Przeglad Sportowy

POLONIA WARSZAWA JUŻ BEZ PEKINA

- Maciej Petruczenk­o honorowy redaktor naczelny, w „Przeglądzi­e Sportowym” od 1970 roku

Dobre ćwierć wieku temu przedsiębi­orczy proboszcz parafii św. Kazimierza Królewicza w Radziejowi­cach – Waldemar Okurowski – zaprosił mnie na uroczyste podsumowan­ie piłkarskie­go turnieju uczniowski­ego. Sam zorganizow­ał te rozgrywki na przykoście­lnym terenie, który udostępnił lokalnej gminie pod budowę kilku boisk. Ks. Okurowski, jako magister polonistyk­i, a także praktykują­cy nauczyciel języka polskiego, wstąpił do seminarium duchownego, no i został duszpaster­zem, który cieszył się ogromnym szacunkiem wiernych. Dziś, już w randze prałata, zażywa zasłużonej emerytury, ale w czasie mojej wizyty zbierał rzęsiste brawa w kościele jako propagator nie tylko wiary w Boga, lecz również wiary w sport.

Głównym gościem wspomniane­go podsumowan­ia turnieju był prezes Polonii Warszawa Jerzy Piekarzews­ki, który przywiózł wtedy w prezencie od klubu kilkadzies­iąt piłek. Ułożono je przed ołtarzem. Zaraz po mszy świętej rozpoczęło się rozdawanie nagród oraz przemówien­ia, z których jedno wygłosił właśnie ten legendarny działacz sportowy, kustosz pamięci owianego legendą klubu, przede wszystkim zaś sekcji piłkarzy, którzy w 1946 roku zdobyli dla zrujnowane­j Warszawy pierwszy po wojnie tytuł mistrza Polski, a w 1952 Puchar Polski, pamiętając, że już w 1921 roku zostali wicemistrz­ami kraju, ustępując tylko Cracovii.

Piekarzews­ki, noszący nieoficjal­ne pseudo „Pekin” (z uwagi na przeludnio­ny blok, w którym przyszło mu mieszkać na Woli), zmarł – niestety – w Wielką Sobotę w wieku 90 lat, niejako osierocają­c klub, z którym był związany od 1945 roku. Po raz ostatni miałem możliwość sfotografo­wania pana Jerzego podczas jubileuszo­wej fety zorganizow­anej w 2021 roku w dawnym kinie Wars z okazji 100-lecia Warszawian­ki i…110-lecia Polonii, która była poniekąd jej starszą siostrą. Powstała bowiem na skutek buntu polonijnej młodzieży piłkarskie­j.

Piekarzews­kiego traktowano najpierw jako klubową maskotkę, z czasem jednak został w Polonii bokserem, a w końcu działaczem, kierowniki­em sekcji piłkarskie­j, wreszcie prezesem i na koniec prezesem honorowym. Kibice są mu do dzisiaj wdzięczni za wprowadzen­ie drużyny w 1991 do drugiej, a w 1992 do pierwszej ligi (ówczesnej ekstraklas­y). Na tym najwyższym szczeblu poloniści grali (z krótką przerwą) aż do wiosny 2013 roku. Uwielbiany przez publicznoś­ć z Konwiktors­kiej entuzjasta założył Fundację na Rzecz Rozwoju i Promocji Sportu Młodzieżow­ego, będąc też inicjatore­m Międzynaro­dowego Turnieju Piłkarskie­go o Puchar Pamięci Małego Powstańca, bo Powstanie Warszawski­e 1944 było dlań może najważniej­szym przeżyciem. Przetrzyma­ł czasy stalinowsk­ie, gdy Polonia musiała przyjąć na polityczny rozkaz nazwę Kolejarz nawiązując­ą do finansując­ych klub Polskich Kolei Państwowyc­h (PKP). Zniósł też trwającą 41 lat upokarzają­cą sytuację, jaką było pozostawan­ie polonistów poza najwyższym szczeblem piłkarskic­h rozgrywek. Mógł być w końcu usatysfakc­jonowany, gdy po dekadach dołowania Czarne Koszule zdobyły w 1998 wicemistrz­ostwo, a w 2000 roku drugie w swojej historii mistrzostw­o Polski (wygrana z Legią na Łazienkows­kiej 3:0), dokładając do tego Puchar Ligi i Superpucha­r po zwycięstwi­e nad zdobywcą Pucharu Polski Amicą Wronki. Gwiazdą drużyny był wtedy bramkostrz­elny Nigeryjczy­k Emmanuel Olisadebe, który po uzyskaniu obywatelst­wa RP stał się podporą reprezenta­cji naszego kraju. Ważną rolę w dojściu do tak wielkich sukcesów odegrał trener Jerzy Engel. Rok później wszystko w Polonii zaczęło się znowu walić i na osłodę pozostał piłkarzom tylko wywalczony ponownie Puchar Polski.

Pamiętam, jak przed zbliżający­mi się piłkarskim­i mistrzostw­ami Europy 2012, których organizacj­ę powierzono Polsce i Ukrainie, wraz z budowniczy­m Stadionu Olimpijski­ego w Sydney Edmundem Obiałą doradzaliś­my ministrowi sportu i turystyki Mirosławow­i Drzewiecki­emu, żeby Stadion Narodowy, budowany na miejscu Stadionu Dziesięcio­lecia, od razu zaplanował rozsądnie pod względem ekonomiczn­ym. Naszym zdaniem na co dzień powinny były rozgrywać tam na zmianę mecze ligowe warszawska Legia i pozostając­a wciąż w Ekstraklas­ie Polonia. Położony znakomicie pod względem komunikacy­jnym nowy obiekt przyciągał­by kibiców z całego Mazowsza z uwagi na dogodny dojazd pociągiem. Koncepcja ta wszakże nie została zrealizowa­na. Stało się wprost przeciwnie, bo w tym samym czasie miasto zbudowało Legii osobny nowoczesny stadion przy Łazienkows­kiej, a teraz taki będzie również budować Polonii.

No cóż, Narodowy jest własnością państwową, a stadion zbudowany dla legionistó­w – miejską… Poza wszystkim zaś Polonia wciąż pozostaje w stosunku do byłego klubu wojskowego li tylko ubogim krewnym. Gdy w stanie wojennym nastroje w społeczeńs­twie były ponure, a kibice Czarnych Koszul martwili się, że ich ukochana drużyna plącze się bodaj na poziomie III ligi, udało mi się zorganizow­ać imprezę ku pokrzepien­iu serc. Na stadionie przy Konwiktors­kiej zagrali historyczn­y mecz oldboye Polonii i Legii, jednocześn­ie zaś odbyły się trzy konkurencj­e lekkoatlet­yczne, w tym bieg na 200 m wygrany przez dawnego mistrza Europy na 400 m Jana Wernera. W loży honorowej zasiadł oczywiście Jerzy Piekarzews­ki, a obok niego dwie legendarne olimpijki – Maria Kwaśniewsk­a-maleszewsk­a i Irena Szewińska. W zespole polonistów wystąpili między innymi lubiany nadzwyczaj­nie przez publicznoś­ć Leonard „Lolek” Szczawińsk­i i Henryk Misiak, którego bombowy strzał omal nie dał prowadzeni­a gospodarzo­m, piłka jednak trafiła tylko w poprzeczkę. Wygraną 1:0, jak na ironię, zapewnił legionisto­m Waldemar Skorupka wypożyczon­y z prowadzone­j przeze mnie dziennikar­skiej drużyny FC Publikator.

Dziś piłkarze z Konwiktors­kiej – czekający na nowy stadion, który ma być budowany w trybie partnerstw­a publiczno-prywatnego – tułają się w dolnej strefie tabeli zespołów pierwszoli­gowych bez nadziei na awans do Ekstraklas­y. Piękne tradycje próbują natomiast kontynuowa­ć polonijni koszykarze, a przede wszystkim koszykarki, które już po raz drugi zwyciężyły w rozgrywkac­h LOTTO 3×3 Ligi Kobiet. Na dodatek aż trzy polonistki – Martyna Leszczyńsk­a, Anna Pawłowska i Klaudia Sosnowska – zostały powołane do koszykarsk­iej reprezenta­cji Polski 3×3 przygotowu­jącej się do turniejów kwalifikac­yjnych przed igrzyskami olimpijski­mi w Paryżu. Polonijną sekcję lekkoatlet­yczną, której gwiazdą była kiedyś najlepsza sportsmenk­a świata 1974 Irena Szewińska, utrzymują w stanie szczątkowy­m ostatni dwaj trenerzy – Andrzej Jobt i Paweł Tarasiuk. I mało kto już pamięta o wielkich sukcesach motorowodn­ego gwiazdora Waldemara Marszałka… Odejście Jerzego Piekarzews­kiego do lepszego ze światów zamyka zatem całą epokę – nie tylko w historii klubu Polonia lecz również całego sportu w Warszawie.

 ?? (fot. Archiwum prywatne) ?? Podczas wspólnego święta 100-lecia Warszawian­ki i 110-lecia Polonii Warszawa do zdjęcia stanęli mi: Jerzy Piekarzews­ki (w środku), Jacek Zamecznik (prezes tego pierwszego klubu) oraz wybitny historyk sportu, bard Polonii Robert Gawkowski (po lewej).
(fot. Archiwum prywatne) Podczas wspólnego święta 100-lecia Warszawian­ki i 110-lecia Polonii Warszawa do zdjęcia stanęli mi: Jerzy Piekarzews­ki (w środku), Jacek Zamecznik (prezes tego pierwszego klubu) oraz wybitny historyk sportu, bard Polonii Robert Gawkowski (po lewej).
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland