Pretensje za rzut koszulką
W Orlen Basket Lidze Legia pokonała Śląsk 97:68 w meczu, który miał mnóstwo podtekstów.
We Wrocławiu spotkały się dwie wielkie firmy w świecie polskiego sportu. Więcej emocji było jednak przed meczem niż na boisku. Bo gdy rozpoczęła się rywalizacja, szybko okazało się, że Legia jest w stanie zneutralizować wszystkie atuty gospodarzy. Na tle szybko i żywiołowo grających legionistów wrocławianie wyglądali jak drużyna jednowymiarowa, która niemal męczy się tym, że musi grać. Im dalej w mecz, tym bardziej wrażenie się pogłębiało, bo przewaga przyjezdnych była znacząca. Po dwóch kwartach Legia prowadziła już 53:30.
Gorąco przed meczem było z powodu filmu w internecie, w którym koszykarz Legii Michał Kolenda żartował, że wielu – przez pomyłkę – bierze go... za własnego brata Łukasza, który jest graczem Śląska i przez to pytany jest o grę ekipy z Wrocławia. Najbardziej poruszający dla kibiców okazał się jednak moment, w którym Michał Kolenda zdejmuje koszulkę Śląska, w której pojawia się na początku filmu i rzuca ją na parkiet. Miało być zabawnie, tymczasem Legia zawstydziła się własnego nagrania i szybko je usunęła. Michał rzucił we Wrocławiu 11 punktów. Jego brat, rozgrywający Śląska, już od dłuższego czasu nie gra z powodu kontuzji. Grę wrocławian prowadził Marek Klassen, który wprawdzie miał pięć asyst, ale koszykarze Legii ograniczyli mu możliwość współpracy z wysokimi. W efekcie Kanadyjczyk skończył mecz także z ośmioma stratami i ledwie dwoma trafieniami z gry na dziesięć rzutów. – Potrafiliśmy zneutralizować mocne strony Śląska. Poświęciliśmy sporo czasu na przeanalizowanie gry rywali pod wodzą nowego trenera – stwierdził szkoleniowiec Legii Marek Popiołek.
Miodrag Rajković prowadził Śląsk dopiero w trzecim spotkaniu, a przed (ponownym) zatrudnieniem we Wrocławiu był kandydatem do zastąpienia w Legii Wojciecha Kamińskiego. Popiołek był już wtedy tymczasowym trenerem warszawian, zdobył jednak Puchar Polski i otrzymał w klubie stałą posadę (przynajmniej do końca sezonu). Mecz ze Śląskiem może nie był dla niego osobistą rywalizacją z Rajkoviciem, jednak Popiołek potwierdził, że władze Legii nie pomyliły się w wyborze. RT