Z Radostawem Katurznym
MARCIN DOBOSZ: Sensacją ostatnich dni było nie tyle zwolnienie przez Legię Kosty Runjaicia, a zatrudnienie Goncalo Feio. Jestem pewien, że przychylnie spogląda pan na zaangażowanie porywczego Portugalczyka, bo swego czasu o nim rozmawialiśmy. By nie być gołosłownym, przytoczę naszą pogawędkę z ubiegłego roku. To był moment, kiedy Motor Lublin ociągał się z przedłużeniem umowy z Feio, a wtedy drużyna stanęła murem za szkoleniowcem.
DOBOSZ: „Mam wrażenie, że piłkarze Motoru są po stronie trenera. Po pierwsze nie słyszałem, by trener Feio przylał któremuś zawodnikowi lub wulgarnie go podsumował. Oberwało się wyłącznie współpracownikom. Po drugie skoro drużyna zastrajkowała, był to wyraźny sygnał, że piłkarze
DOBOSZ: Raków Częstochowa, który podobnie do Legii wpadł w dołek, nie zdecydował się na zmianę trenera.
KAŁUŻNY: Zobaczymy, kto na tym lepiej wyjdzie. W mojej ocenie będzie to Legia.
DOBOSZ: I jeszcze jeden pański cytat: „Od zawsze lubię ludzi wyrazistych i nie ukrywałem, że podczas grania bliżej było mi do tych z charakterem »sku...synka«. (śmiech) Czyli coś może być w tym, co pan mówi. I myślę, że podobnie mają piłkarze Motoru. Robią to, co każe, a on nie da na nich złego słowa powiedzieć. Idą za nim jak w dym. A może te aferki z udziałem Feio są mu na rękę? Uwaga skupia się na nim, zdejmuje presję z zespołu, a sam znakomicie czuje się, walcząc z otoczeniem i co rusz dokłada do pieca?”.
W Motorze Feio zbeształ i wyrzucił kierownika. W ramach solidarności z nim z lubelskim klubem pożegnał się też asystent coacha. A kierownik usłyszał na odchodne, że jest „ciotą”.
RADOSŁAW KAŁUŻNY (BYŁY REPREZENTANT POLSKI, KOMENTATOR „PRZEGLĄDU SPORTOWEGO”): Chętnie posłucham.