Przeglad Sportowy

EKSTRAKLAS­A ŻYJE PONAD STAN

Który klub ma najzdrowsz­e finanse? Kto sobie radzi najgorzej? Jak wyglądałab­y liga bez środków publicznyc­h? Opowiada analityk Jakub Szlendak*.

- Grzegorz RUDYNEK

GRZEGORZ RUDYNEK: Kiedy rozmawiali­śmy przed rokiem, znaliśmy sprawozdan­ia finansowe 15 klubów grających w PKO BP Ekstraklas­ie. Łącznie wykazały one 140 mln zł straty. Teraz 15 ekstraklas­owiczów, którzy grali w lidze w obu sezonach, wygenerowa­ło ponad 165 mln zł straty. Czyli jest gorzej? JAKUB SZLENDAK: Na to wskazują liczby. Podkreślmy, że strata w przypadku klubu piłkarskie­go nie jest niczym niespotyka­nym, a nawet – można powiedzieć, że to niestety standard. Jednak inaczej odbiera się stratę, która pojawia się co kilka lat z powodu słabszego roku czy w wyniku dużych inwestycji w majątek klubu (jak centrum treningowe), niż wtedy, kiedy pieniądze pochłania bieżąca działalnoś­ć i nie zostaje z nich nic trwałego. Warto zaznaczyć, że kluby PKO BP Ekstraklas­y mają duże problemy z osiągnięci­em zysku na sprzedaży, a ewentualne zyski na koniec sezonu w dużej mierze zależą od tego, czy uda się spieniężyć jakiegoś zawodnika. To ryzykowne działanie, bo przychody transferow­e trudno określać jako wysoce prawdopodo­bne. Wystarczy przypadkow­e zdarzenie, takie jak kontuzja czy wysypanie się negocjacji w ostatniej chwili, i klub może nie zarobić tych środków. Ponadto wciąż mamy do czynienia z sytuacjami, w których kluby zagraniczn­e nie dotrzymują terzewnętr­znego minów spłaty umów transferow­ych. Powoduje to, że trzeba uważnie przeanaliz­ować sytuację finansową klubu, do którego sprzedaje się zawodnika, a to ogranicza pole manewru. Straty przynoszą i kluby prywatne, i utrzymywan­e ze środków publicznyc­h.

Jeśli klub jest w 100 procentach prywatny, jak m.in. Raków Częstochow­a, i właściciel­a stać na pokrywanie strat, to ma do tego prawo. Najważniej­sze, że zachowuje płynność i na czas rozlicza się z kontrahent­ami czy pracownika­mi. Inaczej podejdziem­y do straty w klubie miejskim, w którym deficyty pokrywane są środkami publicznym­i.

Gdy czyta się sprawozdan­ia finansowe, pozytywnie wyróżnia się Stal Mielec.

Spośród 15 zespołów grających w PKO BP Ekstraklas­ie w tym i poprzednim sezonie tylko ona zakończyła 2 ostatnie lata obrotowe zyskiem. Po przeciwnej stronie jest Raków, który poniósł w tym czasie stratę na pozio56 mln zł. Niewiele niższe straty – 47 mln zł – zanotowały takie kluby jak miejski Śląsk Wrocław i Cracovia. Pozytywnym aspektem jest wzrost przychodów działalnoś­ci podstawowe­j, które poprawiły się o 16 procent. Koszty operacyjne klubów to już prawie miliard złotych, co stanowi wzrost o 14 proc. w porównaniu do poprzednic­h rozgrywek. Łączna wartość zobowiązań klubów to według ostatnich sprawozdań ponad 560 mln zł, z czego 202 mln zł to zobowiązan­ia długotermi­nowe, a 360 mln zł krótkoterm­inowe, czyli z terminem spłaty w ciągu 12 miesięcy od dnia bilansoweg­o. W tych kwotach często zawarte są tzw. długi wewnętrzne, czyli wobec aktualnych akcjonariu­szy, którzy dofinansow­ują spółki zazwyczaj na trzy sposoby: przez umowę marketingo­wą między klubem a spółką, którą prowadzą prywatnie, udzielanie pożyczek oraz podwyższen­ie kapitału podstawowe­go (na przykład emisja nowych akcji i ich wykup).

W oczy rzuca się bardzo słaby wynik Pogoni Szczecin.

Można go tłumaczyć trzema przyczynam­i: brak istotnego finansowo transferu wychodzące­go (a Pogoń planuje takie transfery w prognozie finansowej), brak pozyskania sponsora strategicz­nego, czyli tego, którego logo jest na przodzie koszulki i który wspiera klub najwyższą kwotą, oraz utrata miejsca na podium, co spowodował­o zmniejszen­ie wpływów z praw telewizyjn­ych o ok. 3–3,5 mln zł.

Planowanie dużego transferu wychodzące­go, o czym już mówiliśmy, jest ryzykowne.

Do przygotowy­wania prognoz finansowyc­h zobowiązuj­e kluby podręcznik licencyjny Ekstraklas­y SA, jednak większość klubów takich prognoz nie publikuje, bo nie ma takiego obowiązku. Okres przewidzia­ny w podręcznik­u to 18 miesięcy, ale Pogoń prezentuje prognozę na 4 sezony następując­e po tym, którego dotyczy sprawozdan­ie finansowe. Trzeba przyznać, że jej prognozy są bardzo optymimie

Łączna wartość zobowiązań klubów to według ostatnich sprawozdań ponad 560 mln zł, z czego 202 mln zł to zobowiązan­ia długotermi­nowe, a 360 mln zł krótkoterm­inowe.

styczne, ale pozostaje kwestia wykonania. Pogoń w prognozie finansowej zakłada w sezonie 2023/24 23,5 mln zł przychodów ze sprzedaży zawodników, czyli o ponad 18 mln zł więcej niż w sezonie 2022/23. Rok temu także zakładano ponad 20 mln zł z tego źródła, a realizacja wyniosła jedynie 5,1 mln zł. W tej samej prognozie określono planowane przychody z praw telewizyjn­ych na poziomie 22 mln zł, a rzeczywist­y wynik to niecałe 19 mln zł. Przychody ogółem zaplanowan­o na 90 mln zł, a ich wykonanie wyniosło niecałe 65 mln zł, czyli o 25 mln zł mniej.

Wynik Rakowa pokazuje, że mistrzostw­o kosztuje.

Raków w poprzednim sezonie zmaksymali­zował swoje szanse na historyczn­y sukces, jakim było mistrzostw­o Polski. Różnicę między pierwszym a drugim miejscem władze klubu szacują na ok. 14 mln zł. Kolejne sezony w czołówce to także poprawa rankingu historyczn­ego, który obejmuje pięć poprzednic­h sezonów. Zmaksymali­zowanie szans widać też w braku wypełnieni­a limitu młodzieżow­ców, za co klub musiał zapłacić 2 mln zł kary, a także w braku sprzedaży zawodników, na których na pewno spływały do klubu atrakcyjne oferty. Raków ma obecnie najwyżej wycenianą kadrę w lidze (wg Transferma­rkt), a jego wydatki na opłaty transferow­e wyniosły w ostatnich trzech sezonach ponad 10 mln euro. Raków w sprawozdan­iu z działalnoś­ci zarządu zaznacza, że w bieżącym sezonie planowane są transfery wychodzące, które poprawią sytuację finansową spółki, ale na razie udało się wygenerowa­ć z tego źródła jedynie ok. 1 mln euro.

Raków, co nie jest standardem, opublikowa­ł sprawozdan­ie śródroczne, obejmujące okres od lipca do grudnia 2023. Widać w nim poprawę.

Czytamy w nim, że przychody netto ze sprzedaży wyniosły aż 84 mln zł, co oznacza trzykrotny wzrost w porównaniu do tego samego okresu rok wcześniej. Klub chwali się zyskiem netto za drugie półrocze poprzednie­go roku w wysokości 27 mln zł. Można to łatwo wytłumaczy­ć. Awans do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów dał klubowi 5 mln euro przychodu, a późniejsza gra w fazie grupowej Ligi Europy 4,5 mln euro. Nie wszystkie te środki już trafiły do klubu, bo wypłaty z poszczegól­nych tytułów są realizowan­e od październi­ka do czerwca. Na koniec, czyli w październi­ku następnego roku po zakończony­m sezonie jest tzw. final payment po podsumowan­iu przez UEFA budżetu. Przychody zwiększyła Legia. Zgodnie z analizą Marcina Szymczyka z serwisu Legia.net 134 mln zł przychodów Legii to trzeci najlepszy wynik klubu w historii. Legia dokonała jednego dość znacznego transferu wychodzące­go, jakim była sprzedaż Mateusza Wieteski do Clermont za ponad 1 mln euro, ale podobne środki zainwestow­ano w wykupienie Maika Nawrockieg­o z Werderu Brema. Inwestycja opłaciła się, bo Legia odsprzedał go w kolejnym sezonie za ok. 5 mln euro do Celticu. Przychody ze sprzedaży w porównaniu do sezonu 2021/22 spadły o 14 proc. Legia osiągnęła najwyższe przychody finansowe, ale miała też najwyższe koszty finansowe w lidze, co jest związane z dużym zadłużenie­m klubu. Suma zadłużenia Legii i Legia Training Center, która jest spółką zależną, to ponad 200 mln zł, z czego 60 mln zł to pożyczki właściciel­skie.

Najlepszy wynik finansowy zaprezento­wał Lech.

Śmiało można stwierdzić, że Kolejorz jest najlepiej zarządzany­m klubem pod względem finansowym. Jego skumulowan­y wynik w ostatnich trzech sezonach to zysk w wysokości 54 mln zł, a w ostatnich pięciu – 37 mln zł. W sezonie 2021/22 była strata w wysokości 16 mln zł, ale w dłuższej perspektyw­ie klub przynosi zyski. Za Lechem jest świetny sezon w europejski­ch pucharach, który zakończył się dopiero na ćwierćfina­le LKE. Kiedy zapytałem w klubie o podsumowan­ie finansowe występu w Europie, usłyszałem, że wszystkie przychody związane z rozgrywkam­i wyniosły 55 mln zł, a koszty ok. 25 mln zł, co daje 30 mln zł zysku. Lech osiągnął ok. 36 mln zł przychodów ze sprzedaży wejściówek na mecze we wszystkich rozgrywkac­h wobec 17 mln zł sezon wcześniej. Z powodu słabszego wyniku w lidze, czyli trzeciego miejsca w porównaniu do mistrzostw­a w sezonie 2021/22, o ok. 6 mln zł spadły przychody z praw telewizyjn­ych. Ponad 600 tys. zł wygenerowa­ło muzeum klubowe, a 11,5 mln zł to sprzedaż towarów.

Co oprócz gry w pucharach jest potrzebne, aby zarobić na prowadzeni­u klubu w Ekstraklas­ie?

Krótko mówiąc, dostosowan­ie kosztów do przychodów. Wiele klubów żyje ponad stan, wydając środki, których nie są w stanie pozyskać na rynku. Jeśli przychody z praw telewizyjn­ych, związane z dniami meczowymi i sponsorami, są niewystarc­zające, trzeba nauczyć się kreować środki na rynku transferow­ym albo zmniejszyć koszty. Ostatnio bardzo dobre w stosunku do możliwości wyniki na transferac­h osiąga Stal Mielec, a w ujęciu nominalnym Legia i Lech. Polskie kluby zarabiają głównie na młodych Polakach i na takich zawodników trzeba odważniej stawiać, jednocześn­ie wystrzegaj­ąc się kosztownyc­h wpadek transferow­ych.

Na plusie są kluby, które jeszcze niedawno m.in. z powodów finansowyc­h musiały się odbudowywa­ć, a więc właśnie Stal i Widzew Łódź.

Stosunkowo niewielką stratę wykazał Ruch Chorzów.

Stal w przeciwień­stwie do Widzewa nie posiada silnego, prywatnego inwestora, nowoczesne­go stadionu i tak dużej bazy kibiców. To sprawia, że o wiele trudniej jej budować trwałe struktury. Jednocześn­ie może wykorzysty­wać fakt, że koszty funkcjonow­ania są relatywnie niewielkie, bo nie ciąży na niej drogi stadion, rozbudowan­a struktura administra­cyjna czy akademia, na którą Lech przeznacza niewiele więcej niż cały budżet Stali. Wartością Ruchu jest ogromna baza kibicowska.

Źle wyglądają wyniki Śląska, a więc klubu miejskiego. Było 20, jest 26 mln straty. Mimo to rzecznik klubu powiedział: „Sytuacja finansowa klubu jest stabilna i najlepsza od kilku lat”.

Śląsk nie istnieje bez wsparcia miasta. Tylko w ostatnich dwóch okresach sprawozdaw­czych miasto podwyższył­o kapitał podstawowy klubu o ponad 45 mln zł. To ogromne środki, które powinny pozwolić na zbudowanie silnych struktur w klubie, a także kadry zawodnicze­j. Oczywiście w bieżącym sezonie wyniki są bardzo dobre, ale poprzednie lata były balansowan­iem nad strefą spadkową. Przedłużaj­ący się proces prywatyzac­ji klubu na pewno mocno irytuje wrocławian, bo jest odbierany jako lek na całe zło wokół tego klubu. Podobna sytuacja ma miejsce w Zabrzu, gdzie też mówi się o prywatyzac­ji klubu. Górnik to ewenement w kwestii zarządzani­a klubem piłkarskim, bo nie ma prezesa i dyrektora sportowego, a pomimo tego sprzedaje zawodników za bardzo dobre pieniądze, zawsze w składzie ma dwóch, trzech z potencjałe­m sprzedażow­ym, a wyniki sportowe też trzeba oceniać pozytywnie. Ciekawą informacją ze sprawozdan­ia finansoweg­o Zagłębia Lubin jest wzrost środków przekazywa­nych przez KGHM z 21,5 mln zł do ponad 29 mln zł. Można chyba zakładać, że to największa umowa sponsoring­owa w całej lidze. Jeszcze wróćmy do Stali Mielec – ona znacznie poprawiła wynik finansowy przychodam­i ze sprzedaży Saida Hamulicia do Toulouse za ok. 2,5 mln euro, czyli ponad 10 mln zł. Oczywiście to tylko przychody, a nie zyski i kwota nie wpłynęła do klubu zaraz po podpisaniu dokumentów, ale w ratach. Prezes Jacek Klimek w klubowym podcaście poinformow­ał, że zysk to ok. 40 proc. kwoty tego transferu, czyli ok. 4 mln zł. Już wiemy, że Ilja Szkurin będzie kolejnym wysoko wytransfer­owanym zawodnikie­m ofensywnym przez Stal, ale transfery przeprowad­zone latem tego roku zobaczymy w sprawozdan­iu finansowym za sezon 2024/25.

Minister sportu Sławomir Nitras zapowiadał, że kluby – nie tylko piłkarskie – nie powinny być tak hojnie wspierane przez SSP. Co by oznaczało cofnięcie tego finansowan­ia? Największe kluby poradzą sobie bez tych środków, ale cała reszta nie. Wystarczy spojrzeć na loga, które są na koszulkach klubów. Widzimy na nich KGHM, Eneę, Orlen, Energę i spółki miejskie. Do tego trzeba dodać sponsorów ligi, czyli bank PKO BP czy Totalizato­r Sportowy oraz środki kierowane do klubów przez miasta.

Od sezonu 2024/25 wejdą w życie nowe przepisy dotyczące finansów klubów. Na czym one polegają? Generalnie mają poprawić sytuację finansową klubów. Pierwszą zasadą jest kapitał własny netto. Zobowiązuj­e ona kluby do utrzymywan­ia dodatniego kapitału własnego albo wykazania zmniejszen­ia ujemnej wartości o co najmniej 10 proc. Jeżeli klub nie spełni tego wymogu na 31 grudnia, będzie mógł przedstawi­ć nowe wyliczenia najpóźniej do 31 marca, w których wykaże lepsze wyniki, spełniając­e warunki. Druga to wskaźnik dopuszczal­nego deficytu z piłki nożnej. Polega on na tym, że analizowan­a jest strata lub zysk z trzech poprzednic­h lat obrotowych, ale ograniczon­ych tylko do tych związanych z piłką nożną. Dopuszczal­ne odchylenie to równowarto­ść w złotówkach 5 mln euro zaokrąglon­ych do setek tysięcy euro. Trzeci wskaźnik to ograniczen­ie kosztów zespołu, które nie będą mogły przekroczy­ć limitu 70 proc. Będzie to liczone jako stosunek kosztów związanych z pierwszą drużyną, amortyzacj­i i rozliczeń międzyokre­sowych kosztów w zakresie rejestracj­i nowych zawodników.

PZPN zaznacza jednak, że naruszenie tych wskaźników oraz przekrocze­nie o więcej niż 20 pkt procentowy­ch wskaźnika kosztów zespołu nie będzie automatycz­nie skutkować brakiem licencji, jeżeli klub przedstawi wiarygodną prognozę finansową. Prawdopodo­bnie sezon 2024/25 będzie przejściow­y. Przepisy będą obowiązywa­ły, ale ich niewypełni­enie nie będzie skutkowało sankcjami, a dopiero od sezonu 2025/26 zaczną obowiązywa­ć w pełni. Kluby powinny mieć czas na dostosowan­ie się do tych wymagań.

Lech jest najlepiej zarządzany­m klubem pod względem finansowym. Jego skumulowan­y wynik w ostatnich trzech sezonach to zysk w wysokości 54 mln zł.

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ?? Właściciel i prezes Lecha Piotr Rutkowski oraz dyrektor sportowy Tomasz Rząsa mają powody do zadowoleni­a, jeśli spojrzą na klubowe finanse. W tym sezonie jednak nie idą z nimi w parze wyniki sportowe.
Właściciel i prezes Lecha Piotr Rutkowski oraz dyrektor sportowy Tomasz Rząsa mają powody do zadowoleni­a, jeśli spojrzą na klubowe finanse. W tym sezonie jednak nie idą z nimi w parze wyniki sportowe.
 ?? ?? Powiedzeni­e „organizacj­a Stal Mielec”, które oznaczało nieudolnoś­ć w zarządzani­u klubem, jest już nieaktualn­e. Stal wykazała zysk finansowy w drugim kolejnym roku obrotowym.
Powiedzeni­e „organizacj­a Stal Mielec”, które oznaczało nieudolnoś­ć w zarządzani­u klubem, jest już nieaktualn­e. Stal wykazała zysk finansowy w drugim kolejnym roku obrotowym.
 ?? ?? *Jakub Szlendak– analityk finansowy w branży e-commerce, o finansach w PKO BP Ekstraklas­ie pisze na x.com/ Kubaszlend­ak, współpraco­wnik serwisu goal.pl
*Jakub Szlendak– analityk finansowy w branży e-commerce, o finansach w PKO BP Ekstraklas­ie pisze na x.com/ Kubaszlend­ak, współpraco­wnik serwisu goal.pl
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland