Przeglad Sportowy

Na ziemi Iga będzie mocna

- Rozmawiał Bartosz GĘBICZ

BARTOSZ GĘBICZ: Za nami kwartał na hardzie, przed nami prawie cała wiosna na ziemi. Otwórzmy naszą rozmowę w konwencji „z ziemi włoskiej do Polski”. Zgoda? KATARZYNA NOWAK: Oczywiście. Jannik Sinner jest obecnie najgorętsz­ą postacią w zawodowym tenisie. Warto zacząć od niego. Dwudziesto­dwulatek z Italii zostanie nowym numerem 1? Po zwycięstwi­e w Miami wyprzedził Carlosa Alcaraza i przed sobą ma tylko Novaka Djokovicia, który wykonuje różne dziwne ruchy…

Tak, sytuację w męskim tourze powinniśmy rozpatrywa­ć na kilku płaszczyzn­ach. Sinner imponuje i to w wielu wymiarach. Uwielbiam jego osobowość, która moim zdaniem służy sukcesom i temu niezwykle dynamiczne­mu wzrostowi. Jannik budzi sympatię, potrafi się uśmiechnąć, ale jest też jednocześn­ie niezbyt wylewny. Świetnie radzi sobie z emocjami. Stał się dojrzały, konkretny, pewny siebie, w różnych aspektach już w tym wieku przypomina mi doskonale zaprogramo­wanego Rogera Federera. Mentalnie daje mu to stabilizac­ję na długim dystansie. Takie podejście cechuje jednostki wybitne. Oczywiście ten stan trwa od mniej więcej ośmiu miesięcy i sierpniowe­go zwycięstwa w Kanadzie, ale to już jest czas, na podstawie którego można przeanaliz­ować sportowców. Da się zauważyć, że to nie jest sprinter. Tyle że on w tej układance to jedna strona medalu…

Właściwie można powiedzieć jedna trzecia czy jedna czwarta. Bo obok niego też dzieją się arcyciekaw­e rzeczy.

Nie wiem, może się mylę, ale wydaje mi się, że obserwujem­y właśnie koniec, zmierzch, zachód Djokovicia. Człowiek, który długo był tak odporny, logiczny, konsekwent­ny, przewidywa­lny, stawiający czoła wszystkim wyzwaniom, teraz działa i komunikuje się w sposób niezrozumi­ały. Pochylmy się nad Sunshine Double. Serb wracał do Indian Wells po pięciu latach, przyjechał do USA wcześniej, zapowiadał, jak ważny i szczególny jest to dla niego start. I co widzieliśm­y na miejscu? Rozpraszał się dodatkowym­i aktywności­ami, rozegrał dwa słabe mecze, po których wyjechał i w ogóle odpuścił Miami, z którym przed chwilą wiązał przecież tak olbrzymie nadzieje! Nastąpił powrót do Europy i w środku rozgrywek zwolnienie trenera Gorana Ivaniševic­ia.

Djoković działa irracjonal­nie?

Tak to niestety wygląda. Choć on z pewnością rozumie obecną sytuację. Czuje, że każdy kolejny rok działa na korzyść Sinnera i Alcaraza, a u niego, w przypadku prawie 37-letniego organizmu każdy miesiąc czy wręcz tydzień obniża możliwości i zdolności.

To, co zbudował „full naładowany” tymi wszystkimi przeciwnoś­ciami w schyłkowym okresie Federera i Nadala od 2018 roku i potem przez chwilę już bez nich, po prostu bezpowrotn­ie się kończy. A wtedy, przypomnij­my, bił rekordy. Zdobył aż 12 ze swoich wszystkich 24 szlemów.

Na ziemi przed French Open praktyczni­e nie broni jednak punktów, więc teoretyczn­ie sytuacja pozostaje na razie nierozstrz­ygnięta. Kto będzie jedynką w połowie czerwca?

Najwięcej może ugrać Alcaraz, ale czy wystarczy mu to do numeru 1, to się dopiero okaże. Przed rokiem nie grał w Monte Carlo, triumfował w Barcelonie i Madrycie, błyskawicz­nie odpadł w Rzymie i przegrał w Paryżu półfinał z Djokovicie­m. Ma jeszcze rezerwy. Sinner nigdy nie błyszczał na cegle, lecz teraz dokonała się w nim przemiana, którą może zabrać ze sobą na tę trudniejsz­ą część sezonu. Serie zwycięskic­h meczów są w stanie wywołać taki efekt, jaki kiedyś występował u Nadala. Wiele spotkań będzie „wygrywał” w szatni. Konkurenci nie będą na niego gotowi. Sposób, w jaki rozmontowa­ł Daniiła Miedwiedie­wa i Grigora Dimitrowa w Miami, dał wszystkim do myślenia. I zgadzam się z twierdzeni­em, że to może być po Garrosie nowy lider rankingu.

Zostawiamy Italię i przenosimy się na „nasze podwórko”. Hubert znów miał w pierwszej części sezonu mnóstwo niewykorzy­stanych szans. Ostatnią na Florydzie ze wspomniany­m Dimitrowem. Kiedy wreszcie – tak bardzo byśmy tego chcieli – zacznie je zamieniać na awanse?

Szansa na przełamani­e największa na pewno będzie na trawie i w Wimbledoni­e. Na ziemi nie sposób prognozowa­ć, co się wydarzy. To nie jest ulubiona nawierzchn­ia Hurkacza. Mecze nie będą tu tak ciasne jak w wielu turniejach na hardzie. Serwis nie będzie odgrywał aż takiej roli. Nie zobaczymy tylu pojedynków wiszących dosłownie na włosku. Hubert posiada oczywiście wszystkie narzędzia, by radzić sobie w każdych warunkach, ale dokąd zaprowadzą go kwiecień i maj – po prostu nie przewidzim­y. Męski tenis też owiany jest ostatnio mgłą tajemnicy. Co się stało z Tsistipase­m?! Zniknął, wypadł z Top 10, w ogóle go nie ma. Nierówno gra też Andriej Rublow i wcale nie ma pewności, czy szybko odżyje. Najlepszyc­h trenerów, łącznie z Borisem Beckerem, zatrudniał Holger Rune. Miał dołączyć do Sinnera i Alcaraza i współtworz­yć nową wielką trójkę, a dziś znów po zjednoczen­iu z Patrickiem Mouratoglo­u ponosi dotkliwe porażki. U mężczyzn w czołówce są jednak trendy, czego brakuje u pań. W Indian Wells i Miami były po cztery różne półfinalis­tki. Jak na tym etapie sezonu ocenia pani sytuację Igi Świątek?

Jest komfortowa, naprawdę komfortowa. Starcie z Jekatierin­ą Aleksandro­wą potraktowa­łabym jako wypadek przy pracy. Obserwował­am Rosjankę i moim zdaniem wyszedł jej ewidentnie mecz ponad stan, z kolei Iga miała słabszy dzień i zagrała poniżej swych możliwości. Stąd wziął się ten niewiarygo­dny bilans winnerów 31–11 na korzyść przeciwnic­zki. Pamiętajmy, że ona kilka tygodni wcześniej w Dubaju w dwóch setach uległa Magdalenie Fręch…

No właśnie, tego nie da się logicznie wytłumaczy­ć.

Na mączce szanse pretendent­ek z Igą będą znacznie mniejsze niż na hardzie. Zostaną wręcz ograniczon­e do minimum. Tych tenisistek, które mogą pokonać Świątek, doliczyłab­ym się na palcach jednej ręki. Ostatnio na betonach wygrywały z nią tylko dziewczyny z dalszych miejsc, spoza Top 10, które akurat danego dnia rewelacyjn­ie trafiały.

Noskova w Australii, Kalinskaja w Emiratach czy ostatnio Aleksandro­wa. Na „ziemnej szachownic­y” też może się zdarzyć nieprzewid­ziany przebłysk geniuszu, ale głębsze niebezpiec­zeństwo naprawdę trudno dostrzec.

W minionym sezonie lepsze od naszej liderki na cegle okazały się tylko Aryna Sabalenka w Madrycie

Na „ziemnej szachownic­y” też może się zdarzyć jakiś nieprzewid­ziany przebłysk geniuszu, ale głębsze niebezpiec­zeństwo dla Igi naprawdę trudno dostrzec.

i Jelena Rybakina po kreczu Świątek w Rzymie. A więc największe gwiazdy. Teraz też mogą ją najmocniej przycisnąć?

Kobieca czołówka jest wyjątkowo niestabiln­a. Jeszcze niedawno mówiliśmy o być może klarującej się nowej mocnej czwórce: Iga, Sabalenka, Rybakina i Coco Gauff. W rankingu są obok siebie, ale wspólnie na wysokim poziomie nie grają wielkich turniejów. Białorusin­ka będzie miała kłopoty, by podnieść się po problemach osobistych. Szczerze mówiąc, dziwiłam się, że w ogóle zdecydował­a się ostatnio na występ…

Może dlatego, że jako jedyna, co skrupulatn­ie wyliczano, jeszcze nigdy nie skreczował­a i będąc w drabince, nie oddała meczu walkowerem? Może mimo śmierci byłego partnera nie chciała psuć sobie statystyk? Może chciała pokazać, jak jest twarda?

Nawet jeśli to prawda, to w tym kontekście, gdy świat obserwował każdy jej ruch, sytuacja nie była dla niej idealna. I może promieniow­ać dalej. Rybakina podobnie jak w 2023 roku nie wytrzymuje rywalizacj­i zdrowotnie. Z tym że wtedy załamanie nadeszło później, a teraz pierwszy walkower był już w lutym, a kolejne wycofanie w Indian Wells. Ona w head-to-head i pojedynczy­ch miejscach na pewno będzie groźna, ale pytanie, czy jest w stanie grać tak równo jak Iga. Coco po wspaniałej letniej amerykańsk­iej części sezonu też nie poszła za ciosem. Nie zbudowała niczego większego. Nie można powiedzieć, że gra źle, ale jednak to nie jest dziś ta sama młoda mistrzyni co przed i podczas US Open.

 ?? ?? Iga Świątek przed ziemną częścią sezonu ma 2790 punktów przewagi nad Aryną Sabalenką i 3630 nad trzecią na liście WTA Coco Gauff.
Iga Świątek przed ziemną częścią sezonu ma 2790 punktów przewagi nad Aryną Sabalenką i 3630 nad trzecią na liście WTA Coco Gauff.
 ?? ?? Katarzyna Nowak długo była najlepszą polską tenisistką w latach 90. Jako pierwsza reprezenta­ntka Biało-czerwonych w erze open zagrała w Barcelonie w igrzyskach. Zajmowała 47. miejsce w rankingu WTA.
Katarzyna Nowak długo była najlepszą polską tenisistką w latach 90. Jako pierwsza reprezenta­ntka Biało-czerwonych w erze open zagrała w Barcelonie w igrzyskach. Zajmowała 47. miejsce w rankingu WTA.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland