5 WNIOSKÓW PO MECZU LEGIA – JAGIELLONIA
1. NAJLEPSZA PROMOCJA PKO BP EKSTRAKLASY
Mecze nazywane „hitami” naszej ligi niejednokrotnie zawodziły. Często żadna z drużyn nie chciała się otworzyć, przez co kibice oglądali dwie bezpiecznie grające ekipy. Przy Łazienkowskiej w 27. kolejce PKO BP Ekstraklasy było zupełnie inaczej. Pomimo ogromnej wartości tego spotkania dla Legii i Jagiellonii oba zespoły postawiły na ofensywny futbol. Od pierwszych minut na murawie sporo się działo, choć przeważała Legia, to Jagiellonia również miała swoje okazje.
2. TYM RAZEM GUAL GOLA ŚWIĘTOWAŁ
Ostatni raz, gdy Legia przy Łazienkowskiej podejmowała Jagiellonię, Gual dla białostoczan zdobył tylko gola honorowego (5:1). Po trafieniu radości nie wykazywał, gdyż wiedział, że prawdopodobnie strzelił drużynie, do której dołączy po sezonie. Świetna forma Hiszpana
w ostatnich meczach (dwa gole w dwóch spotkaniach) pozwalała zastanawiać się, czy jeżeli teraz trafi do siatki, to radość okaże. Na listę strzelców wpisał się w 30. minucie meczu, a tę arcyważną dla Legii bramkę świętował motywowaniem kibiców do głośniejszego dopingu.
3. MOŻLIWY KONIEC KLĄTWY HADAJA
Nieco ponad dekadę temu ówczesny spiker na stadionie przy Łazienkowskiej Wojciech Hadaj powiedział w stronę kibiców z Białegostoku: „I tak nigdy nie będziecie mistrzem”. W aktualnym sezonie Jagiellonia robi wszystko, aby klątwę zdjąć, gdyż w tym momencie jest najpoważniejszym pretendentem do zdobycia najważniejszego trofeum w Polsce. Remis z Legią nieco przybliża klub z Podlasia do wymarzonego trofeum, choć wciąż tylko dwa punkty przewagi nad Śląskiem Wrocław zapowiadają ciekawą końcówkę sezonu.
4. W WARSZAWIE NADZIEJA ZGASŁA
„Jeżeli Legia wygra, to do lidera tracić będzie już tylko cztery punkty” – taka myśl tliła się w głowach wielu stołecznych kibiców przed starciem Wojskowych z Jagiellonią. Rok temu ostateczne szanse legionistów na mistrzostwo Polski legły w Legnicy, gdy warszawiacy przegrali z Miedzią. Tym razem prawdopodobnie nadzieje podopiecznych trenera Kosty Runjaicia zgasły, gdy w starciu z Jagą jego zespół zdobył tylko punkt.
5. BEZ PANKOVA BYŁO JUŻ TYLKO GORZEJ
Od początku starcia z Jagiellonią defensywa warszawiaków grała bardzo dobrze. Świetnie spisywał się zwłaszcza Radovan Pankov. Gdy jednak Serb opuścił boisko, obrona gospodarzy nie była już tak szczelna. Wykorzystał to Jesus Imaz po doskonałym dograniu Dominika Marczuka.