We Włoszech nauczyłem się być liderem
Przed samym transferem zorientowałem się, co mogę zastać w Legnicy, jeśli chodzi o rywalizację na mojej pozycji. Wypożyczenie jest półtoraroczne, bo czy można kogoś odbudować w cztery miesiące? – mówi Iwo Kaczmarski, który zimą przeniósł się do Miedzi z E
...powrocie do Polski
Uważam, że to nie była pochopna decyzja. Podstawową motywację stanowiła chęć grania w seniorskiej piłce, ogrywania się z najbardziej doświadczonymi zawodnikami. Powrót do Polski zawsze jest łatwiejszy niż szukanie innych opcji, na przykład w Serie B. Miałem kilka ofert z PKO BP Ekstraklasy, ale wydaje mi się, że po półtora roku grania w Primaverze przeskok byłby zbyt duży. Wolałem przejść stopień niżej, a zresztą Miedź to klub, który zdecydowanie ma potencjał na najwyższą klasę rozgrywkową. Robimy wszystko, żeby się tam znaleźć. Na razie nie jestem zawodnikiem podstawowego składu, jednak podczas przerwy na kadrę chciałem zrobić wszystko, żeby tak się właśnie stało.
...początkach w Miedzi
Wszystko jak najbardziej pozytywnie. Boisko treningowe, jak i meczowe są na odpowiednim poziomie. Nie ma co narzekać, tylko trzeba pracować. Przed samym transferem zorientowałem się, co mogę zastać w Legnicy, jeśli chodzi o rywalizację na mojej pozycji. Miejmy nadzieję, że niedawna bramka w wyjazdowym meczu ze Stalą Rzeszów (3:1) to dopiero pierwsza z wielu w moim wykonaniu. Oddałem też ostatnio ładny strzał z woleja sprzed pola karnego. Niestety piłka powędrowała w środek bramki, a miała iść w jej prawą stronę. Myślę, że zarówno ja, jak i Miedź nie wyobrażaliśmy sobie wypożyczenia na pół roku. Czy można kogoś odbudować w cztery miesiące? Byłoby to trudne.
...różnicach między Polską a Włochami
Intensywność i jakość piłkarska są po prostu na innym poziomie. Wyjeżdżałem jako 17-latek, umówmy się, że byłem jeszcze małolatem. Musiałem się sam wszystkiego nauczyć, funkcjonowania bez rodziców i bliskich w obcym kraju. Nawet znając język angielski, było trudno, bo Włosi nie używają go powszechnie i zwykle można się tam porozumieć tylko po włosku. Myślę, że dlatego stałem się też jeszcze bardziej odpowiedzialny, a do tego rozwinąłem się piłkarsko. Nauczyłem się być liderem, bo w Primaverze kilka razy grałem z opaską kapitana. Niby tylko drużyna młodzieżowa, jednak to dla mnie duże wyróżnienie. W Primaverze i Serie A jest wielu Polaków, więc czuć wspólnotę. Grałem przeciwko Kacprowi Urbańskiemu i Jankowi Żuberkowi, kiedy jeszcze był w Interze.
...szansach na debiut w pierwszym zespole Empoli
Pojechałem na mecz Pucharu Włoch, ale niestety nie udało się zadebiutować. Trenowałem regularnie z pierwszym zespołem, jednak wcale nie było łatwo, a konkurencja w środku pola duża, do tego dochodziła presja związana z walką o utrzymanie. Musiałem rywalizować z moim przyjacielem Szymonem Żurkowskim, reprezentantami wielu innych krajów, więc to nie było takie proste, jak mogłoby się wydawać. Szymon zresztą dużo mi pomógł, jeśli chodzi o moje początki we Włoszech. Wspierał mnie w kwestiach związanych z klubem, jak i tych bardziej życiowych. To naprawdę porządny człowiek i nie przesadzę, mówiąc, że będę mu dozgonnie wdzięczny.
...epizodzie w Rakowie Częstochowa
Poszedłem do Rakowa, gdzie miałem niewiele okazji do występów, a moje ambicje były większe niż rozgrywanie kilkudziesięciu minut w sezonie. Potem pojawiło się zainteresowanie z Empoli i powiedziałem „tak”. Byłem pełen optymizmu i gotowy do walki. Chociaż wiadomo, że dochodził lekki stres, bo wiązało się to z wyjazdem do innego kraju i innej kultury. Raków odnosił wtedy sukcesy, ale nie ukrywam, że jako młodzieżowcowi trudno było mi regularnie łapać minuty, między inny ze względu na presję i dużą konkurencję. Uznałem, że lepiej będzie, jeśli spróbuję swoich sił w innym klubie.
...pierwszym golu w PKO BP Ekstraklasie w wieku 16 lat
Na pewno byłem bardzo ucieszony. Wtedy przed meczem ktoś wspominał, że gdybym zdobył bramkę, to byłbym drugim najmłodszym strzelcem Ekstraklasy po legendzie Włodzimierzu Lubańskim. Przed spotkaniem czułem chęć strzelenia gola i na szczęście się udało. Pamiętam, że był to ostatni mecz Korony (2:0 z ŁKS) przed spadkiem do I ligi, więc radość trwała krótko.
...aktualnych losach Korony Kielce
Oczywiście, że śledzę wszystko, co związane z Koroną, zawsze jest w moim sercu. Kiedy byłem w Kielcach, klub miał problemy, w tym finansowe, a degradacja dodatkowo wszystkimi wstrząsnęła. Dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się uratować klub. Mnie w Kielcach wypatrzono z akademii, a później doszło do transferu do Rakowa. Myślę, że pieniądze z tej transakcji też pomogły klubowi. Korona ma swoje problemy, ale mimo to nie brakuje jej charakteru. Wszyscy w mieście potrafią się spiąć i sprawić, że na końcu jest pozytywnie, więc myślę pozytywnie i uważam, że zespół da radę utrzymać się w tym sezonie. W nowych rozgrywkach super byłoby zagrać w barwach Miedzi przeciwko Koronie w PKO BP Ekstraklasie. Więcej – byłoby perfekcyjnie.