Sezon życia Nene
Nene to jeden z najlepszych piłkarzy Jagiellonii. Portugalczyk nigdy wcześniej nie strzelił tylu goli i nie zanotował tylu asyst co w obecnych rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy.
Gdyby wskazać piłkarzy Jagiellonii Białystok, którzy nie zawodzili w poprzednim sezonie, to niemal każdy z miejsca wymieniłby Marca Guala oraz Jesusa Imaza, czyli najlepszych strzelców walczącej wówczas o ligowy byt drużyny. Ale tym, który już wtedy dawał pozytywne sygnały i wybijał się ponad przeciętność, był Nene. Dziś bez Portugalczyka w składzie trudno wyobrazić sobie zespół Adriana Siemieńca.
Potrafi więcej niż strzały z dystansu
O tym, jak wiele Nene znaczy dla Jagiellonii, mówią statystyki w postaci siedmiu goli i sześciu asyst. Żadna z bramek zdobytych przez 28-latka nie padła również spoza szesnastki, a przecież do dzisiaj pomocnik Dumy Podlasia często określany jest jako ten, który „potrafi przymierzyć z dystansu”. Nie wzięło się to znikąd, wszak w ubiegłych rozgrywkach Nene popisywał się pięknymi trafieniami z dalszej odległości, ale w obecnym sezonie udowadnia, że nie jest to jego jedyny atut. Portugalczyk razem z Tarasem Romanczukiem tworzy nierozerwalny duet środkowych pomocników Jagi. Od dłuższego czasu obaj sprawiają wrażenie, jakby grali ze sobą od lat i znali się jak łyse konie. Tym, do którego należy więcej czarnej roboty, jest kapitan Jagiellonii. To głównie Romanczuk odpowiada za zabijanie ataków rywala, o czym świadczy statystyka udanych odbiorów – tych reprezentant Polski uzbierał w lidze już 47, co jest drugim najlepszym wynikiem po innym zawodniku Jagi – Michale Sačku (53).
Dzięki doskonałej dyspozycji Romanczuka Nene częściej wykorzystywany jest w akcjach ofensywnych, czego dowodem jest rzeczona już liczba goli oraz asyst. Portugalczyk bardzo często wciela się w rolę „dziesiątki” i wchodzi w pole karne w momentach, gdy napastnicy (najczęściej Jesus Imaz lub Afimico Pululu) zaangażowani są w akcję poza szesnastką lub na jej obrzeżach. Firmowa tego typu kombinacja w wykonaniu Nene to gol w grudniu zdobyty przeciwko Rakowowi Częstochowa. Wówczas wychodzący ze światła bramki Pululu odegrał piętą do wbiegającego w pole bramkowe pomocnika, a ten umieścił piłkę w siatce.
Siemieniec często wykorzystuje także Nene do zamykania ataków. Wiedząc, jak dobrym strzałem dysponuje Portugalczyk, przy akcjach skrzydłem bywa, że ustawia go po drugiej stronie pola karnego. O uniwersalności zawodnika najlepiej świadczył jego występ przeciwko Śląskowi Wrocław (3:1), gdy Jaga zmieniła swój obraz taktyczny. W fazie atakowania białostoczanie przechodzili do ustawienia z trójką środkowych obrońców oraz wahadłowymi, a tę rolę na lewej stronie pełnił właśnie Nene. Efekt? Już w szóstej minucie zaliczył asystę do Dominika Marczuka. Następnie także on posyłał piłkę z bocznego sektora boiska, gdy strzał oddał Imaz, a ze skuteczną dobitką na 2:0 pospieszył Saček.
Znał polską ligę i piłkarzy
Obecne rozgrywki pod względem strzelonych goli i zaliczonych asyst są dla Nene najlepsze w życiu. Przed transferem do Jagiellonii piłkarz całą dotychczasową karierę spędził w ojczyźnie, gdzie biorąc pod uwagę rozgrywki wszystkich szczebli, przez siedem lat zdobył tylko trzy bramki. – Zawsze chciałem spróbować gry poza Portugalią. Stało się to dość późno, ale bardzo potrzebowałem nowego wyzwania – stwierdził sam zawodnik, dla którego futbol od dziecka stanowił prawdziwą pasję. Jeszcze w młodzieńczych latach chodził trenować razem z tatą. I gdyby nie piłka nożna, to zapewne razem z nim pracowałby w Portugalii, układając drewniane podłogi w domach. Ale to właśnie ojciec zaszczepił w nim miłość do sportu, zabierając syna w wieku sześciu lat na jego pierwszy trening. Uwagę Nene zwróciły wówczas mocne uderzenia z dystansu, dlatego sam postanowił trenować swoje strzały, czego owoce – jak już wspomnieliśmy – można było nieraz zobaczyć na polskich boiskach.
Choć tuż po przyjeździe do Białegostoku zawodnik podkreślał, że wbrew pozorom śledził rozgrywki polskiej ligi, to niewielu wierzyło w jego słowa.
– Staram się być na bieżąco ze wszystkimi rozgrywkami piłkarskimi. O Jagiellonii też trochę wiedziałem. Na przykład to, że w 2018 roku wyeliminowała w kwalifikacjach do Ligi Europy Rio Ave – przekonywał wówczas. A do PKO BP Ekstraklasy Nene trafiał, dobrze znając kilku swoich rodaków. Wraz z Goncalo Silvą, który grał w Radomiaku Radom, wchodzili razem na poziom seniorskiej piłki jako zawodnicy Sportingu Braga. Oprócz Silvy urodzony w Santa Cruz na Azorach piłkarz kolegował się z Joelem Pereirą oraz Pedro Rebocho z Lecha Poznań. Ten pierwszy do dzisiaj gra w Kolejorzu.
Zawsze czuł wsparcie
Na początku kwietnia 2024 roku Nene może pochwalić się już 56 rozegranymi spotkaniami dla Jagi w Ekstraklasie. Ominęło go tylko pięć, wszystkie spowodowane pauzami za żółte kartki. Na Podlasiu piłkarz czuje się bardzo dobrze i po prawie dwóch pełnych sezonach od momentu wyjazdu z Portugalii bez wątpienia może przyznać, że był to dobry ruch.
Już teraz wiadomo, że pomocnik w żółto-czerwonych barwach będzie grać jeszcze przez co najmniej jeden sezon, bo w styczniu przedłużył umowę do czerwca 2025 roku. – Białystok jest jak mój drugi dom. Zawsze kiedy ktoś rozpozna mnie na mieście, okazuje mi duże wsparcie. Najbardziej doświadczyłem tego w poprzednim sezonie, gdy nie szło nam zbyt dobrze, ale cały czas wszyscy dodawali nam otuchy do walki. Nie było żadnych negatywnych emocji i agresji – przekonywał Nene w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
Nie ma wątpliwości, że trwające rozgrywki dla pomocnika Jagi są najlepsze w karierze. Portugalczyk chciałby zwieńczyć je realizacją indywidualnego celu w postaci strzelenia dziesięciu goli. Najważniejsze będzie jednak zdobycie mistrzostwa Polski, co oznaczałoby pierwsze w jego życiu trofeum.