MISJA DOBIEGŁA KOŃCA
Pasy były wyjątkowo stabilnym pracodawcą dla szkoleniowców, ale po remisie z ŁKS (2:2) Jacek Zieliński został zwolniony.
Cracovia od czasu pierwszej wiosennej kolejki, gdy pokonała Radomiaka aż 6:0, nie była w stanie choćby raz wywalczyć kompletu punktów. Niejednokrotnie krakowskiej ekipie brakowało szczęścia, ale to nie był scenariusz meczu z ŁKS. Pasy zwyczajnie były zbyt nerwowe na murawie, a sytuację na boisku ratowały jednostkowe zrywy, choćby Otara Kakabadze.
Wściekli kibice i komunikat
– Spotkanie z ŁKS miało być meczem o życie: dla mojej drużyny i dla mnie. Niestety skończyło się remisem, który popchnął nas o centymetr do przodu, ale nic nam nie dał. To miał być mecz na przełamanie. Graliśmy bardzo nerwowo. Nie wiem, z czego to wynikało – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Jacek Zieliński. Wściekli kibice Pasów po ostatnim gwizdku sędziego skandowali: „Gdzie jest trener?!”, chcąc, by pojawił się pod ich trybuną, ale nie doczekali się wizyty. – Nigdy w mojej ponad trzydziestoletniej przygodzie trenerskiej nie zdarzyło mi się, żebym ja chodził do kibiców i dyskutował z nimi na murawie o meczu. Bardzo ich szanuję i cenię, że wspierają zespół, ale sam nie jestem zwolennikiem takich spotkań – odpowiadał szkoleniowiec.
Już w trakcie wspomnianej konferencji dało się wyczuć, że zwolnienie wisi w powietrzu. – Rozmawialiśmy z prezesem Drożdżem jak dżentelmeni i jeśli zapadną decyzje, to on je poda – powiedział Zieliński.
I rzeczywiście po kilkudziesięciu minutach na stronie klubowej Pasów pojawił się komunikat o zakończeniu współpracy z 63-letnim trenerem.
Tego samego dnia z posadą pierwszego trenera Pasów pożegnał się także Rudolf Rohaček, który prowadził hokejowy zespół Cracovii od prawie 20 lat. W ten sposób dwie rewolucje nałożyły się w czasie w dość symboliczny sposób. Zaskakiwać może nazwisko tymczasowego następcy Zielińskiego. Do końca sezonu pierwszą drużynę poprowadzi Dawid Kroczek, trener rezerw Pasów, które nawet nie uczestniczą aktualnie w rozgrywkach ligowych. 34-latek samodzielnie prowadził w ostatnich latach Resovię i Unię Skierniewice.
Zmiany dotkną także składu sztabu pierwszego zespołu. Dołączą do niego Maciej Palczewski oraz Tomasz Przekaza.
Pasy wierzą w utrzymanie, ŁKS też
– Chcę przeprosić naszych fanów. Nie zasługują, by oglądać tyle meczów bez zwycięstwa. Największym problemem jest to, że gdy prowadzimy, nie umiemy utrzymać tego wyniku. Za każdym razem staje się to coraz trudniejsze – mówi Kakabadze, który strzelił gola na 2:1 ładnym strzałem po indywidualnej akcji. W końcowych minutach dla ŁKS wyrównał wprowadzony z ławki Stipe Jurić.
– Czekają nas trudne tygodnie. Zrobimy wszystko, żeby się utrzymać – zapewnia Kakabadze.
Przewaga nad strefą spadkową stopniała do trzech punktów. Tymczasem łodzianie wciąż tracą dziewięć oczek do bezpiecznego miejsca w tabeli.
– Cały czas wierzę w utrzymanie. Myślę, że ta wiara była też widoczna wśród zawodników. Kluczowe jest to, żeby oni poszli za nami. Gramy do końca. Walczymy również o szacunek. Chcemy pokazywać stuprocentowe zaangażowanie – zapewniał szkoleniowiec łódzkiej drużyny Marcin Matysiak.
Sąd nad Zielińskim zakończony
W takich okolicznościach zakończyła się druga przygoda Jacka Zielińskiego z Cracovią. Z jednej strony trzeba przyznać, że nie trafił na łatwy okres, bo w ciągu ostatniego roku pojawiły się wyraźne cięcia finansowe, a później nastąpiła choroba i śmierć właściciela klubu Janusza Filipiaka. Kadra Pasów również nie była zbyt szeroka i Zieliński przez długi czas bardzo oszczędnie gospodarował zmianami. Z drugiej strony jednak należy zauważyć, że w ekipie Cracovii gra wielu piłkarzy, którzy regularnie występują w europejskich reprezentacjach (np. Hoskonen, Atanasov, Kakabadze), a mimo to w ostatnich miesiącach nie było wyraźnych symptomów poprawy gry drużyny. Podczas swojej poprzedniej kadencji (2015–2017) Zieliński zdołał doprowadzić Pasy do europejskich pucharów, tym razem zabrakło mu tak namacalnego sukcesu, by zapewnić nim sobie wypełnienie kontraktu. A choć warunki może nie były optymalne, czasu dostał naprawdę sporo. Teraz odpowiedzialność za wyniki przejmie ktoś inny. Przyszłość pokaże, czy rzeczywiście Zieliński nie wykorzystał potencjału, czy może jednak był on szacowany ponad realne możliwości klubu z Kałuży.