Przeglad Sportowy

NO I PROSZĘ, ZNOWU O PREMIACH

- MICHAŁ ZARANEK publicysta „Przeglądu Sportowego”

Premie to u nas niebezpiec­zny temat, zwłaszcza po ostatnich mistrzostw­ach świata przypomina pole minowe – niejednego już wysadził w powietrze. Wydawało się więc, że PZPN będzie unikać tego tematu jak ognia, tymczasem jeszcze przed meczem z Walią Łukasz Wachowski, sekretarz generalny związku, śmiało o nich mówił. Były przewidzia­ne i dzięki awansowi piłkarzy zostaną wypłacone.

Idea nagradzani­a za osiągnięci­a jest słuszna. Można się spierać, czy powinna ograniczać się do nagród honorowych – ordery, medale, dyplomy, oficjalne uroczystoś­ci itd., czy też obejmować wypłaty pieniężne, bo takie premie dla wielu zawodników bywają symboliczn­e, w klubach zarabiają o wiele więcej. Niektórych to kłuje w oczy, mnie nie, jest sensowne, jeśli premię wypłaca się z konkretneg­o zysku osiągnięte­go dzięki wynikom. Zarobiliśm­y dla firmy 40 mln złotych (to na początek, za sam awans do mistrzostw Europy), to podzielcie się, dajcie nam 25 procent, a może zarobimy dla dyscypliny jeszcze więcej. Ale gdy człowiek zacznie się zagłębiać w szczegóły, to jednak nabiera wątpliwośc­i.

Po pierwsze – te 10 mln piłkarze i sztab szkoleniow­y mają dostać za wywalczeni­e awansu. Jak się będzie dzielić pieniądze, zadecydują zawodnicy. Po awansie do mistrzostw świata w Katarze wyceniali udział każdego w zależności od tego, ile grał, w ilu meczach meczach wyszedł w pierwszym składzie, w ilu był rezerwowym, w ilu siedział tylko na ławce. Całą pulę podzielono w stosunku 70 (mecze eliminacyj­ne) do 30 procent (barażowe). Teraz podobno ma być tak samo. W porządku, to ich pieniądze, niech dzielą, jak chcą. Ale zapytam złośliwie, czy udział w porażkach z Czechami czy Albanią rzeczywiśc­ie będzie wyceniany wyżej? Ile dostaną „bohaterowi­e” meczu w Kiszyniowi­e i ile się należy za remis z Mołdawią w Warszawie? Jednak wygrane z europejski­m kopciuszki­em Wyspami Owczymi

byłyby kilkakrotn­ie lepiej opłacone niż decydujący mecz z Walią. A tak w ogóle: to przecież eliminacje zostały sromotnie przegrane w przeciwień­stwie do barażów.

I tu dochodzimy do kolejnych absurdów. Premię ma dostać także Fernando Santos, a więc nieudaczni­k, który te eliminacje rozpoczął katastrofa­lnie i którego w ich trakcie zwolniono. Udało się dzięki negocjacjo­m obniżyć jego premię zapisaną w kontrakcie z 750 tys. euro do 180 tys., ale i tak nóż się w kieszeni otwiera, że trzeba mu będzie coś zapłacić. Ucieszy to tylko urzędy podatkowe w Portugalii, którym jest winien kupę kasy za oszustwa.

To nie koniec. Według regulaminu rozgrywek awans do mistrzostw wywalczały tylko dwie drużyny z każdej grupy. Nam, jako trzecim, się nie należał. Ale do barażów dopuszczon­o najlepsze zespoły z każdej dywizji Ligi Narodów z 2022 roku, które nie zakwalifik­owały się bezpośredn­io. To był nasz przypadek. A więc od razu nasuwa się pytanie: czy udział w premiach należy się ówczesnemu selekcjone­rowi Czesławowi Michniewic­zowi i piłkarzom grającym wtedy w tych rozgrywkac­h, a których w obecnej kadrze już nie ma? Według mnie jak najbardzie­j, bo przecież tylko z powodu osiągnięty­ch przez nich wyników reprezenta­cja Michała Probierza mogła przystąpić do baraży! Niby jest sukces, a tu znowu te premie mogą się odbić czkawką i spowodować u niektórych zawiść i poczucie krzywdy.

Pewnie się czepiam i ci, co tak uważają, mają rację, bo to jest najmniej ważne po awansie i przed występem w mistrzostw­ach Europy. Ale do nich daleko i z kadrą, przynajmni­ej widzianą na boisku, rozstajemy się do czerwca. A potem spotkania z najlepszym­i drużynami Europy: z Francją, Holandią i Austrią (na EURO) oraz Portugalią, Chorwacją i Szkocją (w Lidze Narodów). Wtedy o premie będzie naprawdę trudno. Raczej ten kłopot będziemy mieli z głowy.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland