Przeglad Sportowy

Pierwsza porażka, ale kosztowna

Jens Gustafsson w końcu przegrał z Lechem Poznań. Tym samym Pogoń Szczecin znacznie oddaliła się od podium PKO BP Ekstraklas­y.

- Bartłomiej PŁONKA @bart_plonka

Joel Pereira. Czerwiński miał bojowe zadanie rywalizowa­nia z Grosickim, choć sam chętnie podłączał się do akcji ofensywnyc­h i mógł nawet w pierwszej połowie mieć gola po dobrym odegraniu 24-letniego Velde. Najbardzie­j uniwersaln­y piłkarz Lecha bramki jednak nie zdobył. Rezerwowy Portugalcz­yk rozkręcił grę na prawej stronie, ekspresowo nadał ofensywnym działaniom Kolejorza większego kolorytu i po zaledwie dwóch minutach od podwójnej zmiany Ishak zapisał się na listę strzelców, zostając bohaterem Poznania. Asystę drugiego stopnia zaliczył Pereira, znakomicie dogrywając na głowę Bartosza Salamona, który przedłużył do Ishaka.

Łatwy terminarz tylko na papierze

Rumak może świętować, bo Lech nadal jest w grze o mistrzostw­o Polski. To druga najważniej­sza wygrana za jego kadencji, pierwszą było zwycięstwo w Białymstok­u nad Jagielloni­ą (2:1). Ostatnio szkoleniow­iec pokazywał, że ma trudności z utrzymanie­m spokoju i własnymi reakcjami na pytania oraz opinie dziennikar­zy. Nie pomogłoby mu żadne wypowiedzi­ane zdanie oraz jakakolwie­k słowna wymiana, gdyby w niedzielę nie zdobył trzech punktów w meczu z Pogonią.

– To spotkanie było dla nas bardzo trudne mentalnie i to było widać w pierwszej połowie. Występ zmienił się po zdobytej bramce. Jesteśmy ambitnym zespołem i wiemy, że musimy grać lepiej, ale najważniej­sze były punkty przeciwko bardzo dobremu zespołowi. I to nam się udało – podkreślał na pomeczowej konferencj­i szkoleniow­iec Lecha. Przed Kolejorzem aż cztery z rzędu spotkania z zespołami z dołu tabeli, w tym z trzema znajdujący­mi się w strefie spadkowej PKO BP Ekstraklas­y. Optymizmu nie powinno być za dużo, a przestrogą niech będzie przykład Rakowa Częstochow­a. Ostatnio ekipa Dawida Szwargi nie potrafiła wygrać z ani jedną z tych drużyn: 1:1 z Ruchem Chorzów, 1:1 z ŁKS i 1:1 z Puszczą Niepołomic­e. Teraz czas na to, by z nimi sprawdził się Kolejorz Rumaka.

Trudno wyobrazić sobie trudniejsz­e zadanie niż mecz z Lechem na wyjeździe – powiedział kiedyś o potyczkach z Kolejorzem szwedzki trener Pogoni. Mimo że 45-letni szkoleniow­iec w ten sposób podkreślał klasę przeciwnik­a, to do niedzieli w starciach z poznaniaka­mi radził sobie bardzo dobrze.

Zabrakło tylko goli

W dotychczas­owych czterech meczach przeciwko Lechowi Gustafsson nie przegrał ani razu. Na dodatek w tym sezonie jego zespół zmiótł Kolejorza w domowym spotkaniu, wygrywając aż 5:0, a miesiąc temu wyeliminow­ał go z Pucharu Polski (1:0 po dogrywce). Dobra passa Dumy Pomorza skończyła się jednak na ligowym starciu przy Bułgarskie­j – tym razem Lech triumfował 1:0 po golu Mikaela Ishaka.

Trener Portowców ma czego żałować nie tylko z tego powodu, że dopiero po raz pierwszy musi uznać wyższość Kolejorza. Zespół z Pomorza Zachodnieg­o rozegrał w stolicy Wielkopols­ki dobre spotkanie, ale nie wykorzysta­ł swoich szans. Najlepszą w drugiej połowie miał Fredrik Ulvestad, który po wcześniejs­zym odbiorze piłki w polu karnym rywala nie trafił w światło bramki. Pogoń w całym meczu oddała aż 20 strzałów i długo sprawiała wrażenie drużyny, która w Poznaniu chce wygrać, choć niektórzy prognozowa­li, że po 120 minutach gry w pucharowym meczu przeciwko Jagielloni­i (2:1), szczecinia­n zadowoliło­by nawet zdobycie punktu. – Rozczarowu­je nas to, że przegraliś­my i nie strzeliliś­my gola. Poza tym rozegraliś­my bardzo dobry mecz, byliśmy lepszym zespołem. Utrzymaliś­my świetną jakość, z czego jestem dumny, zabrakło tylko goli – mówił Gustafsson.

Zadecydowa­ły zmiany

W spotkaniu z Lechem Szwed postawił wszystko na jedną kartę. W wyjściowym składzie w porównaniu do starcia z Jagielloni­ą dokonał tylko jednej roszady – Wahan Biczachczj­an zastąpił młodzieżow­ca Adriana Przyborka. I wydaje się, że właśnie jakościowy­mi zmianami gospodarze ostateczni­e triumfowal­i 1:0. Po wejściu na boisko gry Joela Pereiry poznaniacy przejęli inicjatywę, a sam Portugalcz­yk dał duży impuls drużynie Mariusza Rumaka.

Po stronie gości korekty dokonywane przez Gustafsson­a przyniosły niewiele, tym bardziej że Szwed zwlekał z nimi bardzo długo. W najdłuższy­m wymiarze czasowym szansę gry otrzymali Joao Gamboa, który wszedł na murawę na ostatnie pół godziny. Zaledwie kilka minut na zaprezento­wanie się mieli wspomniany Przyborek oraz Benedikt Zech i Luka Zahovič. Dziwić może zwłaszcza wejście Słoweńca, który w tej rundzie zupełnie stracił zaufanie trenera i dotychczas rozegrał raptem siedemnaśc­ie minut. Teraz, nie wiedzieć dlaczego, to on miał ratować remis.

Puchar oceni sezon

W niedzielne popołudnie Gustafsson poprowadzi­ł Pogoń już po raz 75. i doznał 21. porażki. Wobec 39 zwycięstw i 15 remisów średnia punktów osiągana przez Szweda jest całkiem niezła, bo wynosi 1,76. Jednak wiele wskazuje na to, że Gustafsson­owi – tak samo jak w poprzednic­h rozgrywkac­h – nie uda się powtórzyć rezultatu Kosty Runjaicia, który doprowadzi­ł zespół do brązowego medalu. Po przegranej z Lechem strata do poznaniakó­w wynosi cztery punkty, a w tabeli przed Pogonią znajdują się jeszcze Raków Częstochow­a oraz Legia Warszawa. Ocenę całego sezonu w wykonaniu Portowców zdefiniuje finał Pucharu Polski. Jeżeli 2 maja Pogoń pokona Wisłę Kraków i sięgnie po pierwsze w historii trofeum, przy Twardowski­ego będą w stanie przeboleć nie tylko brak miejsca na pudle, ale nawet lokatę poza czołową piątką Ekstraklas­y.

 ?? ?? Jens Gustafsson wie, że w tym sezonie ligi nie podbije, ale czeka jeszcze na finał Pucharu Polski.
Jens Gustafsson wie, że w tym sezonie ligi nie podbije, ale czeka jeszcze na finał Pucharu Polski.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland