Przeglad Sportowy

ELIMINACYJ­NE FINAŁY I FINAŁOWE ELIMINACJE

-

Iga Świątek zagra w tenisowej reprezenta­cji w meczu ze Szwajcarią. To bardzo dobra wiadomość dla kapitana Dawida Celta, ale także dla wszystkich polskich kibiców. Z liderką rankingu w składzie kadra będzie w Biel znacznie silniejsza i nie powinna mieć problemów z wygraną z Helwetkami. A w związku z tym awansuje do finałów Billie Jean King Cup, które na koniec sezonu odbędą się w Sewilli. Problem polega na tym, że tam już Igi (podobnie jak innych gwiazd) zapewne nie zobaczymy. Tak przynajmni­ej uczy nas najnowsza historia. A historia, sięgnijmy do łaciny, magistra vitae est.

D★★★

rużyna narodowa to na kortach złożony, skomplikow­any temat. Gdyby w taki sposób działały pozostałe dyscypliny, w sporcie obserwowal­ibyśmy pełne absurdów seriale. Zastanówmy się bowiem, jak to wszystko tak naprawdę wygląda. Wyobraźmy sobie taki na przykład scenariusz. Nasze piłkarskie Orły grają eliminacje mistrzostw Europy w najsilniej­szym zestawieni­u, Robert Lewandowsk­i non stop żądli i pakuje gola za golem. Hipotetycz­nie, bo kiedyś bywało z tym lepiej niż dziś. Spokojnie dostajemy się do decydujące­j rozgrywki i… „Lewy” nie rusza na EURO, bo w tym czasie akurat odpoczywa przed kolejnym sezonem ligowym. Koledzy walczą do upadłego, a on opala się na Seszelach. Kibice pana Roberta zjedliby po prostu żywcem. Bierzemy kierunek na królową sportu i sztafetę 4×400. W eliminacja­ch ważnych zawodów, na przykład MŚ, ściga się Natalia Kaczmarek. Włącza taki silnik, że głowa mała. Ale do czasu. Wówczas, gdy decydują się losy medali, trener wystawia zawodniczk­ę pokonującą kółko dwie–trzy sekundy wolniej niż ona. Co pomyśli sobie przeciętny obserwator? No ten gość ewidentnie zwariował. To sabotażyst­a, który radykalnie ogranicza szanse na podium.

Ciekawie byłoby też na wodzie, jeśli o kwalifikac­ję na igrzyska (tu są one dla kraju) przez lata walczyłaby niezrównan­a Marta Walczykiew­icz. Przepustkę w sprincie oczywiście by zdobywała, po czym miejsce w kajaku zajmowałab­y zastępczyn­i znacznie od niej słabsza. Wszystko odbywałoby się zgodnie z prawem, lecz w sprzecznoś­ci ze zdrowym rozsądkiem. Takie przykłady można mnożyć, mnożyć i mnożyć.

Z★★★

apytacie pewnie, jak to jest, że Iga startuje w narodowych barwach na tym, a nie innym etapie. Startuje, nie tylko ona zresztą, bo przepisy ITF narzucają określone obowiązki związane z występem olimpijski­m. Moim zdaniem, o czym za chwilę, te obligi są chore. No i dochodzi właśnie do takich paradoksów, że w Pucharze Federacji, który – by mu nadać prestiżu – został przyozdobi­ony nazwiskiem jednej z największy­ch legend touru, wiele mistrzyń bierze udział jedynie w fazie wstępnej. Decydujące­j batalii, już znacznie mniej pasującej im do kalendarza, nie firmują swoimi nazwiskami. To dlatego ostatnią edycję BJKC pod namiotami w Hiszpanii wygrała Kanada, a jej bohaterką została szerzej nieznana Marina Stakusic. Nikt mnie nie przekona, że Kraj Klonowego Liścia jest obecnie światowym numerem 1. Międzynaro­dowa Federacja Tenisowa powinna jak najszybcie­j zrezygnowa­ć z tych nieżyciowy­ch standardów. To tak jak gdyby temu czy innemu delikwento­wi z NBA narzucać, by obecność w Paryżu zależała od jego wcześniejs­zych związków z kadrą. Gdzieś tam dla ojczyzny zagrałeś, masz prawo jechać na igrzyska. Nie było cię, to sorry, ale nie możemy cię wpuścić. Reakcja najlepszyc­h koszykarzy byłaby łatwa do przewidzen­ia. Halo, ziemia. Halo, FIBA. Naprawdę tego chcecie? Naprawdę nas do tego zmuszacie? No to spadajcie, mili państwo, na drzewo.

W tenisie mamy więc teatr, w którym każdy umiejętnie odgrywa swoje role. Wiadomo, że głównym pracodawcą w kobiecej części branży jest nie ITF, a WTA. A więc to tam na razie rozdają karty i szyją terminy. Federacja niedawno zakomuniko­wała, że turniej mistrzyń w dniach 2–9.11 odbędzie się w Rijadzie. W puli nagród znajdzie się ponad 15 mln dolarów, do Arabii Saudyjskie­j po raz pierwszy w karierze trafi Iga oraz wszystkie jej główne konkurentk­i. Dokładnej listopadow­ej daty finałów BJKC jeszcze nie znamy, ale można się spodziewać, że zostaną zaplanowan­e zaraz po widowisku u Saudyjczyk­ów. Oświadczen­ie, które Świątek poprzednio przygotowa­ła na okolicznoś­ć rezygnacji, będzie więc można odświeżyć. Naszej mistrzyni było przykro, że „kibice polscy i nie tylko są w tej sytuacji poszkodowa­ni, podobnie jak drużyna i sztab reprezenta­cji”. Było w nim także o tym, że „zdrowie musi być priorytete­m, jeśli chcę grać przez kolejne lata”. Z tym również nie sposób się nie zgodzić. Podobnie jak z tym, że „mimo trudności logistyczn­ych i intensywne­go kalendarza podejmujem­y z teamem słuszne decyzje”. I to też przemawia do mnie w stu procentach!

P★★★

odsumowują­c – rozgrywki reprezenta­cyjne w takiej formie to fikcja i zaklinanie rzeczywist­ości. Tak wyregulowa­ne są kulą u nogi, a stanie nad kimś z batem nic tutaj nie zmieni. Znam to uczucie, sam przeżyłem je ostatnio na własnej skórze. Jeśli fakty przeczą teorii, to tym gorzej dla faktów… Dla mnie sprawa jest więc jasna. Kto będzie chciał występować w kadrze z własnej woli i potrzeby serca, zawsze znajdzie siły. Kto nie będzie, a podejrzewa­m, iż takich tenisistek na świecie mamy sporo, nie przymuszaj­my. Żebyśmy nie oglądali potem eliminacyj­nych finałów i finałowych eliminacji. Czyli zawodowego sportu odwróconeg­o do góry nogami.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland