To był marsz triumfalny
Kurz po finałowych bitwach w play-off opadł, więc teraz na chłodno można podsumować tegoroczne finały Tauron Hokej Ligi zakończone zwycięstwem Re-plast Unii Oświęcim.
Od wielu sezonów po golach strzelanych przez hokeistów Re-plast Unii we własnej hali można usłyszeć legendarny „Marsz triumfalny” z opery „Aida” Giuseppe Verdiego. Długo tytuł tego dzieła nie miał wiele wspólnego z wynikami osiąganymi przez ekipę z Oświęcimia, ale w tym roku wszystko się zmieniło. Po wielu bolesnych porażkach drużyna z tego miasta wreszcie ma ogromne powody do radości.
Historia lubi się powtarzać
W finale play-off Tauron Hokej Ligi w rywalizacji do czterech zwycięstw wygrała z GKS Katowice 4–3 i po 20 latychy tach przerwy została mistrzem Polski.
A jak w szczegółach wyglądał ten marsz po złoto? W fazie zasadniczej Re-plast Unia zajęła drugie miejsce, więc była jednym z trzech zespołów, które przed startem play-off mogły wybrać rywala w ćwierćfinale. Najlepszy w pierwszej części rozgrywek GKS Katowice zdecydował się na grę z ósmym po rundzie wstępnej Zagłębiem Sosnowiec. W związku z tym wydawało się, że oświęcimianie wskażą na siódme PZU Podhale Nowy Targ, ale uznali, iż łatwiej będzie im wyeliminować szóstą Comarch Cracovię. Niewiele brakowało, a pożałowaliby tej decyzji, bowiem Pasy zaskakująco wysoko zawiesiły poprzeczkę, którą Biało-niebiescy z trudem przeskoczyli. Drużyna prowadzona przez Nika Zupančiča szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliła dopiero w siódmym meczu, który wygrała u siebie 1:0. Początek półfinałowej serii z GKS też nie wypadł okazale, ponieważ to ekipa z Górnego Śląska triumfowała w pierwszym spotkaniu. W kolejnych czterech lepsza była jednak Re-plast Unia i to ona dostała się do finału, w którym zmierzyła się z broniącym tytułu GKS Katowice. Po pięciu zaciętych meczach katowiczanie prowadzili 3–2, ale w szóstej bitwie oświęcimianie zwyciężyli u siebie 5:0, a w decydującym starciu triumfowali na wyjeździe 1:0 po dogrywce. Złotego gola uzyskał Litwin Mark Kaleinikovas, który z dziewięcioma bramkami był najlepszym strzelcem fazy play-off.
– Katowice grały dobry hokej, ale my byliśmy bardzo cierpliwi, świetnie spisywaliśmy się w obronie, no i wyprowadziliśmy tę jedną, zabójczą kontrę – podsumował Krystian Dziubiński, kapitan Re-plast Unii i reprezentacji Polski. Co ciekawe, tegoroczne finały ułożyły się niemal identycznie jak rywalizacja o złoto z 2002 roku. Wówczas Unia również przegrywała z katowicką Gieksą 2–3, ale w szóstym meczu przed własną publicznością doprowadziła do wyrównania, a potem wygrała siódme starcie na tafli przeciwnika. Jak widać – historia lubi się powtarzać.
W nagrodę Liga Mistrzów
Droga do złota była dla Re-plast Unii kręta i wyboista, ale dziś w klubie nikt już pewnie nie pamięta o trudach minionego sezonu. Wszyscy świętują, a najbardziej kibice, którzy tłumnie przybyli pod halę MOSIR, by powitać swoich ulubieńców po powrocie z Katowic. Najwięcej po finałach mówiono o zawodnikach, ale na wielkie słowa uznania zasłużył także trener Zupančič. Słoweniec najwyraźniej nie zna powiedzenia mówiącego o tym, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Zupančič był już przecież trenerem drużyny z Oświęcimia w latach 2019–20, ale potem przeniósł się do ojczyzny.
Szybko wrócił jednak do Polski i znów trafił do zespołu rozgrywającego swoje mecze przy ulicy Chemików. Dzięki jego pracy w przyszłym sezonie pod tym adresem pojawią się czołowe kluby Europy, bowiem Re-plast Unia będzie reprezentować nasz kraj w kolejnej edycji Champions Hockey League. Oświęcimianie poznają rywali po losowaniu – 22 maja. Dodajmy, że GKS Katowice, a więc najlepsza ekipa fazy zasadniczej, zagra w Pucharze Kontynentalnym, który można uznać za odpowiednik piłkarskiej Ligi Europy.