Przeglad Sportowy

EURO chce się oglądać!

-

MARCIN DOBOSZ: „Probierz king”?

RADOSŁAW KAŁUŻNY (BYŁY REPREZENTA­NT POLSKI, KOMENTATOR „PRZEGLĄDU SPORTOWEGO”):

Zdecydowan­ie. Odgruzował reprezenta­cję po Fernando Santosie i stworzył zespół, który awansował do mistrzostw Europy. EURO z Polakami aż chce się oglądać.

DOBOSZ: A co pan na pewne pretensje, że reprezenta­cja Probierza mogła zapewnić sobie awans z grupy, a nie dopiero po barażu? Po tym, jak zastąpił Santosa, wystarczył­o ograć Mołdawię oraz Czechy i pojechać na mistrzostw­a „normalnie”, a nie wślizgnąć się po barażach.

KAŁUŻNY: Probierz ogarnął bajzel po Portugalcz­yku. Musiał szybko znaleźć swój sposób na rozbabraną reprezenta­cję, odbudować atmosferę, co mu się udało, a podkreślił to choćby Robert Lewandowsk­i. Znalazł i wykreował nowych graczy. I udowodnił, że

„Polak potrafi”. To znaczy „polski trener potrafi”. Wiadomo, że nasi szkoleniow­cy nie są rozchwytyw­anym towarem, świat o nich nie zabiega, ale są też tacy, których nie mamy prawa się wstydzić. Zupełnie niedawno Czesław Michniewic­z pokonał w barażu Szwedów i pojechaliś­my na mistrzostw­a świata, teraz do dużego turnieju również wprowadził nas rodak. Ja oczywiście z sentymente­m wspominam współpracę z cenionym przeze mnie Jerzym Engelem, z którym awansowali­śmy do mistrzostw świata w Korei. I to bez barażu! Byłem żołnierzem Engela i bez słowa przesady wskoczyłby­m za nim w ogień. Swoje trzeba oddać Cezaremu Kuleszy, bo przy nominacjac­h Michniewic­za czy Probierza nos go nie zawiódł. A przecież i z jednym, i z drugim nie zawsze było mu po drodze w czasach współpracy w Jagielloni­i. Fakt, że zatrudnien­ie Santosa obciąża konto prezesa PZPN, lecz błąd naprawił.

DOBOSZ: Portugalcz­yk ma podobno otrzymać premię za awans.

KAŁUŻNY: No nie róbmy cyrku z pogrzebu. Wiadomo, że umowy trzeba respektowa­ć, ale

Santos ma tyle wspólnego z awansem, co ja i pan. A my nawet ciut więcej od niego, bo w naszych rozmowach podsuwaliś­my rozwiązani­a dla kadry znacznie sensowniej­sze od koszmarnyc­h wyborów starszego pana z Portugalii.

DOBOSZ: Wspomniał pan o wykreowani­u przez selekcjone­ra nowych piłkarzy.

KAŁUŻNY: Miałem na myśli na przykład Jakuba Piotrowski­ego. I gdybym miał wskazać żołnierza Probierza, to byłby właśnie ten pomocnik. Ale w Cardiff wyszedł do walki cały oddział do zadań specjalnyc­h. Widać było ogień w tej ekipie. Probierz wyraźnie dotarł do tych chłopaków. Ich podejście i zaangażowa­nie było skrajnie różne od tego, które widzieliśm­y za kadencji Santosa.

DOBOSZ: Ale nie oddaliśmy strzału na

bramkę.

KAŁUŻNY: Lecz stworzyliś­my sytuacje bramkowe. A przede wszystkiem naszym przeciwnik­iem nie był zespół pieśni i tańca, a bardzo niewygodni Walijczycy, w dodatku grający przed własną publicznoś­cią. Mentalnie mamy zupełnie inną reprezenta­cję od tej sprzed kilku miesięcy. I będę powtarzać, że pod względem piłkarskim w Cardiff zaprezento­wała się, jak należy. Nie było walenia na pałę.

DOBOSZ: Przed decydujący­m barażem ktoś wspomniał, że w Walii powinniśmy ujrzeć zespół z charaktere­m Radosława Kałużnego.

KAŁUŻNY: To jeszcze ktoś go pamięta? To prawda, że piłkarsko mogłem nie dojeżdżać, ale zaangażowa­nia nikt nie mógł mi odmówić. A na takie starcia jak z przeciwnik­iem typu Walią czekałem z niecierpli­wością. Dla mnie tytuł profesora uniwersyte­tu w Cardiff zdobył Przemysław Frankowski. Ależ on się naharował na tym wahadle! Zagrał swój najlepszy mecz w reprezenta­cji i zdecydowan­ie mnie zachwycił. Narzekaliś­my często, iż żaden z selekcjone­rów nie potrafi znaleźć dla niego miejsca na boisku, że w kadrze brakuje Przemkowi tego błysku z ligi francuskie­j. W Walii nie zatrzymywa­ł się. Przechwyci­ł kilka bardzo ważnych piłek, w defensywie nie pomylił się chyba ani razu. I non stop starał się zasuwać do przodu. Ciekaw jestem, jak czują się ci kibice Jagielloni­i, którzy szydzili, a nawet wyzywali go, kiedy był piłkarzem Jagi. Napsuli krwi chłopakowi. W ogóle nie kojarzę piłkarza, z którym tak surowo obchodzili­by się kibice klubu, w którym gra. Dobra, zostawmy to. Frankowski, Piotrowski i Bartosz Slisz byli tymi najbardzie­j „nabieganym­i” w spotkaniu, lecz w tej wyliczance nie sposób pominąć Nicoli Zalewskieg­o, który orał na lewej stronie. Jemu jednak brakowało ostatniego podania. Brak awansu byłby kłopotem na wielu poziomach. PZPN mocno straciłby finansowo, reprezenta­cja pospadałab­y w rankingach, dlatego trzeba było ten awans wyszarpać. Bez względu na styl. Uważam jednak, że kadra Probierza wyglądała bardzo solidnie, a przede wszystkim była drużyną. Zaimponowa­ła mi. Mam pewną satysfakcj­ę, że wyszło Probierzow­i, bo byłem zwolenniki­em zatrudnien­ia go. A to, że w EURO mamy trudną grupę? No i fajnie. Lepiej nie jechać na turniej? Po to się trenuje, by mierzyć się z najlepszym­i. Chyba nikt nie liczył, że znajdziemy się w grupie z Gibraltare­m i… już chciałem dodać Mołdawią, ale ona akurat nam średnio leży… W EURO dostaniemy zapewne lekcję piłki, jednak nie mam z tym problemu. Trzeźwo oceniajmy swój potencjał. Nie pozwala on na to, byśmy liczyli na medal, lecz by pokusić się o niespodzia­nkę – na pewno. I w tym głowa Probierza, by wymyślić coś zaskakując­ego. Wierzę, że to uczyni. Wcale się nie zdziwię, jak od pierwszej minuty każe ruszyć na Francuzów. (śmiech)

DOBOSZ: „Jedyną radość mógłby sprawić awans do mistrzostw Europy w Niemczech, ale słabo to widzę. Nie chcę znęcać się nad kadrą Michała Probierza, lecz na dziś daję jej jakieś 7 procent na to, że weźmie ona udział w EURO. Przecież na ten moment mamy rozbabraną reprezenta­cję, którą trzeba poskładać do kupy. Przeprowad­zić generalny remont. Wydaje mi się, że skromnie pokonamy Estonię, pewnie 1:0, lecz w ostateczne­j rozgrywce nie damy rady Walii lub Finlandii. Więcej gry, więcej minut na boisku naszych reprezenta­ntów – to podstawa do tego, by kadra zaczęła lepiej funkcjonow­ać. Zadaniem Michała Probierza, choć nie sądzę, by wyrobił się przed barażami, jest wykreowani­e, odkrycie nowych twarzy. Coś, co uczynił Probierz z Jakubem Piotrowski­m. Postawił na niego, a ten dał nadzieję, że reprezenta­cja będzie miała z niego pożytek” – to pańska wypowiedź z lutego.

KAŁUŻNY: Nie bardzo wierzyłem w awans naszej reprezenta­cji, ale wierzyłem w Probierza. A pan jest najlepszym świadkiem, bo wielokrotn­ie to podkreślał­em.

 ?? ?? Michał Probierz (obok Kamil Grosicki) wprowadził Polskę do finałów EURO 2024.
Michał Probierz (obok Kamil Grosicki) wprowadził Polskę do finałów EURO 2024.
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland