Uwaga na kontrataki
Industria Kielce w środę i Orlen Wisła Płock w czwartek zaczynają walkę o najlepszą ósemkę Ligi Mistrzów.
Na tym etapie rozgrywek nie wypada mówić, że ktoś ma łatwiejsze zadanie. Jeśli już wartościować, to raczej w ten sposób: mniej trudna droga do ćwierćfinału Champions League czeka Industrię, która w środę o 18.45 w pierwszym meczu 1/8 finału zmierzy się w Odense z duńskim GOG Gudme. O wiele cięższa przeprawa czeka natomiast Wisłę, która dzień później o 20.45 w Orlen Arenie podejmie Paris Saint-germain.
Kielce mentalnie mocne
Mistrz Danii zajął w grupie B piąte miejsce (Industria w gr. A była czwarta), dlatego pierwszy mecz musi rozegrać u siebie, co teoretycznie stawia w lepszym położeniu kielczan. W fazie grupowej GOG u siebie miało bilans 4-1-2 (na wyjeździe 2-0-5), a Industria na wyjeździe 2-2-3 (w domu 4-2-1). Mistrzowie Polski wprawdzie nie zrealizowali przedsezonowego założenia w postaci bezpośredniego awansu do ćwierćfinału z pierwszego bądź drugiego miejsca w grupie, ale stało się tak głównie z powodu plagi kontuzji. Wydaje się jednak, że najtrudniejszy okres Industria ma już za sobą. Do składu wrócili już bowiem Artem Karalek, Andreas Wolff i Tomasz Gębala, czyli trzy absolutne filary gry defensywnej kielczan. Ponadto zespół niesamowicie wzmocniła mentalnie niedawna wygrana w Płocku, a może nawet nie tyle sama wygrana, co jej styl, bo gowami
ście, choć przyjechali do Orlen Areny tylko w dwunastu, zupełnie stłamsili lidera Orlen Superligi. Będący urodzonym zwycięzcą trener Talant Dujszebajew znakomicie nastawił swą ekipę pod względem psychicznym, co powinno procentować już do samego końca sezonu. W Odense zatem można się spodziewać nawet kilkubramkowego zwycięstwa Industrii, choć… nie zdziwi też porażka. Gudme – mimo że nie ma w składzie takich gwiazd jak jego wielki lokalny rywal z Aalborga – dysponuje bardzo silną duńsko-szwedzko-norweską mieszanką. I jak to zwykle w potyczkach ze Skandynabywa, trzeba będzie się mocno przyłożyć do dokładnej gry w ataku, bo każda strata na 99 procent spowoduje natychmiastową kontrę.
Szansa Alilovicia
Wszystko natomiast wskazuje na to, że po raz ostatni w tym sezonie Ligi Mistrzów w Orlen Arenie wystąpi Wisła. Gdyby jeszcze o awansie decydował tylko jeden mecz, można by liczyć na łut szczęścia, gorszą formę dnia paryżan, dzień konia któregoś z płockich bramkarzy… Jednak w obliczu rewanżu we Francji nawet nikłe zwycięstwo Nafciarzy nie da wielkich nadziei na awans. W zeszłym sezonie wiślacy przegrali z PSG 26:32 i 33:37.
Dla płockich kibiców atrakcją będzie zapewne czwartkowy występ wychowanka Wisły w barwach PSG Kamila Syprzaka. No i będzie to też kolejna okazja do zmazania wielu plam z tego sezonu dla Mirko Alilovicia. Może nawet przedostatnia, bo ostatnią w tych rozgrywkach stanie się chyba finał Orlen Superligi. Na razie zatrudnienie znanego chorwackiego bramkarza pozostaje jednym z największych transferowych niewypałów w historii klubu, ale 39-latek wciąż może tę opinię zamazać. Kto wie, może dokona tego właśnie w dwumeczu z wielkim Paryżem.