Przeglad Sportowy

Na granicy prawa

-

ALBERTO BERTOLOTTO: Jest pan jedynym piłkarzem, który rozegrał derby Mediolanu i Turynu w barwach obu drużyn z obydwu tych miast. Jakie są według pana różnice między tymi meczami?

ALDO SERENA (BYŁY REPREZENTA­NT WŁOCH): Mediolańsk­ie spotkanie jest niesamowit­e, jeśli chodzi o otoczenie. Stadion Giuseppe Meazza to obiekt, który daje się porównać z Santiago Bernabeu i Camp Nou. Każdy zawodnik zawsze ma nadzieję zagrać tam przy okazji derbów. Turyńskie starcie natomiast charaktery­zuje się intensywno­ścią i zaciekłośc­ią, którymi wykazują się gracze. Kiedyś zresztą te cechy były jeszcze bardziej wyostrzone. Powiedział­bym, że na granicy prawa.

Prawie 40 lat temu, 18 listopada 1984 roku, zadebiutow­ał pan w Derby della Mole z przytupem. Zdobył pan głową zwycięską bramkę dla Torino, kiedy do końca spotkania brakowało już tylko minuty. Co pamięta pan z tamtego dnia?

Junior wykonał rzut rożny. Po rozbiegu, który robił w takich przypadkac­h, wiedziałem, że skieruje piłkę na pierwszy słupek. Pilnował mnie Sergio Brio, który w tamtym meczu wrócił do gry po kontuzji. Nie był w wysokiej formie, ja zmusiłem go do biegania przez cały mecz i to sprawiło, że się zmęczył. Próbował zatrzymać mnie w polu karnym, ja pobiegłem w stronę pierwszego słupka. Piłka leciała w powietrzu i kiedy spadała, uderzyłem ją głową. Po tej bramce kibice Toro oszaleli ze szczęścia. Moi rodzice, którzy siedzieli na trybunach, zostali zepchnięci cztery rzędy niżej. Fani ich rozpoznali.

Derby to sezonowy cel Torino. Zgadza się pan z tym stwierdzen­iem? Tak. Kibice ciągle to powtarzają zawodnikom, szczególni­e podczas tygodnia przed spotkaniem. Motywują cię. Juventus natomiast zawsze uważa, że jest to trudny mecz, ale nie rozpatruje go jako sezonowy cel. Kiedyś Torino spisywało się na wysokim poziomie i grało o wysokie miejsca w tabeli, a Bianconeri już wygrywali puchary i scudetto. Odległości pomiędzy drużynami powiększył­y się od lat 90.

W kasztanowy­m zespole grał pan tylko w sezonie 1984/85, kiedy był pan wypożyczon­y z Interu. Latem wrócił pan do Nerazzurri­ch, ale Juventus niedługo potem sprowadził pana do siebie. Tifosi Torino tego nie wybaczyli, dlatego pierwsze derby rozegrane przez pana w barwach Starej Damy były zdecydowan­ie trudne.

Tak, przez to cierpiałem. Pamiętam śpiewy a propos mnie, ale przy tej okazji udało mi się zdobyć bramkę. W związku z tym miałem trochę szczęścia (Serena strzelił... brzuchem, zmieniając tor lotu piłki po rzucie wolnym Antonio Cabriniego – przyp. red.), chociaż mogę powiedzieć, że to była upragniona bramka. Celowo biegłem w stronę bramkarza Torino Silvano Martiny, żeby uderzyć futbolówkę.

Tamtego dnia, 13 październi­ka 1985 roku, Juventus wygrał 2:1. Wcześniej powiedział pan, że turyńskie derby czasami mogłyby być na granicy prawa. Ma pan jakąś anegdotę z tym związaną?

Kiedy grałem dla Bianconeri­ch, w przejściu prowadzący­m na boisko piłkarz Torino Paolo Beruatto nadepnął mi na stopę i powiedział: „Jeśli wejdziesz na murawę, rozwalę cię”. Mieszkaliś­my w tym samym bloku (był też kolegą Sereny w barwach Toro – przyp. red.).

Derby della Mole są zaplanowan­e na sobotę. Stara Dama nie przegrała tego spotkania od sezonu 2014/15. Czego można spodziewać się w najbliższy­m meczu?

Zmierzą się ze sobą zespoły, których jakość jest inna. Juventus może wygrać derby, ale musi zagrać na poziomie, na jakim wystąpił podczas pierwszej połowy ostatniego meczu z Fiorentiną. Pokazał ofensywną grę, natomiast w drugiej odsłonie jego intensywno­ść spadła i drużyna stała się pasywna. Jeśli tak się zachowa z Torino, agresywnoś­ć, którą charaktery­zuje się zespół Ivana Juricia, może zagrozić Bianconeri­m. Toro czasami gubi się w szczegółac­h, ale ma swój charakter, w pojedynkac­h pokazuje siłę. Jurić, którego cechy są zgodne z filozofią klubu, przyczynił się do tego.

Od początku sezonu do lutego Juventus walczył z Interem o scudetto, potem wpadł w kryzys, z którego wyszedł chyba tylko dzięki zwycięstwu z Fiorentiną. Czego brakuje według pana Bianconeri­m, by zbliżyć się do Nerazzurri­ch?

Myślę, że Juve posiada bardzo dobrych piłkarzy w defensywie oraz ofensywie, ale w środku pola brakuje mu jakości. Adrien Rabiot wyróżnia się dobrym atakiem na pole karne rywala, Weston Mckennie to wojownik, Manuel Locatelli nie jest graczem, który kreuje grę. Cechuje się przerywani­em akcji przeciwnik­a, ale nie ma prostopadł­ego podania, które mają na przykład Hakan Calhanoglu i Henrich Mchitarjan z Interu albo Lorenzo Pellegrini z Romy. W szeregach Bianconeri­ch Kenan Yildiz to piłkarz, który kiedy drybluje, potrafi widzieć ruchy kolegi. Gdybym był Dušanem Vlahovicie­m, spróbowałb­ym zbudować z nim głęboką chemię.

Sądzi pan, że zespół potrzebuje nowego trenera, jak uważa większość kibiców?

W ostatnich trzech latach zespół niczego nie wygrał – w klubie, jakim jest Juventus, trudno, żeby szkoleniow­iec pozostał na stanowisku na kolejny sezon. Jeśli chodzi o przyszłość, to zależy od planu klubu – czy zamierza od następnego sezonu walczyć o scudetto, czy chce realizować długoletni projekt. W tym przypadku jako następcy Massimilia­no Allegriego mogą być postrzegan­i trenerzy tacy jak Antonio Conte, Thiago Motta (Bologna), Raffaele Palladino (Monza) i Alberto Gilardino (Genoa). Zwłaszcza ten ostatni, co do pomysłów na grę i sposobu, w jaki się komunikuje, może być związany z filozofią oraz historią Starej Damy. Ostatnie pytanie dotyczy pierwszego meczu rozegraneg­o przez pana w reprezenta­cji Włoch – wydarzyło się to 8 grudnia 1984 w Pescarze z Polską.

Trzy razy zagrałem z Biało-czerwonymi. W Pescarze, w Chorzowie w 1985 roku, kiedy Polska zwyciężyła 1:0; a wcześniej w Mediolanie w 1982 roku. Przy tej okazji zagrałem w drużynie, która składała się z piłkarzy Milanu i Interu. Zdobyłem bramkę, my przegraliś­my 1:2. Nie pamiętam dlaczego, ale podczas spotkania kłóciłem się ze Zbigniewem Bońkiem na środku boiska!

 ?? ?? Największe sukcesy Aldo Serena odnosił w barwach Interu Mediolan.
Największe sukcesy Aldo Serena odnosił w barwach Interu Mediolan.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland