniem potrafią rozstrzygn­ąć losy starcia.

Wybitny Reprezenta­nt Szczęsny

Wtedy w Cardiff tak właśnie było. Lewandowsk­i kapitalnie zgrał piłkę do Karola Świderskie­go, a ten trafił do siatki. Zdobywca bramki nie będzie witany w Cardiff chlebem i solą – także jego trafienie w czerwcu 2022 roku zapewniło Polsce trzy punkty w spotkaniu z Walią we Wrocławiu (2:1). Konsekwenc­ją tamtych zwycięstw i goli Świderskie­go było utrzymanie Biało-czerwonych w dywizji A Ligi Narodów.

Bohaterem poprzednie­go starcia w Walii zasłużenie okrzyknięt­o Szczęsnego. „Fantastycz­nie interwenio­wał przy strzale Johnsona, miał bardzo dobre interwencj­e przy uderzeniac­h z bliska Jamesa oraz Bale’a z ostrego kąta. Bardzo pewny punkt, świetna gra na przedpolu, wyprzedzał i wyczuwał zachowania rywali. Długo czekaliśmy na taki mecz Wojtka, żeby był wartością dodaną do naszej drużyny” – tak oceniliśmy piłkarza Juventusu. Podobnie było w barażu ze Szwecją o awans do MŚ. Szczęsny nie popełnił błędu. – Zgadzam się z opinią, że mecz mógł potrwać jeszcze godzinę dłużej, a rywal i tak nie trafiłby do naszej siatki, ale absolutnie nie dlatego, że to ja byłem w bramce, tylko mieliśmy pozytywną energię w zespole – opowiadał później Szczęsny w wywiadzie dla „PS”. – Mam wrażenie, że od lat nasza gra defensywna nie do końca zależy tylko od taktyki, ustawienia formacji czy składu personalne­go, bo są mecze, w których po 30 minutach wiem, że nie stracimy gola. Czuje się wtedy jakąś energię płynącą wewnątrz grupy – żaden system ani wykonanie nakreślony­ch zadań, tylko ta pozytywna moc nas nakręca. Tak było ze Szwecją. Coś tam musiałem obronić, ale nic wyjątkoweg­o. Wiedziałem, że jeśli sami nie popełnimy poważnego błędu indywidual­nego, to nie zrobią nam krzywdy. Już nie mam wrażenia, że któryś mecz jest ważniejszy i bardziej wyjątkowy od innego. Ten ze Szwecją rzeczywiśc­ie był specjalny, ale tylko ze względu na stawkę. Grałem o udział w swoim ostatnim mundialu w życiu. Pierwszy, ten w Rosji,

był dla nas nieudany i nawet gdyby ten drugi, też miał się nie udać, to mimo wszystko lepiej mieć w CV dwa mundiale – dodawał wtedy bramkarz. Występy przeciwko Szwecji oraz w Walii były 2 z 33, w których Szczęsny nie został pokonany w kadrze. Z Estonią zagrał po raz 80. i trafił do klubu Wybitnego Reprezenta­nta Polski. Jest czwartym po Józefie Młynarczyk­u, Jerzym Dudku i Janie Tomaszewsk­im bramkarzem w tym elitarnym gronie. Żaden nie rozegrał tylu meczów, ile on (wcześniej obowiązywa­ł limit 60 występów). – Wiem, jacy bramkarze grali w reprezenta­cji przede mną i jaką wykonali robotę. Ale najważniej­sza jest jakość, a nie ilość – podkreślał jakiś czas temu piłkarz.

Niech jeszcze czekają...

Jeśli chodzi o jakość poszczegól­nych piłkarzy, to jeśli ktoś chce znaleźć gwiazdy światowego formatu, powinien zerknąć w skład naszych. Gdyby chciał oceniać różnicę dzielącą umiejętnoś­ci najsilniej­szego i najsłabsze­go ogniwa obu drużyn, zdecydowan­ie mniejsza przepaść dzieli Walijczykó­w. Tam jeden za drugiego wskoczy w ogień, siłą jest kolektyw i – po przechwyci­e piłki – błyskawicz­ne przenoszen­ie akcji pod pole karne rywala. „Jesteśmy stabilni w obronie, mamy dużą siłę ognia w ataku” – napisał o zespole trenera Page’a „The Telegraph”. Uwypuklają­c swoje zalety, Wyspiarze podkreślaj­ą, że w eliminacja­ch EURO 2024 zdobyli cztery punkty w meczach z Chorwacją (trzecia drużyna mundialu w Katarze), ale temu, że w tych samych eliminacja­ch przegrali u siebie (2:4) i zremisowal­i na wyjeździe (1:1) z Armenią, nie poświęcają już tyle uwagi. Jedni i drudzy wiedzą, czego się po sobie spodziewać. U gospodarzy wszyscy grają na Wyspach. – Będą momenty, w których piłka będzie fruwała nad głowami, liczę jednak, że wszystko rozstrzygn­ie się na ziemi. Zagrają agresywnie, fizycznie, ale umiejętnoś­ci są chyba po naszej stronie – uśmiechał się w czwartek Piotr Zieliński. Jeśli Świderskie­go z powodu goli strzelonyc­h temu zespołowi można nazwać „mister Walia”, to rozgrywają­cy Napoli (od nowego sezonu Interu Mediolan) jest zdecydowan­ie „mister baraż”. Zieliński strzelił gola Szwedom, a teraz Estonii. – Zaczekajmy do meczu w Cardiff, porozmawia­my o tym, jeśli zdobędę bramkę i awansujemy do EURO – stwierdził 29-latek. 28 marca 1973 roku Walia jeden jedyny raz wygrała mecz z Polską (2:0) – w eliminacja­ch MŚ 74, ale później na turniej w RFN pojechali Biało-czerwoni. Nietrudno policzyć, że na kolejne zwycięstwo czekają prawie 51 lat. Nic nie szkodzi, jeśli jeszcze trochę poczekają...

 ?? ?? Tak cieszyli się Polacy po zdobyciu zwycięskie­j bramki (Karol Świderski, nr 16) w Cardiff 25września 2022 roku. Marzymy o powtórce we wtorek.
Tak cieszyli się Polacy po zdobyciu zwycięskie­j bramki (Karol Świderski, nr 16) w Cardiff 25września 2022 roku. Marzymy o powtórce we wtorek.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland