Powrót do świetnej przeszłości
San Antonio Spurs nieoczekiwanie wygrali 121:120 z mistrzami NBA Denver Nuggets.
Spotkanie – jak się okazało – było ostatnim w tym sezonie występem ubiegłorocznego numeru 1 w drafcie Victora Wembanyamy. Gdy wchodził do ligi, także na łamach „Przeglądu Sportowego” pisaliśmy o Francuzie, że może być koszykarzem, który odmieni drużynę z Teksasu, bo sprawi, że z zespołu plasującego się w samym ogonie Konferencji Zachodniej staną się ekipą rywalizującą przynajmniej o play-off. Tak dobrze nie było. Jednak Wembanyama indywidualnie miał niezwykle udane rozgrywki. Zdobywał po 21,4 punktu na mecz, miał 10,6 zbiórki, 3,9 asysty, a swój wzrost potrafił wykorzystać do blokowania po 3,6 rzutu na mecz.
Spurs oczywiście przyciągają uwagę polskich kibiców ze względu na to, że ich barwy reprezentuje nasz rodak Jeremy Sochan. Do rozwoju polskiego koszykarza, który z powodu urazu także zakończył już sezon, trudno zgłaszać większe zastrzeżenia. W poprzednim sezonie zagrał 53 mecze ze średnią 11 punktów, w obecnych rozgrywkach pojawiał się na parkiecie w 74 meczach, zdobywając w nich po 11,6 punktu. Sochan poprawił się w liczbie zbiórek na mecz, a także w liczbie asyst. Jednak Spurs nadal pozostają jedną z dwóch najsłabszych ekip Zachodu. W poprzednim sezonie odnieśli 22 wygrane, osiągając taki sam bilans jak Houston Rockets. W piątek, odnosząc 21. zwycięstwo w sezonie, zrównali się z Portland Trail Blazers (w niedzielę po zamknięciu wydania Spurs bez Sochana i Wembanyamy rozegrali jeszcze mecz z Detroit Pistons). W meczu z Nuggets Francuz zdobył 34 punkty, miał 12 zbiórek i 5 asyst, czyli indywidualnie spisał się lepiej niż lider mistrzów Nikola Jokić.
– Jako że jesteśmy rozwijającym się, młodym zespołem, pokonanie mistrzów ligi to dla nas coś niesamowitego, ale właśnie takich meczów i takich zwycięstw będziemy potrzebować w przyszłości. Oczywiście ważna jest każda wygrana. Jednak pokonywanie najmocniejszych, zwyciężanie z ekipami, dla których celem jest rozstawienie z pierwszym numerem, to nasza przyszłość – podsumował Francuz, którego słowa brzmią jak zapowiedź powrotu Spurs do świetnej przeszłości.