ZMARNOWANA SZANSA JAGI
Jaga zamiast umocnić się na pozycji lidera i odskoczyć grupie pościgowej, przegrała z Cracovią. Pasy bliżej utrzymania.
Wyniki sobotnich meczów PKO BP Ekstraklasy idealnie ułożyły się dla Jagiellonii. Lech Poznań przegrał z Puszczą Niepołomice (1:2), a Raków Częstochowa podzielił się punktami z Legią Warszawa (1:1). Drużyna prowadzona przez Adriana Siemieńca miała wszystko, aby odskoczyć w tabeli wspominanym rywalom, ale nieoczekiwanie zmarnowała swoją szansę.
Stracili lidera defensywy
Określenie, że „Jaga miała wszystko”, przestało jednak być aktualne dokładnie w 16. minucie spotkania. Wówczas gospodarze stracili lidera swojej obrony, czyli Adriana Diegueza. Hiszpan sfaulował pędzącego w kierunku szesnastki Benjamina Källmana, a sędzia Paweł Raczkowski uznał, że zawodnik Jagi pozbawił swojego rywala realnej szansy do strzelenia gola i odesłał go do szatni.
Od tego momentu gra Jagiellonii zupełnie się posypała. Nie dość, że białostoczanie stracili jedno ze swoich najważniejszych ogniw, to Cracovia bardzo szybko doprowadziła do remisu, a następnie objęła prowadzenie. Za bohatera meczu można również uznawać bramkarza gości Sebastiana Madejskiego. 27-latek obronił rzut karny wykonywany przez Afimico Pululu, a następnie dobitkę Jesusa Imaza.
Dla Madejskiego był to prawdopodobnie najlepszy występ na boiskach PKO BP Ekstraklasy. W sumie zawodnicy Jagiellonii oddali na jego bramkę sześć celnych strzałów, ale golkiper Pasów obronił wszystkie. Nie udało mu się jednak zachować ósmego czystego konta w tym sezonie, bo jeszcze na początku spotkania, po niefortunnej interwencji głową, pokonał go Virgil Ghita, czyli kolega z drużyny.
Nadal są faworytem
Porażka z Cracovią nie zmienia tego, że Jagiellonia wciąż pozostaje najpoważniejszym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski. Olbrzymie znaczenie ma terminarz pozostałych meczów. W ostatnich sześciu kolejkach Duma Podlasia zmierzy się tylko z dwiema drużynami, które znajdują się w górnej części tabeli – to domowe starcie z Pogonią Szczecin oraz wyjazdowa potyczka ze Stalą Mielec.
Za tydzień białostoczan czeka wyprawa do Lubina na konfrontację z Zagłębiem. Już teraz wiadomo, że Siemieniec przede wszystkim będzie musiał załatać dziurę po Dieguezie. Hiszpański stoper do tej pory opuścił dwa ligowe mecze: przeciwko Piastowi Gliwice oraz Ruchowi Chorzów. W obu przypadkach Jaga zgubiła punkty, remisując odpowiednio 0:0 i 1:1. Uważać na potencjalne zawieszenie będzie musiał też kapitan drużyny Taras Romanczuk. Pomocnik Jagiellonii ma już jedenaście żółtych kartek. Dwunasta będzie oznaczała dwumeczową pauzę.
Niedzielna porażka może boleć piłkarzy Siemieńca również z tego powodu, że po raz drugi w tej rundzie i jednocześnie w całym sezonie padła twierdza Białystok. Pierwszą drużyną, która triumfowała na Podlasiu, był w lutym Lech Poznań (2:1). Mimo to wraz z Rakowem Częstochowa Jaga pozostaje najlepiej punktującą drużyną przed własną publicznością. Do tej pory Żółto-czerwoni przy Słonecznej zdobyli 32 oczka.
Wygrana w debiucie
Dzięki zwycięstwu na Podlasiu nieco odetchnąć może Cracovia, która czekała na wygraną od dwóch miesięcy. Pasy, choć były skazywane na porażkę, zwyciężyły i mają nad strefą spadkową pięć oczek przewagi. Udany debiut w roli trenera zaliczył Dawid Kroczek (wcześniej był szkoleniowcem rezerw, które... nie występują w żadnych rozgrywkach), choć on sam przekonywał przed meczem, że objął zespół w duecie z Tomaszem Jasikiem. Powód? Kroczek nie ma odpowiedniej licencji na prowadzenie drużyny na poziomie PKO BP Ekstraklasy, stąd do protokołu meczowego jako „jedynka” został wpisany Jasik. Ten, jako że wcześniej pełnił funkcję asystenta Jacka Zielińskiego, ma prawo legalnie prowadzić zespół jako pierwszy szkoleniowiec.
Mimo zamieszania, jakie powstało wokół tej sytuacji, dla kibiców Cracovii najważniejsze jest to, że ich drużyna sprawiła niespodziankę i przerwała niekorzystną serię, która w ostatnich tygodniach spychała Pasy coraz niżej w ligowej tabeli. Kolejnym starciem będzie konfrontacja z Puszczą Niepołomice. Jeżeli Cracovia pokona przed własną publicznością Żubry, jej sytuacja na pięć meczów przed końcem sezonu będzie dość spokojna.