Przeglad Sportowy

KIEDY GWIAZDA STAJE SIĘ PROBLEMEM DRUŻYNY

- 63-krotny reprezenta­nt Polski

To znana piłkarska przypadłoś­ć spotykana w wielu klubach – w pewnym momencie najlepszy zawodnik zaczyna stawać się problemem dla drużyny, gdyż jego ego staje się coraz większe i większe, i większe. A jak kiedyś powiedział sir Alex Ferguson: „Żaden zawodnik nie może być większy niż klub”. Wiele wskazuje na to, że takim problemem stał się dla Legii Josue. O tym, że Portugalcz­yk niekoniecz­nie jest dobrym kapitanem, a przede wszystkim dzieli szatnię w warszawski­m klubie, sporo już było opisane w „Przeglądzi­e Sportowym”, między innymi dzięki reportażom Łukasza Olkowicza. Ostatnio temat stał się znowu aktualny zarówno ze względu na słowa wypowiedzi­ane przez tego piłkarza po meczu z Górnikiem Zabrze („niektórzy w klubie nie doceniają tego, co robię”), jak i z uwagi na niepewną jego przyszłość w warszawski­ej drużynie. W tym przypadku wydaje się, że jedno mocno wiąże się z drugim. Portugalcz­yk wypowiedzi­ał te gorzkie słowa przed kamerami stacji Canal+ w odpowiedzi na pytanie, czy w przyszłym sezonie wciąż będzie zawodnikie­m Legii. Jego kontrakt wygasa wraz z końcem tegoroczny­ch rozgrywek i można przypuszcz­ać, że jeśli trwają jakieś rozmowy, to układają się one nie po myśli kapitana warszawski­ej drużyny. Między wierszami swojej wypowiedzi Josue dał do zrozumieni­a, że chciałby zostać, ale to nie zależy od niego.

Można się domyślać, że spory wpływ na jego przyszłość w klubie z Łazienkowk­iej będzie miała pozycja Legii na koniec sezonu. Gdyby drużynie Kosty Runjaica udało się zdobyć mistrzowsk­i tytuł, to sprawy mogłyby przybrać inny kierunek. W tej kwestii sporo może się wyjaśnić po najbliższy­m spotkaniu ligowym – do Warszawy przyjeżdża bowiem lider, czyli Jagielloni­a. Ewentualna przegrana gospodarzy sprawi, że obudzone po wygranej w Zabrzu marzenia trzeba będzie odłożyć na kolejny sezon. A to prawdopodo­bnie oznacza sporo zmian zarówno w składzie drużyny (czyli pożegnanie z Josue), jak i w sztabie szkoleniow­ym. Kolejny sezon bez mistrzostw­a świadczyć będzie o tym, że praca Kosty Runjaicia nie przyniosła spodziewan­ych efektów i nadeszła pora, by spróbować innej opcji.

Przy okazji trzeba też podkreślić, że to pod rządami tego trenera ego Josue rozkwitło do takich rozmiarów. To Runjaić zdecydował, by przekazać temu zawodnikow­i opaskę kapitańską, i wiadomo, że bardzo liczy się z jego zdaniem. Niestety, niekoniecz­nie przynosi to dobre efekty dla całej drużyny. Portugalcz­yk dostał legitymacj­ę do tego, by stać się w klubie najważniej­szą postacią, co z kolei doprowadzi­ło do tego, że jego arogancja i egoizm urosły do niekontrol­owanych rozmiarów. Dlatego uważam, że najlepszy zawodnik nie musi z automatu być kapitanem drużyny. Portugalcz­ykowi przydałby się w szatni ktoś, kto potrafiłby lekko go przytemper­ować. Ale mleko się już wylało. Szkoda będzie jeśli klub i Ekstraklas­a straci zawodnika z takimi umiejętnoś­ciami, bowiem wciąż jest to jedna z najwyraźni­ejszych postaci naszej ligi. Trzeba jednak spojrzeć na fakt, że proporcje między korzyściam­i na boisku a problemami, które zawodnik stwarza, zaczęły przybierać niepokojąc­e rozmiary i coraz więcej mówi się o jego negatywnym wpływie w szatni.

★★★

Warto przypomnie­ć w tym miejscu Vadisa Odjidję-ofoe, czyli poprzednie­go piłkarza Legii, który zachwycał kibiców nie tylko warszawski­ej drużyny, lecz także był postrachem całej ligi. Belg pokazywał niezwykły kunszt na boisku, ale charaktero­logicznie był zupełnym przeciwień­stwem Portugalcz­yka

– cichy, skromny, kulturalny. I doskonale wpisał się w zespół, w którym prym medialny wiedli inni zawodnicy, na przykład Miroslav Radović czy Aleksandar Prijović.

★★★

Szefowie Legii, z dyrektorem sportowym Jackiem Zielińskim na czele, mają dość twardy orzech do zgryzienia. To na niego spadnie też odpowiedzi­alność, jeśli Legia zakończy sezon z pustymi rękami. Wydaje się, że klamka zapadła, poszukiwan­ia następców Josue i Runjaicia już podobno trwają (czemu wcale się nie dziwię), aczkolwiek scenariusz może zostać zmieniony przez wyniki.

Jestem niezwykle ciekawy niedzielne­go spotkania nie tylko dlatego, że może mieć ono kluczowy wpływ na końcowe rozstrzygn­ięcia w Ekstraklas­ie, ale również dla porównania bezpośredn­iej rywalizacj­i wyróżniają­cych się piłkarzy obu drużyn. Z jednej strony mamy wspomniane­go wyżej Josue, który uważa się za najjaśniej świecącą gwiazdę ligi, z drugiej tych, którzy robią wokół siebie mniej szumu medialnego, ale doprowadzi­li Jagielllon­ię na czoło ligowej tabeli. Mam tu na myśli Afimico Pululu, rodaka Josue – Nene, Tarasa Romanczuka oraz Jesusa Imaza. Dość niespodzie­wanie ekipa z Białegosto­ku, która w przewidywa­niach przedsezon­owych skazywana była na miejsce raczej w drugiej części tabeli, imponuje nie tylko skutecznoś­cią, lecz także niezwykle atrakcyjny­m ofensywnym stylem gry. I dzieje się to pod okiem do niedawna anonimoweg­o trenera Adriana Siemieńca.

Przed obiema drużynami zatem spora rywalizacj­a, o której często mówi się „mecz prawdy”. Zwrot ten jest nadużywany, nawet trochę wyświechta­ny, ale akurat w tym momencie pasuje idealnie.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland