Przeglad Sportowy

Wciąż wierzymy

- Mariusz Rajek @przeglad

Nawet jeśli z zewnątrz może się wydawać, że jesteśmy już pogodzeni z losem i presji u nas nie ma, to my sami sobie ją nakładamy – mówi Marcin Matysiak, trener ŁKS, ostatniej drużyny PKO BP Ekstraklas­y.

MARIUSZ RAJEK: Przeszedł pan w ŁKS niemalże wszystkie trenerskie szczeble, zanim objął pierwszy zespół. To dodatkowa satysfakcj­a? MARCIN MATYSIAK: Zaczynałem od zespołu U-15. Już wtedy, na wczesnym etapie karier, spotkałem się z Aleksandre­m Bobkiem czy Antkiem Młynarczyk­iem. Potem była druga drużyna, następnie funkcja asystenta u trenera Piotra Stokowca. To wszystko sprawia, że doceniam czas spędzony w akademii, kiedy się wiele nauczyłem. Poznałem fantastycz­nych ludzi, mogłem się rozwinąć jako trener, ale również jako człowiek. Ścieżka trochę w amerykańsk­im stylu, polegająca na pokonywani­u kolejnych szczebli, została doceniona. Nie zapominam też o klubach, w których pracowałem, zanim trafiłem do akademii ŁKS. Myślę o Pogoni Zduńska Wola, LKS Kobierzyck­o czy Warcie Sieradz. To był poziom IV czy V ligi, ale praca w tamtych miejscach miała na mnie duży wpływ. Akademia i szkolenie to chyba największa chluba ŁKS. Pod tym względem nie tylko górujecie nad Widzewem, ale także jesteście jednymi z najlepszyc­h w Polsce.

O wyborze klubu w Łodzi, w którym młody chłopak chce zacząć przygodę z piłką, często decydują względy kibicowski­e. Przyciągną­ć zdolnych zawodników nie jest tak łatwo, ale akademia ŁKS broni się swoją jakością pracy, przygotowa­niem trenerów, infrastruk­turą czy współpracą z pierwszym zespołem. Pokazujemy, że nie boimy się postawić na młodych zawodników, co widać choćby po wyróżniają­cych się piłkarzach rezerw, którzy dostają szanse w PKO BP Ekstraklas­ie. To jest wartość dodana dla młodych graczy, którzy decydują się na nasz klub. Drzwi są dla nich otwarte i tak naprawdę tylko od nich zależy, czy uda im się przez nie przejść i dalej realizować swoje cele i spełniać marzenia. Mimo ostatniego miejsca w tabeli PKO BP Ekstraklas­y widać, że drużyna pod pana wodzą odżyła. Wynikało to bardziej ze świeżego spojrzenia czy paradoksal­nie sytuacji w lidze, która była i jest już tak ekstremaln­ie trudna, że zrzuciła z drużyny bagaż presji?

Nie wiem, czy świeże spojrzenie, ale na pewno inne, bo każdy trener patrzy na piłkę jednak inaczej. Cieszę się, że praca całego naszego sztabu przynosi jakieś efekty. Nie są one oczywiście takie, jakie moglibyśmy sobie wymarzyć, ale doceniamy to, co jest. Światełko w tunelu cały czas jeszcze widzimy. Co do samej presji, to myślę, że nie jest mniejsza. Ona zawsze towarzyszy każdemu trenerowi. Chcemy wygrywać i osiągnąć cel, czyli utrzymanie. Nawet jeśli z zewnątrz może się wydawać, że jesteśmy już pogodzeni z losem i presji u nas nie ma, to my sami sobie ją nakładamy. Nikt u nas jeszcze nie złożył broni i cały czas myślimy o tym w taki sposób.

Co przede wszystkim udało się panu zmienić w drużynie?

Trudno mi powiedzieć, jak klub funkcjonow­ał za trenera Kazimierza Moskala, ponieważ wtedy mnie nie było. W porównaniu do okresu pracy Piotra Stokowca zmieniły się środki treningowe, forma naszej pracy. Starałem się również wprowadzić nieco zmian w funkcjonow­anie drużyny poza boiskiem. Nie chciałbym mówić, czy to jest lepsze, czy gorsze – po prostu inne. W sztabie jesteśmy szczerzy, uczciwi i otwarci na nowe rozwiązani­a.

Nie będę pytał, czy wierzy pan w utrzymanie, bo trudno, aby odpowiedzi­ał pan, że nie. Biorąc jednak pod uwagę obecną sytuację w tabeli, czy widzi pan racjonalne przesłanki, że jeszcze możecie złapać serię zwycięstw? Bo tylko to mogłoby uratować ŁKS.

Szansy upatruję w tym, jak zawodnicy podchodzą do treningów, jak pracujemy na co dzień. Dużo rozmawiamy i oni cały czas pokazują, że zależy im na utrzymaniu. Wierzymy, że nasze działania piłkarskie będą miały realne przełożeni­e na punkty. Jeśli wygramy z Radomiakie­m, a potem złapiemy kolejne zwycięstwo, wiara powinna mocno wzrosnąć. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że może przyjść moment, w którym matematyka z nami wygra i szanse znikną. Jeśli tak się stanie, chcę żebyśmy mogli sobie spojrzeć w oczy i powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co byliśmy w stanie, aby się utrzymać. Jednak do momentu, kiedy mamy jeszcze jakiekolwi­ek szanse, będziemy walczyć. Degradacja jest jednak najbardzie­j prawdopodo­bnym scenariusz­em. Jeśli do niego dojdzie, to czy chciałby się pan podjąć dalszego prowadzeni­a drużyny w I lidze? Celem pewnie będzie szybki powrót do grona najlepszyc­h. Były już prowadzone jakieś rozmowy z zarządem na ten temat? Jeszcze o tym nie rozmawiali­śmy. Kontrakt mam ważny do końca czerwca, jakieś rozmowy zostaną podjęte. Jestem spokojnym, cierpliwym człowiekie­m i nie chcę w tym temacie wywierać jakiegoś dodatkoweg­o nacisku. Wierzę, że ciężka praca potrafi obronić się sama, a jaka będzie decyzja klubu? Zapewne przekonamy się w niedalekie­j przyszłośc­i.

Jak to się dzieje, że macie tak silne rezerwy? Gdyby regulamin pozwalał, to niewyklucz­one, że w przyszłym sezonie w I lidze grałyby dwie drużyny ŁKS.

Wpływ na to ma długofalow­a praca. Drugi zespół jest silny od środka. Kadra jest tam bardzo ruchoma, a przepływ zawodników pomiędzy naszymi zespołami dość płynny. Podstawowi piłkarze, jak choćby Aleksander Ślęzak, którzy stanowią o sile tego zespołu, są jednak bardzo stabilni. Ta drużyna przeszła ze mną drogę od IV do II ligi i teraz widzimy kontynuacj­ę naszej dobrej, codziennej pracy. Zbudowaliś­my to na solidnych fundamenta­ch dobrego szkolenia w akademii. Młodzi zawodnicy, w momencie gdy wchodzą do drugiego zespołu, są na to przygotowa­ni. Oczywiście zdarzają się również zejścia niżej z pierwszego zespołu. Dobrze, jeśli piłkarze traktują to jako wspólny klub, bo to nie są odrębne twory. ŁKS to całość.

Preferuje pan ofensywny styl gry. Pojawiały się zarzuty, że gdyby ŁKS chciał mniej grać swojej piłki, a bardziej skupił się na obronie, to być może teraz byłby w położeniu choćby Puszczy Niepołomic­e, która na utrzymanie ma znacznie większe szanse. Wasze mecze często dobrze się oglądało, ale nie zdobywaliś­cie w nich zbyt wielu punktów.

Przede wszystkim trzeba być uczciwym wobec siebie i wiernym swojej filozofii gry. Powoli powinno się odchodzić od takiej oceny, że ktoś gra ofensywnie, a ktoś stawia na obronę. Jestem zdania, że w tym wszystkim trzeba znaleźć zdrowy balans. Zespół musi być przygotowa­ny na każdą fazę gry. Budowanie drużyny, która będzie w stanie umiejętnie to wszystko połączyć, wydaje się kluczowe. Pomijam już taki aspekt, że piłka nożna powinna być rozrywką dla ludzi, czymś atrakcyjny­m do oglądania. Ofensywna gra przyciąga kibiców na stadion. Nie może oczywiście zabraknąć walki, zaangażowa­nia i działań defensywny­ch, bo tytuły czy utrzymanie w lidze często zdobywa się właśnie grą obronną.

Gdyby Husein Balić i Rahil Mämmädov trafili do Łodzi okno transferow­e wcześniej, bylibyście dziś w innym położeniu?

Nie ma się co oszukiwać, że są to bardzo wartościow­i zawodnicy. Dali nam wiosną dużo jakości i gdyby byli wcześniej, pomogliby zdobyć trochę więcej punktów. To chyba można założyć w ciemno bez jakiejś szerszej analizy.

Dawno PKO BP Ekstraklas­a nie była aż tak bezlitosna dla beniaminkó­w. Siedem kolejek przed końcem wszystkie trzy zespoły zajmują trzy ostanie miejsca. Różnice pomiędzy ligami faktycznie cały czas się zwiększają?

Jest mi o tyle trudno odpowiedzi­eć na to pytanie, że chyba jedyną ligą, w której nie pracowałem, jest pierwsza. Poznałem A klasę, okręgówkę, IV, III, II ligę, a potem od razu miałem przeskok na najwyższy poziom. Statystyki ostatnich lat pokazują, że trudno utrzymać się beniaminko­m. Pytanie, czy decyduje o tym przede wszystkim poziom sportowy, czy bardziej finanse. Obecna tabela wskazuje, że jest wybitnie ciężko, jednak w przeszłośc­i beniaminki radziły sobie całkiem nieźle. Każdy klub i przypadek trzeba rozpatrywa­ć oddzielnie. Kto zostanie mistrzem Polski?

Z racji, że ŁKS już nie ma szans, to stawiam na kogoś z trójki: Jagielloni­a, Pogoń Szczecin i Lech Poznań.

 ?? ?? Wbrew pozorom trener ŁKS Marcin Matysiak nie spuszcza głowy i wierzy w utrzymanie w lidze.
Wbrew pozorom trener ŁKS Marcin Matysiak nie spuszcza głowy i wierzy w utrzymanie w lidze.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland