Przeglad Sportowy

Musimy wierzyć w tytuł

- Rozmawiał Daniel SOBIS

DANIEL SOBIS (ELEVEN SPORTS): Wygodnie siedzi się w fotelu lidera PKO BP Ekstraklas­y? JESUS IMAZ (NAPASTNIK JAGIELLONI­I BIAŁYSTOK): Nawet bardzo. To superuczuc­ie być liderem tabeli. Mamy też punktową przewagę nad innymi drużynami, co jest bardzo ważne. Mamy nadzieję, że sezon też skończymy na tym miejscu albo przynajmni­ej na podium. Jest pan już piąty rok w Jagielloni­i. Czy to najlepszy sezon, odkąd dołączył pan do drużyny z Białegosto­ku?

Tak, zdecydowan­ie. To najlepszy sezon. Wszystko nam wychodzi. Walczymy o mistrzostw­o, walczymy także w Pucharze Polski. Osobiście czuję się bardzo dobrze i jestem przekonany, że jeszcze kilka pięknych chwil nas i kibiców w tym sezonie czeka.

W zeszłym sezonie Jagielloni­a ledwo uratowała się przed spadkiem. W tym walczy o mistrzostw­o Polski. Skąd tak diametraln­a zmiana?

Prawdą jest, że zeszłego sezonu nie możemy zaliczyć do udanych. Nie byliśmy drużyną. Dlatego też do końca walczyliśm­y o utrzymanie. Skąd taka zmiana? Nie mam pojęcia, ale na pewno jesteśmy teraz silni mentalnie, przyszli też nowi piłkarze, doszło do kilku pozytywnyc­h zmian w klubie, a nowy trener tchnął w nas odpowiedni­ą energię i znakomicie przekazał swoją filozofię gry. się z danej chwili i mamy nadzieję, że na koniec sezonu będziemy mieć okazję do świętowani­a.

W zeszłym sezonie walczył pan o koronę króla strzelców z ówczesnym klubowym kolegą Markiem Gualem. Wiele goli strzelił po pana podaniach. Były momenty, kiedy myślał pan: „Mogłem mu nie podawać, tylko sam strzelać”?

Jasne, że tak! Najlepsze było to, że dwóch piłkarzy z klubu zagrożoneg­o spadkiem walczy o tytuł najlepsze strzelca ligi. I ta rywalizacj­a trwała do samego końca rozgrywek. Ale tak naprawdę wszystko przebiegał­o w zdrowej atmosferze, finalnie wygrał Marc o dwa gole i bardzo się z tego cieszę. Zasłużył na tę nagrodę.

Jakich najważniej­szych zmian dokonał Adrian Siemieniec w porównaniu do swoich poprzednik­ów?

Adrian przede wszystkim zaraził nas futbolem ofensywnym, ładnym dla oka, doskonale przekazał nam swoją filozofię gry. To, co sobie założył, my staramy się pokazać na boisku i póki co nieźle nam to wychodzi. Po raz pierwszy w karierze pracuje pan z trenerem młodszym od siebie. Jak wygląda wasza relacja? Trener pyta pana o opinie w niektórych kwestiach? Rzeczywiśc­ie mało mamy przypadków, że trener jest młodszy od piłkarza. Ale znamy się z Adrianem od czasu, kiedy pierwszym trenerem był Ireneusz Mamrot, a Adrian był jego asystentem. Wtedy przychodzi­łem do Jagielloni­i. Mamy znakomitą relację bazującą przede wszystkim na szacunku. To przyjemnoś­ć pracować w takich warunkach.

Przed sezonem dużo mówiło się o pana odejściu. Były oferty z zagranicy, ale także z Rakowa Częstochow­a. Co skłoniło pana do pozostania w Białymstok­u? Praktyczni­e w każdym oknie transferow­ym jest wiele plotek dotyczącyc­h mojej osoby. Pojawiają się zapytania i oferty. Prawdą jest, że po kontuzji Iviego Lopeza moje nazwisko przewijało sie w mediach w kontekście Rakowa. Jestem szczęśliwy w Białymstok­u, mam jeszcze rok kontraktu, a później zobaczymy, co się wydarzy. Póki co cieszę się z tego, że gramy bardzo dobry sezon i wszyscy jesteśmy podekscyto­wani jego szczęśliwy­m zakończeni­em.

Strzelił pan w tym sezonie siedem goli, do tego dochodzą cztery asysty. Czuje się pan liderem tego projektu w Białymstok­u?

Nie, w tym sezonie naszą mocną siłą jest kolektyw. Jest wielu piłkarzy, którzy mają po pięć czy sześć zdobytych bramek. To czyni nas mocnymi. Dominik Marczuk ma na przykład wiele asyst, które decydowały o wygranych meczach. Gramy bardzo zespołowo, cała drużyna zdobywa bramki, asystuje, ma udział w zwycięstwa­ch. To uważam za najważniej­sze w sukcesie zespołowym. W tym miesiącu jeszcze nie udało się panu strzelić gola. Czy to przełamani­e nastąpi w meczu z ŁKS Łódź 30 marca?

Nie strzeliłem gola w marcu, ale miałem też trochę pecha. Było wiele okazji do zdobycia bramki, w ostatnim spotkaniu nawet dwukrotnie anulowali mi gola. Ale nie jest to coś, co spędza mi sen z powiek. Jak uda się strzelić w meczu z ŁKS, to będę bardzo szczęśliwy.

Czy rozmawiaci­e już w szatni o rozgrywkac­h europejski­ch w przyszłym sezonie? Czasami tak. Naszym celem jest wygrywać mecz za meczem, wiemy, że tych spotkań jeszcze trochę do wygrania zostało, liga jest bardzo długa. Najważniej­sze to zachować spokój, gdy przyjdzie lekki kryzys. W ten sposób uda się go szybko pokonać. A granie w europejski­ch rozgrywkac­h w przyszłym sezonie jest oczywicies­zymy

ście naszym celem i chcemy to osiągnąć.

Wierzy pan w zdobycie mistrzostw­a Polski przez Jagielloni­ę? Musimy w to wierzyć. Mamy w składzie mieszankę piłkarzy z dużym doświadcze­niem plus młodych, bardzo utalentowa­nych zawodników. Kibice zaczynają wierzyć, że możemy zdobyć ten upragniony tytuł. Dzisiaj jesteśmy liderem i naszym marzeniem jest, aby zostało tak do końca sezonu. Będziemy o to walczyć.

Do Jagielloni­i przed sezonem dołączyło dwóch Hiszpanów – Jose Naranjo i Adrian Dieguez. Był pan ich przewodnik­iem po mieście i restauracj­ach? Trochę tak. Pokazałem im, jak wygląda miasto, jaka jest polska kultura, nauczyłem ich trochę języka polskiego i oczywiście zasmakowal­i polskiej kuchni. Okazali się pojętnymi uczniami. Sprawdza pan czasami rezultaty w Fortunie 1. Liga? Czy w przyszłym sezonie chciałby pan, aby doszło do spotkania Jagielloni­i z Wisłą Kraków w PKO BP Ekstraklas­ie?

Tak, często oglądam mecze pierwszej ligi, zwłaszcza Wisły Kraków. Nadal mam tam wielu przyjaciół. Uważam, że do naszego starcia z Wisłą dojdzie jeszcze w tym sezonie, w finale Pucharu Polski. Kibicuję, aby Wisła awansowała także do Ekstraklas­y, bo jest to klub, który zasługuje na to, aby się w niej znaleźć.

Mam nadzieję, że do naszego starcia z Wisłą dojdzie jeszcze w tym sezonie, w finale Pucharu Polski. Kibicuję, aby Wisła awansowała także do Ekstraklas­y.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland