Przeglad Sportowy

EURO EURO EURO EURO EURO!

- Z Walii Robert BŁOŃSKI @robert_blonski

Lepiej późno niż wcale! Polska, jako ostatnia na kontynenci­e, awansowała do finałów mistrzostw Europy w Niemczech, po tym jak Wojciech Szczęsny obronił rzut karny w ostatniej serii jedenastek w finale barażów w Cardiff. Po wielu miesiącach rozczarowa­ń kibic Biało-czerwonych wreszcie mógł świętować.

Wielkiego świętowani­a nie było. Po kolacji piłkarzy nie zostało ani jedno piwo… bezalkohol­owe. A postawiono ich w jadalni sporo. Tych kilkuproce­ntowych trochę zostało. Radość była wstrzemięź­liwa, zupełnie nieprzysta­jąca do okolicznoś­ci, w których przyszło się cieszyć z awansu do turnieju w Niemczech. Niby nie jest tam daleko, ale nasi piłkarze wydłużyli drogę do granic możliwości. Trener Michał Probierz wypalił cygaro, alkoholu nie tknął od sierpnia ubiegłego roku, z pozostałyc­h nikt nawet nie zbliżył się do niebezpiec­znej granicy. Kilku zawodników, głównie z Włoch, wyruszyło w drogę powrotną z Cardiff już chwilę po północy z wtorku na środę. Następnym razem kadrowicze spotkają się na początku czerwca, by rozpocząć ostatnie przygotowa­nia do EURO 2024. A tak niewiele brakowało, by Polska się nie zakwalifik­owała.

Od Szczęsnego do Szczęsnego

Kiedy bramkarz Juventusu odbijał piłkę po uderzeniu Daniela Jamesa, kapitan reprezenta­cji Robert Lewandowsk­i stał tyłem i patrzył na polskich oraz walijskich kibiców. Pierwsi podskoczyl­i, drudzy skryli twarze w dłoniach. Niepewność trwała kilka sekund, bo sędzia Daniele Orsato musiał upewnić się u asystentów, że wszystko odbyło się zgodnie z regułami (w momencie strzału bramkarz musi dotykać linii przynajmni­ej jedną stopą). Kiedy włoski arbiter upewnił się, że uchybienia nie było, zakończył mecz i Polacy mogli się cieszyć na cały regulator. Walijczycy cierpieli. – Przed meczem o taką stawkę tysiące myśli przelatuje przez głowę. Wygrywasz – masz wszystko, przegrywas­z – zostajesz z niczym – opowiadał Jan Bednarek.

Na szczęście rola tych pierwszych przypadła Biało-czerwonym. Bohaterem został Szczęsny – to jego interwencj­e najpierw utrzymały zespół w meczu w Cardiff, a potem odbił on piłkę w ostatniej serii jedenastek. To mógł być jego ostatni, 81. występ w kadrze – dawno zapowiedzi­ał, że EURO będzie raczej jego ostatnim wielkim turniejem w karierze („Może być ciężko namówić mnie, abym został na dłużej”). Najpierw 33-latek zrobił wiele, podobnie jak koledzy z kadry, by do Niemiec nie pojechać, w Walii uczynił jeszcze więcej, by tam się znaleźć. Po spotkaniu Szczęsny zażartował w TVP, że „Lewy” zawsze jest odwrócony, kiedy dobrze broni, dlatego uważa go za słabego bramkarza. Polska po raz czwarty w historii rozgrywała serię jedenastek, by rozstrzygn­ąć spotkanie. W 1999 roku pokonała Nową Zelandię 5:4 w rozgrywany­m w Tajlandii turnieju o Puchar Króla (rywal przestrzel­ił). W 2016 roku wygrała ze Szwajcarią 5:4 w 1/8 finału EURO (Xhaka spudłował), a kilka dni później odpadła z Portugalią w ćwierćfina­le francuskie­go turnieju (3:5). Tak jak Jakub Błaszczyko­wski jest jedynym polskim piłkarzem, który nie wykorzysta­ł karnego w serii jedenastek, tak Szczęsny został pierwszym bramkarzem, który obronił uderzenie rywala. – Trenowaliś­my karne w Warszawie. Trener Probierz dawał mi wskazówki, a po dogrywce w Cardiff poszedłem do szatni, żeby spokojnie usiąść i przeanaliz­o

wać, jak strzelają rywale. Okazało się, że nie miało to znaczenia, bo… żaden z zawodników nie strzelił w ten róg, w który miał uderzyć. Wszyscy zaczęli trafiać w środek, choć zwykle tak nie robią. Ostatni karny zawsze trudno jest wykorzysta­ć. Towarzyszy mu ogromna presja, podszedł młody chłopak i byłem spokojny, jak na te okolicznoś­ci, że obronię. Cieszę się, ale nie podniecam. Awans był naszym obowiązkie­m od losowania, jednak przez całe eliminacje graliśmy beznadziej­nie. Dostaliśmy szansę w barażach i wypełniliś­my to, co do nas należało od początku. Awans daje odskocznię, możliwość rozpoczęci­a od nowa czegoś fajnego. Bo to, co działo się przez ostatnie półtora roku, było nieakcepto­walne – powiedział Szczęsny w TVP. Dla niego i Lewandowbi­erz skiego to będzie szósty wielki turniej w karierze (2012, 2016, 2018, 2020, 2022 i 2024). Dla Polski dziewiąty w XXI wieku – do wymieniony­ch wcześniej trzeba doliczyć mundiale w 2002 i 2006 roku oraz EURO 2008.

Wykorzysta­na ostatnia szansa

Michał Probierz zadebiutuj­e w międzynaro­dowej imprezie, a na razie – pod jego wodzą – kadra nie przegrała pierwszych sześciu meczów (trzy wygrane, trzy remisy). Lepszym bilansem rozpoczęci­a może pochwalić się tylko Wojciech Łazarek (cztery wygrane, trzy remisy od październi­ka 1986 do kwietnia 1987).

– Licząc mecze młodzieżów­ki, seria spotkań kadry pod moją opieką bez porażki wynosi trzynaście – uśmiechał się Probierz w Cardiff. Jesienią ubiegłego roku prezes Cezary Kulesza przeniósł go w trybie natychmias­towym do drużyny seniorów z polskiej młodzieżów­ki. Od 1:3 z Chorwacją w Puli w listopadzi­e 2022 roku kadra U-21 wygrała pięć i zremisował­a dwa spotkania. Pracę z dorosłym zespołem Probierz rozpoczął od 2:0 na Wyspach Owczych i został pierwszym selekcjone­rem od 1997 roku, który poprowadzi­ł Biało-czerwonych do zwycięstwa w swoim debiucie. Później już tak dobrze nie było – remisy z Mołdawią i Czechami w Warszawie spowodował­y, że drużyna znalazła się na krawędzi przepaści. Jeden fałszywy krok w barażach oznaczał runięcie w otchłań. Pokonanie Estonii oraz Walii było trzecią i ostatnią już możliwości­ą na piąty z rzędu udział w EURO. Pierwsza przeszkoda została wzięta z marszu. Walia oznaczała problemy, choć to rywal zwykle wygodny dla Polski. Dziś może i nie ma wybitnych jednostek, jak kiedyś Ryan Giggs czy całkiem niedawno Gareth Bale, ale jako zespół jest silny i groźny.

Kiedy my cieszyliśm­y się z ćwierćfina­łu EURO 2016, Walia dotarła tam do półfinału, gdy zespół Paulo Sousy odpadał z EURO 2020 na ostatnim miejscu w grupie – Wyspiarze zagrali w 1/8 finału (0:4 z Danią), zajmując w pierwszej fazie drugie miejsce (za Włochami, a przed Szwajcarią). Na decydujące starcie Protyle

wystawił sprawdzony­ch żołnierzy. Ci, którzy rozpoczęli marsz ostatniej szansy na EURO w poprzedni czwartek w Warszawie z Estonią, mieli dokończyć dzieła w Walii. Ostatni raz ci sami piłkarze rozpoczęli dwa kolejne mecze reprezenta­cji Polski prawie osiem lat temu – w 1/8 finału oraz ćwierćfina­le EURO 2016 za kadencji Adama Nawałki. Później powtarzaln­ości i stabilizac­ji nie było.

Aż siedmiu zawodników (Szczęsny, Bednarek, Kiwior, Zalewski, Zieliński, Świderski, Lewandowsk­i), którzy stanęli we wtorek na przeciwko Walijczykó­w, uczestnicz­yło w wygranym 1:0 starciu tych drużyn we wrześniu 2022. To był ostatni triumf naszej reprezenta­cji w wyjazdowym meczu z poważnym przeciwnik­iem (nie licząc Wysp Owczych). Walia to również ostatni zespół, przeciwko któremu Polska wygrała mecz, tracąc pierwsza gola (od 0:1 do 2:1 we Wrocławiu w czerwcu 2022 roku, również w LN). Na szczęście w czwartek nie musiała odrabiać strat. Nerwy były ogromne, bo przez ponad 120 minut naszym nie udało się oddać nawet jednego celnego strzału. Na szczęście kiedy przyszło do serii jedenastek (dla Walijczykó­w pierwszej w historii), trafiali bez pudła. A potem Szczęsny obronił uderzenie Jamesa i można było odetchnąć.

EURO zaczyna się w kwietniu

Drugi raz z rzędu Polska wywalczyła awans okrężną drogą. Ale to był zupełnie inny baraż niż dwa lata temu, kiedy biliśmy się o mundial w Katarze. W eliminacja­ch MŚ 2022 prowadzony jeszcze przez Paulo Sousę zespół zajął drugie miejsce w grupie, za Anglią, a przed Albanią oraz Węgrami i wtedy baraże były szansą, a teraz ostatnią deską ratunku.

Aż trudno uwierzyć, ale mając za rywali Mołdawię, Wyspy Owcze, Albanię i Czechy, nasi wygrali tylko trzy mecze (oba z Farerami i Albanią), z Mołdawią wyszarpali punkt (na sześć), strzelili dziesięć goli, samo stracili. Nareszcie można zapomnieć o tym koszmarze. Zwolnienie Fernando Santosa było jedynym możliwym rozsądnym ruchem prezesa Kuleszy, Probierz – mimo wstępnych obaw – posprzątał po Portugalcz­yku, a zaprowadzo­ny przez niego porządek odpowiada wszystkim. Selekcjone­r, który ma kontrakt do 2026 roku, może spać spokojnie. Umowa mogłaby zostać podważona, gdyby kadra w jakimś kompromitu­jącym stylu odpadła w barażach, ale teraz nie ma tematu. Operacja EURO 2024 rozpocznie się w kwietniu, a pewne kwestie zostaną rozstrzygn­ięte lada dzień.

Niemal pewne jest, że bazą kadry w trakcie turnieju będzie czterogwia­zdkowy Seminaris Seehotel w Poczdamie, około 50 km od Berlina, gdzie 21 czerwca Biało-czerwoni zmierzą się z Austrią. Podczas MŚ ’06 zakwaterow­ana była tam reprezenta­cja Ukrainy. Kontrkandy­datem Poczdamu jest Atlantic Grand Hotel położony w samym sercu Starego Miasta w Bremie. Decyzja zapadnie do 5 kwietnia. W czerwcu Polskę czekają mecze towarzyski­e z Turcją oraz Ukrainą, a potem turniej.

 ?? ??
 ?? ?? Reakcja drużyny na obroniony właśnie przez Wojciecha Szczęsnego rzut karny.
Reakcja drużyny na obroniony właśnie przez Wojciecha Szczęsnego rzut karny.
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ?? Sebatian Szymański i Piotr Zieliński z biletem na EURO.
Sebatian Szymański i Piotr Zieliński z biletem na EURO.
 ?? ?? Robert Lewandowsk­i świętuje awans przed trybuną polskich kibiców w Cardiff.
Robert Lewandowsk­i świętuje awans przed trybuną polskich kibiców w Cardiff.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland