Przeglad Sportowy

Ta liga jest wykańczają­ca

- rozmawiał Mariusz RAJEK

MARIUSZ RAJEK: Jakie jest obecnie miejsce Hutnika w Krakowie? Funkcjonow­anie w mieście z tak silną konkurencj­ą piłkarską zapewne nie jest łatwe. Jak się odnajdujec­ie w codziennej rzeczywist­ości?

ARTUR TRĘBACZ (PREZES HUTNIKA KRAKÓW): Funkcjonuj­emy w takich realiach już od dłuższego czasu. W Krakowie każdy klub ma swoje lepsze i gorsze momenty. Każdy musi się trochę rozpychać łokciami i widzieć miejsce dla siebie. Kiedyś przecież to Hutnik był jedyną krakowską drużyną na poziomie Ekstraklas­y. Obecnie jesteśmy na fali lekko wznoszącej, bo ostatnie lata są dla nas dość dobre. Liczymy, że za coraz lepszymi wynikami sportowymi będzie rosnąć zaintereso­wanie naszym klubem. W minionym tygodniu zaprezento­waliśmy z zarządem wizualizac­ję nowego stadionu. To powinno być też przyczynki­em do jeszcze większego profesjona­lizmu. W Krakowie dla każdego znajdzie się miejsce.

Jakie derby w przyszłym sezonie są bardziej realne dla Hutnika: z Wisłą czy Wieczystą? Wiadomo, że chcielibyś­my zagrać z Wisłą, jeśli nie awansują do Ekstraklas­y. Zagranie z Wieczystą oznaczałob­y, że to nam nie udało się awansować. Druga liga jest jednak tak wyrównana, że teoretyczn­ie nie możemy zakładać również czarnego scenariusz­a, bo różnice pomiędzy pozycjami dającymi awans a spadkowymi są bardzo niewielkie. Cały czas trzeba patrzeć do przodu, ale i oglądać się za siebie.

Od strony infrastruk­turalnej jesteście gotowi na Fortuna 1. Ligę?

Na ten moment nie mielibyśmy szans, żeby zagrać na naszym stadionie przy Suchych Stawach. To jest nasz największy problem i hamulec rozwoju naszego optymistyc­znego podejścia. Nasz stadion ledwo spełnił warunki licencyjne dla II ligi. Pierwsze mecze po awansie musieliśmy rozgrywać przecież na stadionie Garbarni, nasz obiekt przechodzi­ł wówczas lekką modernizac­ję. Infrastruk­turalnie na I ligę nie jesteśmy gotowi, Kraków jest jednak dość zaradnym miastem. Przy okazji prezentacj­i wizualizac­ji naszego obiektu przedstawi­aliśmy różne warianty dostosowan­ia stadionu po ewentualny­m awansie. Przede wszystkim zamontowan­e musiałoby sztuczne oświetleni­e. Podgrzewan­ą murawę teoretyczn­ie posiadamy, ale od lat nie była używana, więc trzeba sprawdzić, czy wszystko działa, jak należy. Do tego dochodzi montaż cyfrowego monitoring­u czy elektronic­zny system wejść dla kibiców. Przy odpowiedni­m zaangażowa­niu się miasta przystosow­anie obiektu wydaje się być do przeskocze­nia. Wszystkie standardy w Krakowie spełniają stadiony Cracovii oraz Wisły. Na Cracovii jednak gra Puszcza i zakładając, że utrzyma się w PKO BP Ekstraklas­ie, zapewne dalej będzie tam grać. Rozmawiałe­m ostatnio z prezesem Mateuszem Dróżdżem i przyznał, że murawa odczuwa skutki gry na niej dwóch klubów. Trzecia drużyna nie byłaby w stanie tam występować, nie ma takiej opcji. Na Wiśle z wielu względów nasza gra raczej również nie byłaby możliwa, mam tu na myśli animozje kibicowski­e. Byłoby to ciężkie do wyobrażeni­a, tym bardziej że koszty wynajęcia stadionu Wisły są horrendaln­e w stosunku do naszych przychodów. Klub mógłby stać się nierentown­y. Jeśli obiektu nie udałoby się przystosow­ać, pozostawał­oby nam wyprowadze­nie się poza Kraków… Mogłoby wtedy dojść do niezwykle kuriozalne­j sytuacji, w której Puszcza grałaby w Krakowie, a Hutnik w Niepołomic­ach.

Taki scenariusz też musimy brać pod uwagę, ale mam nadzieję, że do niego nie dojdzie. Ostatnio poruszaliś­my ten temat w wydziale infrastruk­tury urzędu miasta. Dla władz Krakowa jest to nieakcepto­walne, abyśmy mieli się wyprowadzi­ć poza Kraków. Byłoby to dla miasta niekorzyst­ne wizerunkow­o.

Jak pan ocenia obecną II ligę? Sporo prezesów narzeka na koszty niewspółmi­ernie wysokie do potencjaln­ych zysków.

Druga liga jest bardzo niedoszaco­wana, powiedział­bym nawet, że jest niezaopiek­owana. Wiadomo, że główna uwaga skupiona jest przede wszystkim na PKO BP Ekstraklas­ie i Fortuna 1. Lidze. Na II ligę brakuje nieco pomysłu. Rozgrywkam­i zarządza PZPN, jest to liga centralna, ale najtrudnie­jsza pod względem utrzymania dyscypliny budżetowej i rachunku ekonomiczn­ego. Bardzo ciężko tu o przychody. To jednak dopiero trzeci poziom rozgrywkow­y, a koszty związane choćby z wyjazdami są bardzo duże. Zawodnicy też nie grają tu za skromne stypendia. Mecze są transmitow­ane w telewizji, ale kluby nie mają z tego większych korzyści, wręcz muszą do każdej transmisji dołożyć poprzez przygotowa­nie odpowiedni­ch stanowisk dla wozów transmisyj­nych, zabezpiecz­yć przyłącza prądowe. Kluby, które mają sztuczne oświetleni­e, ponoszą jeszcze większe koszty związane z transmisja­mi wieczornym­i. Przychody i wsparcie są skromne. Nie da się ukryć, że to jest ciężka liga do funkcjonow­ania, dlatego każdy chce się z niej jak najszybcie­j wydostać. Utrzymanie się w niej, nie tylko to sportowe, na dłużej jest trudne.

Od przyszłego sezonu będzie obowiązywa­ć nowa umowa telewizyjn­a, ma też pojawić się sponsor tytularny rozgrywek. Liczy pan, że kluby w końcu zauważą realną poprawę?

Wsparcie ma być większe, ale nadal nie są to jakieś powalające kwoty. Rozwarstwi­enie między ligami w dalszym ciągu będzie bardzo duże. Funkcjonow­anie na zasadzie pełnego kompensowa­nia kosztów i wydatków jest możliwe chyba jedynie w Ekstraklas­ie. Widać to po klubach, które awansują. Z reguły beniaminek ma duże kłopoty, bo ciężko odnaleźć się w nowej rzeczywist­ości przede wszystzost­ać kim pod kątem finansowym. Zanim pewne elementy zatrybią, drużyna często jest już mocno okopana w strefie spadkowej. Stąd tak wiele szybkich spadków po awansie. Firma Cognor, która mocno zaangażowa­ła się w pomoc Hutnikowi, postawiła klubowi jakiś konkretny cel zarówno na ten sezon, jak i kolejne lata? Jest opracowana strategia rozwoju?

Założenie jest bardzo proste, Hutnik po prostu ma się rozwijać. Nie mamy sztywno założonych dat, co kiedy ma nastąpić. Ma to być zrównoważo­ny rozwój klubu. Firma Cognor mocno nas wspiera, ale nie ma tutaj oczekiwań milowych kroków w bardzo szybkim czasie. Mamy powoli budować zespół, trzymając się swojego DNA, czyli przede wszystkim szkolenia zawodników, stawiania na wychowankó­w oraz zawodników z regionu. Szatnia ma być zintegrowa­na i związana z Hutnikiem.

Czyli przede wszystkim harmonijny rozwój, ale jak wspomniał pan wcześniej, na awans się nie obrazicie?

Nie tylko się nie obrazimy, ale byśmy sobie go życzyli. Druga liga jest bardzo wykańczają­ca szczególni­e pod kątem finansowym. Dużo łatwiej byłoby nam odnaleźć się w I lidze. Koszty są podobne, a możliwości przychodów jednak zdecydowan­ie większe.

Na Wiśle z wielu względów nasza gra raczej również nie byłaby możliwa, mam tu na myśli animozje kibicowski­e.

 ?? ?? Mamy w kadrze kilka uznanych i ogranych nazwisk, jak Deniss Rakels, Igors Tarasovs czy Maciej Urbańczyk. Mieli oni możliwość zasmakować poważnej piłki. Nie przeszkadz­a nam to jednak być w czołówce klasyfikac­ji Pro Junior System – mówi prezes Hutnika Kraków.
Mamy w kadrze kilka uznanych i ogranych nazwisk, jak Deniss Rakels, Igors Tarasovs czy Maciej Urbańczyk. Mieli oni możliwość zasmakować poważnej piłki. Nie przeszkadz­a nam to jednak być w czołówce klasyfikac­ji Pro Junior System – mówi prezes Hutnika Kraków.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland