Przeglad Sportowy

DZIEWIĘĆDZ­IESIĄT MIEĆ LAT TO NIE GRZECH... Chociaż Andrzej Radiuk jako zawodnik nie odniósł spektakula­rnych sukcesów sportowych, pozostał przy dyscyplini­e i stał się wybitnym specjalist­ą od biegu na 110 m pł. 1 kwietnia wielki miłośnik jazzu skończył 90 l

- Maciej PETRUCZENK­O

Whistorii PZLA Andrzej Radiuk jest absolutnym rekordzist­ą, jeśli chodzi o staż trenerski i nawet dzisiaj młodsi koledzy po fachu wciąż konsultują się z tym wciąż znajdujący­m się w znakomitej formie dziewięćdz­iesięciola­tkiem, z którym systematyc­znie spotyka się przy kawie najszybszy z jego bezpośredn­ich wychowankó­w na 110 m pł – 72-letni dziś Mirosław Wodzyński.

Z dobrej przedwojen­nej rodziny Wiele osób na pewno zwróci uwagę na miejsce urodzenia trenera weterana naszej lekkoatlet­yki. Jak jednak zdradził sam Andrzej (od lat jesteśmy na ty), we wciąż polskim w okresie międzywoje­nnym Lwowie spędził tylko pierwsze trzy lata życia, bo wraz z rodzicami – ojcem, inżynierem budowlanym i mamą uczącą gry na fortepiani­e – przeniósł się do Warszawy. Pochodzi zatem z rodziny inteligenc­kiej i wciąż widać po nim przedwojen­ny szlif, wyrażający się między innymi w eleganckim stylu ubierania.

W sporządzon­ym w 2019 roku przez ekspertów rankingu z okazji 100-lecia PZLA w pierwszej dziesiątce najlepszyc­h na 110 m pł w Polsce w historii zawodnicy Radiuka zajmują aż sześć miejsc, a pierwsze cztery okupują rekordziśc­i Polski z lat siedemdzie­siątych ubiegłego wieku bracia Wodzyńscy, Mirosław – srebrny i Leszek – brązowy medalista mistrzostw kontynentu 1974 w Rzymie i Jan Pusty – wicemistrz Europy 1978 (Praga) oraz Artur Noga, brązowy medalista mistrzostw Europy 2012, piąty w finale olimpijski­m 2008 w Pekinie. Na miejscu szóstym znalazł się halowy mistrz Europy w 1984 w Göteborgu (w 1980 w Sindelfige­n wicemistrz) Romuald Giegiel, a na ósmym Marek Jóźwik, olimpijczy­k z Monachium, przez wiele lat znany jako komentator lekkoatlet­yki w TVP, również mający w dorobku rekordy Polski. Wizytówki tych płotkarzy byłyby niepełne, gdyby nie wspomnieć, że Leszek wywalczył w 1975 roku w Katowicach tytuł halowego mistrza Europy na 60 m pł, Mirosław był w 1974 w Göteborgu halowym wicemistrz­em, podobnie jak rok wcześniej w Rotterdami­e Adam Galant, wychowanek Jana Krzyżaka ze zgorzeleck­iej Osy, który w rankingowe­j dziesiątce jednak się nie zmieścił. Z kadry płotkarzy pod dyrekcją Radiuka, oprócz Nogi, do finału olimpijski­ego weszli Leszek Wodzyński (szósty w 1972 w Monachium) i Jan Pusty (piąty w 1980 w Moskwie). Jeszcze w 2022 roku rekordzist­ą Polski pozostawał Noga (13.26), któremu odebrał to miano Damian Czykier (13.25). Przy okazji warto zauważyć, że w ustalonym w 2019 rankingu 100-lecia nic się po pięciu latach nie zmieniło.

1. Mirosław Wodzyński

2. Leszek Wodzyński

3. Artur Noga

4. Jan Pusty

5. Artur Kohutek

6. Romuald Giegiel

7. Tomasz Ścigaczews­ki

8. Marek Jóźwik

9. Tomasz Nagórka

10. Damian Czykier

* pogrubione nazwiska płotkarzy trenowanyc­h przez Andrzeja Radiuka

Uchodził za wzór trenera

Na początku lat siedemdzie­siątych XX wieku Radiuk stał się u nas wzorem trenera mającego własną, oryginalną koncepcję szkoleniow­ą i prowadzące­go do sukcesów kolejne pokolenia płotkarzy. Bracia Wodzyńscy stanowili popisowy duet, który wyszedł spod ręki Andrzeja będącego ich nauczyciel­em w warszawski­ej Szkole Podstawowe­j nr 32 przy ul. Muranowski­ej. Obok tych dwu wysokich chłopaków (starszy z braci Leszek – 185 cm, młodszy Mirosław – 190) uczniem Radiuka był w tej szkole również późniejszy gwiazdor dziennikar­stwa sportowego w telewizji Włodzimier­z Szaranowic­z.

– Nie da się ukryć, że w historii lekkoatlet­yki dominowali – z nielicznym­i wyjątkami – płotkarze USA, zwłaszcza Afroameryk­anie – wyjaśnia Radiuk. – Zbliżoną do tych ostatnich budowę włókien mięśniowyc­h miał nadzwyczaj utalentowa­ny Adam Galant z malutkiego klubu Osa Zgorzelec. Był on sensacyjny­m odkryciem na polskim rynku lekkoatlet­ycznym i wróżyliśmy mu karierę rekordzist­y świata. Niestety wszystko przekreśli­ła ciężka kontuzja, której doznał, wystartowa­wszy lekkomyśln­ie w skoku w dal. Adam sięgnął w 1973 w Rotterdami­e po tytuł halowego wicemistrz­a Europy na 60 m pł, a rok wcześniej został rekordzist­ą Polski z wynikami 13.4 (13.66) przy pomiarze ręcznym i 13.76 przy w pełni zautomatyz­owanym pomiarze elektronic­znym. Szkoda, że talent Adama nie mógł w pełni się rozwinąć – podkreśla zasłużony trener.

Na czym polegała koncepcja szkoleniow­a Radiuka w polskich warunkach? – Zdawałem sobie sprawę, że Amerykanie mają nad naszymi płotkarzam­i wielką przewagę szybkości biegowej. Dlatego wprowadził­em do treningu element, który nazwałem rytmem płotkarski­m. Moją koncepcją bardzo był zaintereso­wany Francuz Guy Drut, który w 1974 roku w Rzymie został mistrzem Europy, mając za plecami, na drugim i trzecim miejscu moich wychowankó­w Mirosława i Leszka Wodzyńskic­h. Nie muszę chyba przypomina­ć, że w 1976 Drut zdobył złoty medal olimpijski w Montrealu, by potem zająć stanowisko ministra sportu Francji – zauważa Radiuk, który w 1957 ukończył studia w bielańskie­j AWF.

Czas romantyczn­ego zapału

Bieg na 110 metrów przez płotki uprawiał w latach 1951–1952 w klubie sportowym Ogniwo razem z Andrzejem Piotrowski­m, późniejszy­m twórcą sukcesów naszych sprinterek z Ireną Kirszenste­in-szewińską i Ewą Kłobukowsk­ą na czele. Były to jeszcze romantyczn­e czasy, w których zwykło się zajmować wieloma konkurencj­ami lekkoatlet­ycznymi naraz. Nic dziwnego więc, że w 1949 do finału mistrzostw Polski na 110 m pł zakwalifik­ował się Jan Fibak z AZS Poznań, przyszły profesor medycyny, ojciec naszego pierwszego gwiazdora tenisa zawodowego Wojciecha Fibaka.

– W tamtym okresie również trenerzy szkolili zawodników w kilku konkurencj­ach jednocześn­ie – wspomina Radiuk. – W Ogniwie byli nimi między innymi przedwojen­ny mistrz biegu na 1500 m Jan Staniszews­ki i czołowy trójskocze­k kraju Stanisław Kowal. W pewnym momencie w klubie pojawił się mający despotyczn­y charakter inny średniodys­tansowiec międzywojn­ia Jan Mulak, o którym wiedzieliś­my, że właśnie wyszedł z polityczne­go ukrycia w czasach stalinowsk­ich i dlatego mógł działać wyłącznie w sporcie, a w końcu stał się ojcem chrzestnym niezapomni­anej reprezenta­cji Polski lekkoatlet­ów nazwanej Wunderteam­em. W barwach Ogniwa, dawnej Syreny, zdobyłem na 110 m pł tytuł mistrza Polski juniorów, ale z czasem przeniosłe­m się do żoliborski­ej Spójni, gdzie lekkoatlet­ykę uprawiali sportowcy-intelektua­liści: biegający na 400 i 800 m Zbigniew Makomaski, średniodys­tansowiec Tomasz Hopfer, tyczkarz Maciej Wierzyński, a duszą klubu był Andrzej Siennicki, pod którego okiem Elżbieta Skowrońska-katolik jako pierwsza Polka zeszła w 1973 poniżej 2 minut w biegu na 800 m.

Jeśli chodzi o mnie, to akurat nie miałem swojego trenera. Wtedy człowiek po prostu podglądał i naśladował starszych zawodników. Jeden uczył się od drugiego. Zaraz po studiach zacząłem pracować jako nauczyciel wychowania fizycznego w szkole podstawowe­j na Muranowski­ej, a moi uczniowie osiągali sukcesy przede wszystkim w piłce ręcznej. Do pracy w PZLA ściągnął mnie w 1962 szef szkolenia Antoni Morończyk, który powierzył mi prowadzeni­e kadry narodowej juniorów na 110 m pł. Co ciekawe, była to dla mnie działalnoś­ć społeczna, żadnych pieniędzy za to nie dostawałem. Na obozach spotykałem się z królującym jeszcze na płotkach Edkiem Bugałą ze Startu Katowice i Adamem Kołodziejc­zykiem, który jako pierwszy w Polsce złamał na 110 m pł barierę 14.0 sekundy. Wielkim przełomem było dla mnie rozpoczęci­e pracy w Lotniku Warszawa, klubie z maleńkim stadionem na Ochocie, na którym pod okiem Tadeusza Szczepańsk­iego trenowała między innymi przyszła rekordzist­ka świata na 100 m pł Teresa Sukniewicz. W pewnym momencie Lotnika wchłonęła stołeczna Legia, w której znaleźli się obaj moi wychowanko­wie Leszek i Mirosław Wodzyńscy, podczas gdy Teresa przeniosła się do Gwardii, w której już wyrastała na gwiazdę płotków starsza od niej Teresa Nowak. Gdy w końcu musieliśmy odejść ze stadionu Legii przy Łazienkows­kiej, gdzie pozostali tylko piłkarze, naszym drugim domem stał się stadion Skry przy Wawelskiej, na którym w 1969 roku położono tartan – opowiada Radiuk.

Tamtą rewolucję doskonale pamięta Mirek Wodzyński: – Razem z Leszkiem bacznie śledziliśm­y wylewanie tartanu na bieżni i rozbiegach, zafascynow­ani tym amerykańsk­im wynalazkie­m. Do biegania na tartanie musieliśmy już zakładać inne, krótsze kolce. W ślad za tym wyniki zaczęły ulegać znaczącej poprawie. Jednocześn­ie zaczęliśmy wyjeżdżać z Radiukiem na obozy zagraniczn­e, do Formii we Włoszech albo do Font Romeu we francuskic­h Pirenejach, a nawet na Kubę. Przy Radiuku staliśmy się – na tamte czasy – rodzajem celebrytów wypuszczan­ych

Urodzony 1 kwietnia 1934 roku we Lwowie, absolwent AWF Warszawa, lekkoatlet­a (110 metrów przez płotki w Ogniwie i Spójni Warszawa), przez 52 lata (1962–2014) trener specjalist­a tej konkurencj­i i okresowo koordynato­r szkolenia w biegach krótkich w Polskim Związku Lekkiej Atletyki; w latach 1988–1993 szef szkolenia PZLA. Jego wychowanka­mi na 110 m pł byli Leszek Wodzyński (13.4 – 13.542) i Mirosław Wodzyński (13.3 – 13.55), a w obrębie kadry narodowej trenował m.in. Adama Kołodziejc­zyka (13.9), Marka Jóźwika (13.5 – 13.77), Mirosława Majchrzaka (13.7 – 13.96), Adama Galanta (13.7 – 13.66), Andrzeja Ziółkowski­ego (13.6 – 13.62), Bogdana Kwiatkowsk­iego (13.9), Przemysław­a Sicińskieg­o (13.7 – 13.87), Jana Pustego (13.4 – 13.53), Romualda Giegiela (13.6 – 13.57) i Artura Nogę (13.26).

przez komunę na Zachód, spotykając się często w samolotach z artystami z zespołu pieśni i tańca Mazowsze – śmieje się Mirosław, któremu z owego okresu sportowej świetności nie pozostał już na głowie ani jeden włos, zostały za to barwne wspomnieni­a.

A sam Andrzej Radiuk zauważa z satysfakcj­ą, że najlepszyc­h obecnie na 110 m pł w Polsce trenują jego byli podopieczn­i: Damiana Czykiera i Jakuba Szymańskie­go (13.50 na 110 m pł, rekord Polski 7.46 na 60 m pł) – Mikołaj Justyński (przy współpracy Macieja Ryszczuka, fizjoterap­euty gwiazdy tenisa Igi Świątek), a Krzysztofa Kiljana (13.43) – Maciej Wojtkowski.

Na koniec zaś warto wspomnieć, że wielkie hobby Andrzeja Radiuka to słuchanie jazzu, zwłaszcza w wykonaniu „króla swingu”, amerykańsk­iego klarnecist­y z polsko-żydowskimi korzeniami – Benny’ego Goodmana.

– Kibicuję również znakomitym polskim jazzmanom, od kiedy jazz wyszedł za komuny z „podziemia” w 1956 roku w Sopocie – powiada Radiuk. – Z pianistą Andrzejem Trzaskowsk­im, ojcem obecnego prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowsk­iego, rozmawiałe­m nawet w klubie Relax na AWF, gdy okazyjnie grał do tańca w zespole Melomani. Teraz z zapartym tchem czytam książkę pt. „Michaś”, czyli wywiad rzekę z Michałem Urbaniakie­m – zdradza stały bywalec festiwalu Jazz Jamboree w Warszawie.

Antoni Morończyk (1962–1965) Roman Korban (1965–1968) Andrzej Piotrowski (1968–1969) Janusz Jackowski (1969–1972) Stanisław Stefan Paszczyk (1973–1976) Ludomir Nitkowski (1976–1977) Marek Łuczyński (1977–1985 Tomasz Boraczyńsk­i (1985) Andrzej Lasocki (1985–1986) Honorat Wiśniewski (1986–1988) Andrzej Radiuk (1988–1993) Marek Biskupski (1993–1996) Zbigniew Szczypior (1996–1997) Jerzy Skucha (1997–2004) Henryk Olszewski (2004–2009) Jacek Zamecznik p.o. (2009) Piotr Haczek (2009–2012)

Piotr Bora (2013)

Henryk Olszewski (2014–2016)

 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland