Sposób na Polaków? Dość!
Lawrence Okolie pokonał już Głowackiego i Cieślaka, a 24 maja w Rzeszowie chce zabrać pas mistrza świata WBC Łukaszowi Różańskiemu.
Zigrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro wyeliminował Igora Jakubowskiego. Na rozgrzewkę w karierze zawodowca uporał się z Łukaszem Rusiewiczem, potem znokautował Nikodema Jeżewskiego i Krzysztofa Głowackiego. W tej ostatniej potyczce (2021) zdobył wakujący tytuł mistrza świata WBO wagi cruiser (90,7 kg), a obronił go przed dwoma laty w 12-rundowym boju w Londynie przed Michałem Cieślakiem. I to właśnie radomianina 31-letni Anglik o nigeryjskich korzeniach Lawrence Okolie uważa za najtwardszego z pięciu wymienionych Polaków, z którymi przyszło mu się mierzyć. Czy będzie musiał zmienić zdanie po zaplanowanej na 24 maja w rzeszowskiej Hali Podpromie walce z Łukaszem Różańskim? 38-letni Polak, od roku mistrz świata WBC nowej kategorii bridger (101,6 kg), stwierdza jednoznacznie: – Sposób Okoliego na polskich pięściarzy się skończy.
Sportowiec w starym stylu
Brytyjczyk, którego rodzice są Nigeryjczykami, wspomniany pas WBO niższej wagi stracił 11 miesięcy temu po słabej w swym wykonaniu walce na rzecz Chrisa Billama-smitha (który z kolei w grudniu 2023 roku dość szczęśliwie wygrał z Mateuszem Masternakiem). W poniedziałek Okolie był w Warszawie, by w jednym z eleganckich hoteli na Starym Mieście wziąć udział w konferencji prasowej i stanąć z Różańskim twarzą w twarz.
– Łukasz jest typem sportowca w dobrym, starym stylu. Gdy okazało się, że mimo naszych usilnych starań nie dojdzie do walki na Bliskim Wschodzie z Badou Jackiem, chcąc wyzwań, zgodził się na starcie z bardzo silnym rywalem, jakim jest Lawrence – mówił Andrzej Wasilewski, szef grupy Knockout Promotions. Promotor podziękował swoim współpracownikom, m.in. Jackowi Szelągowskiemu, zaznaczając, że kolejna walka o zawodowe mistrzostwo świata, która odbędzie się w Polsce, jest efektem skutecznej pracy zespołowej. Przypomnimy, że po wakujący pas WBC Różański sięgnął 22 kwietnia ubiegłego roku w podrzeszowskiej Jasionce, nokautując w 1. rundzie Alena Babicia.
Nie dzieli skóry na niedźwiedziu
– Nie chciałem rewanżu z Billamem-smithem, bo zmieszczenie się w limicie wagi cruiser stawało się dla mnie coraz bardziej niemożliwe do osiągnięcia. Czy rozmawiałem z Babiciem? Nie było sensu, bo prezentujemy zupełnie różne style. Ja jestem dużo wyższy i walczę inaczej. Wiem, że przestrzegał mnie w wywiadzie, bym uważał na gorącą atmosferę w Polsce. Ale uczestnictwo w dużych walkach to dla mnie nic nowego – podkreślał w poniedziałek wyluzowany Okolie, dla którego ewentualne zwycięstwo nad Różańskim i sięgnięcie po drugi poważny pas stanowiłoby nowe otwarcie w karierze. Zapytany, czy myśli już o rzuceniu wyzwania którejś z gwiazd wagi ciężkiej, dla której limit 101,6 kg nie stanowiłby kłopotu, odparł jednak: – Nie, wcale mnie to teraz nie obchodzi. Różański jest zbyt dużym wyzwaniem, bym już zastanawiał się nad tym, co dalej. Różański nie był stawiany w roli faworyta przed potyczkami z Izu Ugonohem, Arturem Szpilką czy Babiciem, a każdą z nich szybko wygrał przez nokaut. Czy to nie sprawia, że Okoliemu trudno ocenić rzeczywistą skalę umiejętności rzeszowianina? – Każdy bokser, który wygrywa przed czasem 14 z 15 walk, jest naprawdę groźny. Nokautowanie to duża umiejętność Łukasza. Faktycznie, ludzie mogą się zastanawiać, jak sobie poradzi w późniejszych rundach. Może się o tym przekonamy, a może nie... – odpowiedział trochę tajemniczo Lawrence. Niedawno urodził mu się syn (zresztą tak jak Różańskiemu). Mieszka w Dubaju, ale trenuje w Manchesterze z nowym szkoleniowcem Joe Gallagherem.
Wygrać i do domu
Po śmierci swojego wieloletniego trenera Mariana Basiaka Różański ćwiczy z Krzysztofem Przepiórą. – Bardzo się cieszę, że trener Basiak doczekał chwili, w której zostałem mistrzem świata. A Krzysztof już wcześniej był i pozostaje moim szkoleniowcem – podkreślał Różański. – Czekaliśmy na to, co zrobi sklasyfikowany na pierwszym miejscu w rankingu Kevin Lerena. Wybrał walkę w wadze ciężkiej. Chciałem pojedynku z kimś o znanym nazwisku. Gdy padła propozycja starcia z Okoliem i okazało się, że może się ono odbyć na Podpromiu, nie wahałem się. Chciałem, by moi kibice przeżyli jeszcze większe emocje niż poprzednio – opowiadał Łukasz. – Na pewno Okoliemu dużo łatwiej znaleźć sparingpartnerów, którzy walczą w moim stylu, niż mnie sprowadzić zawodników boksujących tak jak on. Ale nie mam żadnych obaw. Wejdę na ring pewny siebie, po zwycięstwo – zaznaczył. Choć walka ma status dobrowolnej obrony tytułu, w umowie brak zapisu o rewanżu w przypadku wygranej Anglika. Wiadomo też, że w Rzeszowie jedną z atrakcji przed walką wieczoru będzie występ boksującego w wadze średniej (72,6 kg) Fiodora Czerkaszyna.